Dwaj Amerykanie odchodzą, a Litwin wraca do składu.
Po miesiącu względnego spokoju w 11. zespole Energa Basket Ligi doszło do kolejnych zmian. W czwartek klub poinformował oficjalnie, że rozwiązano kontrakty za porozumieniem stron z Darnellem Jacksonem i Tony’m Bishopem. Do składu wróci za to Jokubas Gintvainis, który ma wystąpić już w piątkowym meczu z Asseco Arką Gdynia (początek o godz. 17:45).
- Darnell to bardzo doświadczony i inteligentny gracz, który bardzo przydaje się w strefie podkoszowej. Z meczu na mecz powinien grać jeszcze lepiej, choć nie zawsze należy patrzeć tylko w statystyki - mówił w grudniowym magazynie Biało-Bordowi trener Jacek Winnicki.
Początkowo wydawało się faktycznie, że będzie to dobry transfer, a wraz ze złapaniem rytmu meczowego były koszykarz klubów NBA wróci do formy, jaką przynajmniej kilka lat temu prezentował w Rosie Radom. Niestety tak się nie stało. W 10 meczach Darnell Jackson spędzał na parkiecie średnio po 20 minut. Zdobywał 6,1 punktu i 4,7 zbiórki. Miał też 2,5 straty na spotkanie.
Solidnie zapowiadał się też transfer skrzydłowego. Tony Bishop jednak również rozczarował. W dziewięciu spotkaniach (średnio po 23 minuty) rzucał po 6,9 punktu i miał po sześć zbiórek. W tym elemencie w kilku spotkaniach faktycznie był przydatny. Często jednak nic to nie dawało przez fatalną skuteczność. Tony Bishop trafiał co trzeci rzut z gry (25/75) w tym zaledwie 10% prób z dystansu.
Obaj koszykarze mieli dać drużynie celne rzuty z dystansu. Tymczasem Darnell Jackson trafił 1/6 prób z za linii 6,75 metra, a Tony Bishop 2/19. Obaj swój ostatni mecz rozegrali w Szczecinie i trener Jacek Winnicki szybko z nich zrezygnował. Darnell Jackson na parkiecie spędził siedem minut i najlepiej jego występ podsumowuje wskaźnik efektywności (-5). Tony Bishop w 14 minut zdobył trzy punkty.
Ciekawą informacją jest za to powrót do gry Jokubasa Gintvainisa. Litwin opuścił pięć ostatnich spotkań, bo trener stawiał na pięciu innych zagranicznych koszykarzy. Pozostał jednak w klubie i teraz dostanie kolejną szansę. W 10 wcześniejszych meczach zdobywał po 8,2 punktu i rozdawał po 4,6 asysty.
Wcześniej grał głównie na pozycji rozgrywającego. Teraz może przydać się, jako rzucający obrońca. To w obecnej sytuacji cenne, bo do gry po kontuzji nie wrócił jeszcze Piotr Pamuła (klub informuje, że na dniach koszykarz może wrócić do treningów), a wobec luki pod koszem częściej na pozycjach silnego skrzydłowego oraz centra będą musieli grać odpowiednio Mateusz Kostrzewski i Kacper Młynarski.
To natomiast oznacza, że dodatkowy zawodnik przyda się też na obwodzie. Oczywiście sytuacja zmieni się, gdy PGE Spójnia Stargard znajdzie nowych graczy - szczególnie realne wzmocnienie pozycji środkowego.
Warto jeszcze dodać, że Jokubas Gintvainis jedno ze swoich najlepszych spotkań rozegrał na początku sezonu z Asseco Arką Gdynia, czyli rywalem, z którym PGE Spójnia zmierzy się w piątek. Litwin zdobył 19 punktów (4/5 za trzy) i rozdał cztery asysty.
Po miesiącu względnego spokoju w 11. zespole Energa Basket Ligi doszło do kolejnych zmian. W czwartek klub poinformował oficjalnie, że rozwiązano kontrakty za porozumieniem stron z Darnellem Jacksonem i Tony’m Bishopem. Do składu wróci za to Jokubas Gintvainis, który ma wystąpić już w piątkowym meczu z Asseco Arką Gdynia (początek o godz. 17:45).
- Darnell to bardzo doświadczony i inteligentny gracz, który bardzo przydaje się w strefie podkoszowej. Z meczu na mecz powinien grać jeszcze lepiej, choć nie zawsze należy patrzeć tylko w statystyki - mówił w grudniowym magazynie Biało-Bordowi trener Jacek Winnicki.
Początkowo wydawało się faktycznie, że będzie to dobry transfer, a wraz ze złapaniem rytmu meczowego były koszykarz klubów NBA wróci do formy, jaką przynajmniej kilka lat temu prezentował w Rosie Radom. Niestety tak się nie stało. W 10 meczach Darnell Jackson spędzał na parkiecie średnio po 20 minut. Zdobywał 6,1 punktu i 4,7 zbiórki. Miał też 2,5 straty na spotkanie.
Solidnie zapowiadał się też transfer skrzydłowego. Tony Bishop jednak również rozczarował. W dziewięciu spotkaniach (średnio po 23 minuty) rzucał po 6,9 punktu i miał po sześć zbiórek. W tym elemencie w kilku spotkaniach faktycznie był przydatny. Często jednak nic to nie dawało przez fatalną skuteczność. Tony Bishop trafiał co trzeci rzut z gry (25/75) w tym zaledwie 10% prób z dystansu.
Obaj koszykarze mieli dać drużynie celne rzuty z dystansu. Tymczasem Darnell Jackson trafił 1/6 prób z za linii 6,75 metra, a Tony Bishop 2/19. Obaj swój ostatni mecz rozegrali w Szczecinie i trener Jacek Winnicki szybko z nich zrezygnował. Darnell Jackson na parkiecie spędził siedem minut i najlepiej jego występ podsumowuje wskaźnik efektywności (-5). Tony Bishop w 14 minut zdobył trzy punkty.
Ciekawą informacją jest za to powrót do gry Jokubasa Gintvainisa. Litwin opuścił pięć ostatnich spotkań, bo trener stawiał na pięciu innych zagranicznych koszykarzy. Pozostał jednak w klubie i teraz dostanie kolejną szansę. W 10 wcześniejszych meczach zdobywał po 8,2 punktu i rozdawał po 4,6 asysty.
Wcześniej grał głównie na pozycji rozgrywającego. Teraz może przydać się, jako rzucający obrońca. To w obecnej sytuacji cenne, bo do gry po kontuzji nie wrócił jeszcze Piotr Pamuła (klub informuje, że na dniach koszykarz może wrócić do treningów), a wobec luki pod koszem częściej na pozycjach silnego skrzydłowego oraz centra będą musieli grać odpowiednio Mateusz Kostrzewski i Kacper Młynarski.
To natomiast oznacza, że dodatkowy zawodnik przyda się też na obwodzie. Oczywiście sytuacja zmieni się, gdy PGE Spójnia Stargard znajdzie nowych graczy - szczególnie realne wzmocnienie pozycji środkowego.
Warto jeszcze dodać, że Jokubas Gintvainis jedno ze swoich najlepszych spotkań rozegrał na początku sezonu z Asseco Arką Gdynia, czyli rywalem, z którym PGE Spójnia zmierzy się w piątek. Litwin zdobył 19 punktów (4/5 za trzy) i rozdał cztery asysty.
Materiał sponsorowany