Końcówka rozgrywek nie jest udana dla Błękitnych. W siedmiu ostatnich meczach zdobyli oni tylko cztery punkty. Początek rundy wiosennej był zdecydowanie lepszy. Już wtedy można było się obawiać, czy zespół utrzyma takie tempo punktowania (13 oczek w sześciu meczach), choć pewnie nikt nie zakładał aż takiego regresu. Co jest główną przyczyną gorszych rezultatów?
- My ten sezon jedziemy na oparach. Praktycznie całą rundę gramy 13 ludźmi. Natłok kontuzji, splot różnych wydarzeń powoduje to, że mam bardzo ograniczone pole manewru - przyznał po niedzielnym spotkaniu z Gwardią Koszalin trener Krzysztof Kapuściński.
- Z przebiegu meczu jestem umiarkowanie zadowolony. Punkt szanujemy, ale zdecydowanie było za mało szybkich akcji. Mecz był bardzo niemrawy. Tak, jak powiedziałem w szatni. Jeżeli meczu nie można wygrać to trzeba go zremisować i tak wyszło - dodał szkoleniowiec Błękitnych.
Dokonał on tylko dwóch zmian. Nie zagrał między innymi Patryk Włóka, który był po grypie żołądkowej. Od dłuższego czasu pauzują również Tomasz Pustelnik i Piotr Wojtasiak. Mateusz Węsierski, który był najlepszym strzelcem Błękitnych w rundzie jesiennej większość wiosny stracił z powodu kontuzji. Teraz trenuje dopiero od dwóch tygodni.
- Nie chcieliśmy dać jakiegoś klopsa, otworzyć się i przegrać, chociaż wchodzili napastnicy. Prawucki i Magnuski to nominalni napastnicy. Taką mamy kadrę - podsumował Krzysztof Kapuściński.
Tu jesteś:
- Wiadomości
- Sport
- Trudny sezon Błękitnych Stargard. Krzysztof Kapuściński: Jedziemy na oparach