Trudno się dziwić, że Julianne Moore zgłosiła się do reżysera Sebastiána Lelio z propozycją nakręcenia amerykańskiej wersji jego chilijskiego filmu z 2013 roku. „Gloria Bell” jest bowiem ciekawym portretem prawie 60-letniej samotnej kobiety. Była to okazja do zagrania roli, jakich dla amerykańskich aktorek pokroju Moore nie ma zbyt wiele.
Gloria rozwiodła się kilkanaście lat temu, ma dwójkę dorosłych dzieci i dość nudną pracę w ubezpieczeniach. Przyjemność sprawia jej taniec w klubach, do których uczęszczają ludzie w jej wieku. Poznaje tam Arnolda, granego przez Johna Turturro, rozwodnika, od którego nadal zależne są była żona i dwie dorosłe córki. Gloria i Arnold lubią się, ale toksyczny kontakt z rodziną sprawia, że Arnold zawodzi zaufanie Glorii.
Filmowa Gloria Bell nie patrzy na metrykę. Stara się żyć pełnią życia, wychodząc naprzeciw przygodzie. Czy to na parkiecie, czy na lekcji jogi, czy na terapii śmiechem. Nie zrażając się przeszkodami, czeka na jeszcze jeden poryw serca, na jeszcze jedną ognistą salsę. Mało kto domyśliłby się, że pełna energii Gloria jest już babcią. Mimo to w życie swoich dzieci musi się wpraszać. Zajęci swoimi sprawami i kłopotami zawsze odbiorą telefon, ale sami nie kwapią się by zadzwonić. Również i z tego względu Gloria ma dużo czasu na poszukiwania dreszczyku emocji i miłości.
Prosta i dość ograna historia miłosna u Lelio ustępuje portretowi samej kobiety: Moore gra w scenach codziennych – karmi kota, pali trawę, bierze prysznic i udaje jej się w każdej z tych scen powiedzieć o Glorii coś ciekawego.
Nie ulega żadnych wątpliwości, że najjaśniejszą gwiazdą tego filmu jest występująca w roli tytułowej Julianne Moore. Rzadko ma się w kinie do czynienia z tak bardzo zdominowanym przez jedną aktorkę filmem. Jego reżyser, Sebastián Lelio, to specjalista od tego typu kobiecego kina.
Film zapewni nam alibi na 1 godzinę i 42 minuty, a sponsorzy jak zwykle zapewnią dodatkowe atrakcje. Seans, już w najbliższą środę 30 października, rozpoczyna się o 18:15.
Zabierzcie z sobą koleżanki, bo to nasze, babskie wyjście.
Tu jesteś:
- Wiadomości
- Kultura i rozrywka
- Alibi na środę brzmi ?Gloria Bell?