Materiał sponsorowany
Biało-bordowi zaprezentują się przed własną publicznością po ponad miesięcznej przerwie. Z czterech wyjazdowych spotkań przywieźli dwa zwycięstwa. To dobry bilans, a mogło być jeszcze lepiej, bo w ostatnim meczu była szansa na zwycięstwo w Radomiu. Drużynie grającej w okrojonym składzie zabrakło jednak w końcówce sił i dokładności. Spójnia powalczy w sobotę o pierwszy domowy sukces. To będzie również drugi telewizyjny mecz naszej drużyny, dlatego godzina jest wczesna (12:35). Miejmy nadzieję, że będzie to lepsze widowisko niż inauguracyjny pojedynek z Kingiem Szczecin (64:95).
Zadanie będzie jednak trudne. Legia w niczym nie przypomina zespołu z poprzedniego sezonu. Został trener Tane Spasev, który kończył tamte nieudane rozgrywki, ale zbudował zupełnie nową drużynę. W składzie znalazło się kilka ciekawych nazwisk - Jakub Karolak, Sebastian Kowalczyk, Mo Soluade, Rusłan Patiejew oraz najlepszy strzelec Legii Omar Prewitt (średnio po 16 punktów na mecz). Trudno jednak było ocenić siłę tej drużyny przed sezonem. Po sześciu kolejkach już wiadomo, że będzie to jeden z pretendentów do play-offów. Legia z bilansem 4-2 zajmuje ósmą pozycję w tabeli. Jeżeli wygra w sobotę to wyrówna liczbę zwycięstw z poprzedniego sezonu.
Legia w Stargardzie zagra w nowej dla siebie roli. Po raz pierwszy w tym sezonie będzie faworytem. Przed żadnym z sześciu wcześniejszych spotkań tak nie było a mimo tego odniosła cztery zwycięstwa. Koszykarze ze stolicy sprawiali duże niespodzianki w domowych meczach z Kingiem Szczecin (75:70) i Polskim Cukrem Toruń (68:63). Wygrywali także w Lublinie i Sopocie, co patrząc na formę tamtych ekip nie jest wielkim zaskoczeniem. Nawet w przegranych pojedynkach z BM Slam Stalą i Arką byli wymagającym przeciwnikiem ulegając różnicą dziewięciu i dziesięciu punktów. Legia to zespół, który gra wolno. Mocno jednak broni. Dlatego zdobywa zwykle mało punktów, ale również mało traci. Pokazała jednak w Sopocie, że potrafi się odnaleźć w sytuacji, gdy wynik jest na wyższym poziomie, bo wygrała 92:86.
Jakie szanse w tym meczu ma Spójnia? Stargardzianie nie nawiązali walki z Kingiem i Polskim Cukrem. Potrafili jednak pokonać inny zespół z czołówki, bo zwyciężyli 81:80 z Anwilem Włocławek. Styl najbliższego przeciwnika może oznaczać duże kłopoty w ataku. Tym bardziej, że w Spójni nie ma wielu ofensywnych argumentów. To przede wszystkim najlepszy strzelec ligi - Anthony Hickey. Jeżeli jednak dostanie solidne wsparcie od innych koszykarzy to z Legią można powalczyć.
W ostatnich dwóch spotkaniach po 13 punktów zdobywał Marcel Wilczek. Podkoszowy w 2017 roku awansował z Legią do EBL. Rok później ten sukces powtórzył ze Spójnią i teraz ma okazję sprawdzić się na najwyższym poziomie. We Włocławku i Radomiu grał długo i wykorzystał swoją szansę. W przeszłości Spójnia wielokrotnie mierzyła się z Legią. W ostatnich latach było to w I lidze, gdzie wyraźnie lepszy bilans mieli rywale (9:4). Dwa razy eliminowali nasz zespół w play-offach. Na etapie ćwierćfinału (sezon 2014/2015) i półfinału (sezon 2016/2017). W bardziej odległych czasach były również mecze na poziomie EBL (bilans 6:6).
Spójnia Stargard - Legia Warszawa / sobota 17.11.2018 godz. 12:35. Transmisja w Polsacie Sport.