Jeśli okaże się, że nie - rekordy, które na nim zostały ustanowione, można będzie wyrzucić do kosza.
837 metrów, wydawałoby się, że to niewiele. Ale dla Krzysztofa Gabryela, szczecińskiego biegacza – to bardzo dużo. Jego dwa zegarki pokazały, że trasa półmaratonu była dokładnie o tyle metrów... krótsza, niż wymagają przepisy. Krzysztof Gabryel przekonuje, że o błędzie nie ma mowy, bo to, że trasa była krótsza, potwierdzili inni uczestnicy maratonu - koleżanki i koledzy z Grupy Szczecin Biega, a było ich 300.
Jednak zdaniem organizatora półmaratonu - na razie nie ma mowy o błędzie, bo wymagane metry liczyli i sprawdzali spece z Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. Dodaje, że brakujące metry mogą być skutkiem ścinania przez biegaczy zakrętów. To możliwe - potwierdzają ci, którzy handlują specjalistycznym sprzętem. Ale jak przyznaje Marcin Paprocki, który sam również biega - o tak dużym błędzie nie może być mowy.
Trasa będzie jeszcze raz zmierzona dopiero pod koniec września. Do tego czasu rekord półmaratonu ustanowiony przez Kenijczyka Mwangi - będzie pod znakiem zapytania.
Tu jesteś:
- Wiadomości
- Sport
- Afera z Półmaratonem Gryfa