Trefl na zwycięstwo w hali 100 lecia Sopotu czekał ponad dwa lata. Oczywiście w tym czasie większość domowych spotkań rozgrywał w Ergo Arenie. Mniejszy obiekt ma swoją specyfikę. Koszykarze PGE Spójni Stargard przed wyjazdem na piątkowy mecz mówili o twardych obręczach. Pokazał to niski wynik (zwycięstwo gospodarzy 68:64). Miejscowej drużynie również sporo rzutów wykręcało się z kosza.
PGE Spójnia prowadziła w piątek przez ponad 28 minut. Trefl natomiast był na prowadzeniu przez niespełna trzy minuty. Z trzeciego zwycięstwa w sezonie cieszyli się jednak gospodarze, którzy dołączyli do czołówki. Stargardzianie natomiast nie będą zamykać tabeli (po cztery porażki mają już Legia Warszawa i Polpharma Starogard Gdański), ale z bilansem 1-3 bliżej im do grupy walczącej o utrzymanie.
PGE Spójnia zaczęła bardzo dobrze. Większość pierwszej kwarty była wyrównana, ale stargardzianie praktycznie cały czas przeważali. Trefl prowadził tylko 5:4, ale miał duże kłopoty w ataku. Gospodarze początkowo punktowali tylko z linii rzutów wolnych. Żadnej z czterech prób z gry nie trafił w pierwszej połowie Carlos Medlock.
Trener Kamil Piechucki na pozycji silnego skrzydłowego postawił na Mateusza Kostrzewskiego, który miał powalczyć z Pawłem Leończykiem. Koszykarz PGE Spójni dobrze wywiązywał się ze swojego zadania. Po pierwszej połowie miał 10 punktów i pięć zbiórek. Sporo wnieśli też rezerwowi. Tomasz Śnieg zdobył osiem, a Kacper Młynarski siedem oczek.
Twardo broniąca PGE Spójnia odskoczyła rywalom w końcówce pierwszej kwarty na 10 punktów (22:12). Trefl próbował przyspieszać grę. Kilka razy wsadami akcje kończył środkowy Nana Fouland. Gospodarzom przeszkadzały jednak straty (osiem w pierwszej połowie). PGE Spójnia tylko dwa razy gubiła piłkę. Po świetnym finiszu drugiej kwarty Biało-Bordowi wygrywali 38:27.
Wraz z pierwszą połową skończyła się dobra gra Biało-Bordowych i pomysł na rywala. Po zmianie stron to Trefl dyktował warunki. Gospodarze złapali swój rytm dzięki lepszej defensywie. Błędy naszych koszykarzy nakręciły rywala, który przez sześć minut trzeciej kwarty zdobył 11 punktów, a stracił jeden. Po 30 minutach był remis, a po trafieniu Michała Kolendy miejscowi odskoczyli na początku czwartej kwarty na 53:50.
Stargardzianie mieli jeszcze swoje momenty i szanse. Cztery minuty przed końcem prowadzili 60:55. Po akcji 2+1 Mateusza Kostrzewskiego było jeszcze 63:60. Przez ostatnich 100 sekund nie zdobyli jednak punktu. Wynik trafieniami z rzutów wolnych ustalił Paweł Leończyk. Wcześniej ważnych rzutów nie trafili Raymond Cowels III oraz Justin Tuoyo, a piłkę stracił Kacper Młynarski.
Nasi koszykarze trafili tylko 22/66 rzutów z gry. Przy takiej skuteczności nie mogli wygrać. Do tego przegrali rywalizację o zbiórki (39:43). W pierwszej połowie jeszcze wyglądało to nieźle, ale druga część dobitnie pokazała słabości PGE Spójni. Rozgrywający gospodarzy - Carlos Medlock trafił tylko 2/11 prób z gry, ale rozdał aż 10 asyst. Świetnie układała się jego współpraca z podkoszowymi. Nana Fouland skompletował kolejne efektowne double-double - po 17 punktów i zbiórek. Paweł Leończyk dołożył natomiast 16 oczek i siedem zbiórek. Trzecim ważnym graczem był zdobywca 13 punktów - waleczny Michał Kolenda.
W PGE Spójni wyróżnił się Mateusz Kostrzewski - 16 punktów i dziewięć zbiórek. Przeciętne zawody rozegrał Jokubas Gintvainis. W pierwszej połowie rozdał pięć asyst. Zdobył też pięć punktów, ale popełnił pięć przewinień i trzy straty. W końcówce rozgrywać musiał Tomasz Śnieg, któremu lepiej wychodziło zdobywanie punktów (12). Tylko 12 oczek uzyskał Cowels. W pierwszej połowie oddał tylko trzy rzuty. Przełamać próbował się po przerwie, ale oprócz kilku przebłysków nie udawało się to. Justin Tuoyo zaczął nieźle, ale trafił tylko 2/8 prób. Peter Olisemeka miał osiem zbiórek jednak fatalną skuteczność - 1/6 z gry.
Przed kolejnym meczem trudno będzie coś zmienić. PGE Spójnia 5. kolejkę rozegra już we wtorek (22 października godz. 19:00) na wyjeździe z GTK Gliwice. Więcej czasu będzie przed domowym pojedynkiem ze Śląskiem Wrocław.
Trefl Sopot - PGE Spójnia Stargard 68:64 (14:22, 13:16, 23:12, 18:14)
Trefl: Nana Fouland 17, Paweł Leończyk 16, Michał Kolenda 13, Cameron Ayers 10, Carlos Medlock 7, Witalij Kowalenko 3, Łukasz Kolenda 2, Karol Kamiński 0, Mikołaj Kurpisz 0.
PGE Spójnia: Mateusz Kostrzewski 16, Raymond Cowels III 12, Tomasz Śnieg 12, Kacper Młynarski 8, Jokubas Gintvainis 5, Peter Olisemeka 4, Justin Tuoyo 4, Piotr Pamuła 3, Bartosz Bochno 0, Adam Brenk 0.
PGE Spójnia prowadziła w piątek przez ponad 28 minut. Trefl natomiast był na prowadzeniu przez niespełna trzy minuty. Z trzeciego zwycięstwa w sezonie cieszyli się jednak gospodarze, którzy dołączyli do czołówki. Stargardzianie natomiast nie będą zamykać tabeli (po cztery porażki mają już Legia Warszawa i Polpharma Starogard Gdański), ale z bilansem 1-3 bliżej im do grupy walczącej o utrzymanie.
PGE Spójnia zaczęła bardzo dobrze. Większość pierwszej kwarty była wyrównana, ale stargardzianie praktycznie cały czas przeważali. Trefl prowadził tylko 5:4, ale miał duże kłopoty w ataku. Gospodarze początkowo punktowali tylko z linii rzutów wolnych. Żadnej z czterech prób z gry nie trafił w pierwszej połowie Carlos Medlock.
Trener Kamil Piechucki na pozycji silnego skrzydłowego postawił na Mateusza Kostrzewskiego, który miał powalczyć z Pawłem Leończykiem. Koszykarz PGE Spójni dobrze wywiązywał się ze swojego zadania. Po pierwszej połowie miał 10 punktów i pięć zbiórek. Sporo wnieśli też rezerwowi. Tomasz Śnieg zdobył osiem, a Kacper Młynarski siedem oczek.
Twardo broniąca PGE Spójnia odskoczyła rywalom w końcówce pierwszej kwarty na 10 punktów (22:12). Trefl próbował przyspieszać grę. Kilka razy wsadami akcje kończył środkowy Nana Fouland. Gospodarzom przeszkadzały jednak straty (osiem w pierwszej połowie). PGE Spójnia tylko dwa razy gubiła piłkę. Po świetnym finiszu drugiej kwarty Biało-Bordowi wygrywali 38:27.
Wraz z pierwszą połową skończyła się dobra gra Biało-Bordowych i pomysł na rywala. Po zmianie stron to Trefl dyktował warunki. Gospodarze złapali swój rytm dzięki lepszej defensywie. Błędy naszych koszykarzy nakręciły rywala, który przez sześć minut trzeciej kwarty zdobył 11 punktów, a stracił jeden. Po 30 minutach był remis, a po trafieniu Michała Kolendy miejscowi odskoczyli na początku czwartej kwarty na 53:50.
Stargardzianie mieli jeszcze swoje momenty i szanse. Cztery minuty przed końcem prowadzili 60:55. Po akcji 2+1 Mateusza Kostrzewskiego było jeszcze 63:60. Przez ostatnich 100 sekund nie zdobyli jednak punktu. Wynik trafieniami z rzutów wolnych ustalił Paweł Leończyk. Wcześniej ważnych rzutów nie trafili Raymond Cowels III oraz Justin Tuoyo, a piłkę stracił Kacper Młynarski.
Nasi koszykarze trafili tylko 22/66 rzutów z gry. Przy takiej skuteczności nie mogli wygrać. Do tego przegrali rywalizację o zbiórki (39:43). W pierwszej połowie jeszcze wyglądało to nieźle, ale druga część dobitnie pokazała słabości PGE Spójni. Rozgrywający gospodarzy - Carlos Medlock trafił tylko 2/11 prób z gry, ale rozdał aż 10 asyst. Świetnie układała się jego współpraca z podkoszowymi. Nana Fouland skompletował kolejne efektowne double-double - po 17 punktów i zbiórek. Paweł Leończyk dołożył natomiast 16 oczek i siedem zbiórek. Trzecim ważnym graczem był zdobywca 13 punktów - waleczny Michał Kolenda.
W PGE Spójni wyróżnił się Mateusz Kostrzewski - 16 punktów i dziewięć zbiórek. Przeciętne zawody rozegrał Jokubas Gintvainis. W pierwszej połowie rozdał pięć asyst. Zdobył też pięć punktów, ale popełnił pięć przewinień i trzy straty. W końcówce rozgrywać musiał Tomasz Śnieg, któremu lepiej wychodziło zdobywanie punktów (12). Tylko 12 oczek uzyskał Cowels. W pierwszej połowie oddał tylko trzy rzuty. Przełamać próbował się po przerwie, ale oprócz kilku przebłysków nie udawało się to. Justin Tuoyo zaczął nieźle, ale trafił tylko 2/8 prób. Peter Olisemeka miał osiem zbiórek jednak fatalną skuteczność - 1/6 z gry.
Przed kolejnym meczem trudno będzie coś zmienić. PGE Spójnia 5. kolejkę rozegra już we wtorek (22 października godz. 19:00) na wyjeździe z GTK Gliwice. Więcej czasu będzie przed domowym pojedynkiem ze Śląskiem Wrocław.
Trefl Sopot - PGE Spójnia Stargard 68:64 (14:22, 13:16, 23:12, 18:14)
Trefl: Nana Fouland 17, Paweł Leończyk 16, Michał Kolenda 13, Cameron Ayers 10, Carlos Medlock 7, Witalij Kowalenko 3, Łukasz Kolenda 2, Karol Kamiński 0, Mikołaj Kurpisz 0.
PGE Spójnia: Mateusz Kostrzewski 16, Raymond Cowels III 12, Tomasz Śnieg 12, Kacper Młynarski 8, Jokubas Gintvainis 5, Peter Olisemeka 4, Justin Tuoyo 4, Piotr Pamuła 3, Bartosz Bochno 0, Adam Brenk 0.
Materiał sponsorowany