- Gratuluję gospodarzom zwycięstwa. Spodziewaliśmy się trudnego meczu, bo Stal była faworytem. Chcieliśmy jednak tutaj zapunktować. Mecz się dla nas źle zaczął. W 7. minucie straciliśmy bramkę. To nas wybiło z rytmu. Później już zawodnicy dobrze weszli w mecz. Próbowali, atakowali. Dochodziliśmy do sytuacji. Może nie stuprocentowych, ale nasza gra była zadowalająca. Zdominowaliśmy przeciwnika - powiedział drugi trener Błękitnych Stargard, Jarosław Piskorz.
- W pierwszej połowie nie udało się strzelić bramki. W drugiej połowie dążyliśmy do wyrównania. Ważne było żeby nie stracić na 0:2. Udało nam się po pięknej główce Patryka Paczuka strzelić na 1:1 i ten mecz zaczął się od nowa. Widząc trochę nieporadności Stali chcieliśmy jeszcze zaatakować i powalczyć o zwycięstwo. Zabrakło doświadczenia. Piękny strzał kapitana Stali na 2:1 - analizował jeden ze szkoleniowców naszej drużyny.
W końcówce stargardzianie mogli się jeszcze pokusić o remis. Niestety zamiast wyniku 2:2 przegrali 1:3, bo Stal ich skontrowała w doliczonym czasie gry. - Dążyliśmy do dobrego wyniku. Strzał Wojtka Fadeckiego w poprzeczkę. Trzecia bramka to już konsekwencja naszej odkrytej gry. Przegraliśmy 1: 3, ale jestem zadowolony z zespołu. Pokazaliśmy dobrą, zorganizowaną piłkę. Dobrze wymienialiśmy podania. Stwarzaliśmy sobie sytuacje - tłumaczył Jarosław Piskorz.
Za Błękitnymi kolejna daleka podróż. W ostatnich tygodniach byli już w Łęcznej i Siedlcach, a na początku listopada pojadą do Krakowa. - Drużyna wybiegała mecz, mimo że ciężka jest podróż na drugi koniec Polski. W piątek spędziliśmy w autokarze 12 godzin, ale to nas nie usprawiedliwia. Nie narzekamy, bo jesteśmy przyzwyczajeni do tego. Każdy mecz na wyjeździe nas tyle kosztuje. Tym bardziej się cieszę z postawy zespołu, że dobrze zareagował po takiej podróży. Różnie jest z tym. W Łęcznej słabsze spotkanie, a w sobotę zespół pokazał się z dobrej strony i z tego jestem zadowolony - przyznał Jarosław Piskorz.
- W pierwszej połowie nie udało się strzelić bramki. W drugiej połowie dążyliśmy do wyrównania. Ważne było żeby nie stracić na 0:2. Udało nam się po pięknej główce Patryka Paczuka strzelić na 1:1 i ten mecz zaczął się od nowa. Widząc trochę nieporadności Stali chcieliśmy jeszcze zaatakować i powalczyć o zwycięstwo. Zabrakło doświadczenia. Piękny strzał kapitana Stali na 2:1 - analizował jeden ze szkoleniowców naszej drużyny.
W końcówce stargardzianie mogli się jeszcze pokusić o remis. Niestety zamiast wyniku 2:2 przegrali 1:3, bo Stal ich skontrowała w doliczonym czasie gry. - Dążyliśmy do dobrego wyniku. Strzał Wojtka Fadeckiego w poprzeczkę. Trzecia bramka to już konsekwencja naszej odkrytej gry. Przegraliśmy 1: 3, ale jestem zadowolony z zespołu. Pokazaliśmy dobrą, zorganizowaną piłkę. Dobrze wymienialiśmy podania. Stwarzaliśmy sobie sytuacje - tłumaczył Jarosław Piskorz.
Za Błękitnymi kolejna daleka podróż. W ostatnich tygodniach byli już w Łęcznej i Siedlcach, a na początku listopada pojadą do Krakowa. - Drużyna wybiegała mecz, mimo że ciężka jest podróż na drugi koniec Polski. W piątek spędziliśmy w autokarze 12 godzin, ale to nas nie usprawiedliwia. Nie narzekamy, bo jesteśmy przyzwyczajeni do tego. Każdy mecz na wyjeździe nas tyle kosztuje. Tym bardziej się cieszę z postawy zespołu, że dobrze zareagował po takiej podróży. Różnie jest z tym. W Łęcznej słabsze spotkanie, a w sobotę zespół pokazał się z dobrej strony i z tego jestem zadowolony - przyznał Jarosław Piskorz.
Materiał sponsorowany