Dzisiaj jest: 22.6.2025, imieniny: Pauliny, Sabiny, Tomasza

Koszykarskiego cudu nie było. Kompromitująca skuteczność PGE Spójni Stargard na pożegnanie z Orlen Basket Ligą

Dodano: 2 miesiące temu Autor:
Redakcja poleca!

Rywale ponownie pomogli, ale koszykarze PGE Spójni Stargard zmarnowali swoją już ostatnią szansę na utrzymanie w Orlen Basket Lidze.

Koszykarskiego cudu nie było. Kompromitująca skuteczność PGE Spójni Stargard na pożegnanie z Orlen Basket Ligą

Rywale ponownie pomogli, ale koszykarze PGE Spójni Stargard zmarnowali swoją już ostatnią szansę na utrzymanie w Orlen Basket Lidze. Dziewięć zwycięstw i 21 porażek to bilans, który dał ostatnie, 16. miejsce w tabeli po zakończeniu rundy zasadniczej. Tyle samo zwycięstw odniosła AMW Arka Gdynia, która przegrała w środę z Tauronem GTK Gliwice 83:86. O utrzymaniu ekipy z Trójmiasta zdecydowały dwa wyraźne zwycięstwa w bezpośrednich starciach z PGE Spójnią Stargard.

Biało-Bordowi wspierani przez głośną grupę swoich kibiców w meczu ostatniej szansy przegrali w Hali Koło z Dzikami Warszawa 57:71 i w ten sposób przypieczętowali swój spadek z Orlen Basket Ligi. Rozmiary tej porażki nie mają znaczenia. Mogły być mniejsze, ale mogły być również większe. Sama zdobycz punktowa w tak ważnym meczu wiele pokazuje.

Przed meczem Dziki pożegnały kończącego karierę Piotra Pamułę. Koszykarz, który był graczem stargardzkiej drużyny w jej dwóch pierwszych sezonach po awansie do Orlen Basket Ligi kolejne lata spędził właśnie w stołecznej ekipie. Dla Dzików to nie był jeszcze ostatni mecz w sezonie, bo to drużyna, która zagra w fazie play-in, ale żeby miała szansę jeszcze ponownie wystąpić przed własną publicznością ekipa prowadzona przez trenera Krzysztofa Szablowskiego musi wygrać w Toruniu, a później jeszcze w Szczecinie lub Wrocławiu. Scenariusz, że Dziki rozegrały ostatni domowy mecz, jest więc bardzo prawdopodobny.

PGE Spójnia w środowym meczu prowadziła tylko przez 15 sekund (3:2 po "trójce" Pawła Kikowskiego). Później był jeszcze remis 6:6, gdy zza linii 6,75 metra trafił Kacper Borowski. W pierwszej, kompromitującej w ofensywie kwarcie punkt z rzutu wolnego dołożył jeszcze tylko Dawid Słupiński. Choć w końcówce tej części Biało-Bordowi zatrzymali atak rywali, to sami zupełnie się nie popisali i po 10 minutach przegrywali 7:16. PGE Spójnia w pierwszej kwarcie, trafiła tylko 2/13 rzutów z gry i były to dwie wspomniane "trójki". Żadna z ośmiu prób dwupunktowych nie znalazła drogi do kosza.

W całym meczu goście trafili tylko 15/50 rzutów z gry przy 23/45 gospodarzy. Zaledwie 8/27 celnych rzutów za dwa oraz 7/23 za trzy punkty to bilans PGE Spójni Stargard. Dziki z dystansu rzucały nawet słabiej (4/16). Gospodarze mieli więcej zbiórek (35:27) i asyst (20:11). Obie drużyny popełniły po 19 strat.

PGE Spójnia lepiej zaczęła drugą kwartę, ale po "trójce" Michała Aleksandrowicza przegrywała 14:27. Doświadczony koszykarz gospodarzy był bezbłędny (4/4 z gry w tym 3/3 za trzy) i zdobył 14 punktów. Błyskawiczną serią ośmiu "oczek" odpowiedzieli Aleksandar Langović, Jayden Martinez i Sebastian Kowalczyk.

To, co wydarzyło się w końcówce drugiej kwarty i pierwszej połowie kolejnej odsłony definitywnie pogrążyło PGE Spójnię Stargard pomimo późniejszego pościgu. Gospodarze zdobyli aż 17 punktów z rzędu i prowadzili 50:26. Niemoc przerwał Sebastian Kowalczyk, a później wsparł go Kacper Borowski. Po 30 minutach było 55:40 jednak to nie koniec odrabiania strat.

W najlepszym momencie PGE Spójnia zbliżyła się na 55:58. Sebastian Kowalczyk miał akcję 3+1, a później trafił kolejne rzuty wolne. Czasu na doprowadzenie do koszykarskiego cudu, jakim byłoby odrobienie 24 punktów i utrzymanie było jeszcze sporo, bo prawie cztery minuty. Podobnie jednak, jak z Orlen Zastalem PGE Spójnia w końcówce pokpiła sytuację. Tu stargardzianie jednak końcówkę przegrali wyraźnie, bo 2:13.

Kluczowe było piąte przewinienie Sebastiana Kowalczyka, który później jeszcze protestował na ławce i został ukarany przewinieniem technicznym. Rywale mieli serię trzech rzutów wolnych, które bezbłędnie wykorzystali, ale nie to było najgorsze, a brak Kowalczyka w ofensywie. Kolejną "trójkę" trafił jeszcze Michał Aleksandrowicz i stawało się powoli jasne, że PGE Spójni nic nie uratuje pomimo porażki AMW Arki. Mecz w Gdyni skończył się wcześniej, ale sytuacji w stolicy to nie odmieniło.

Sebastian Kowalczyk, grając przez 23,5 minuty, zdobył 19 punktów. Trafił 4/10 rzutów z gry, ale wykorzystał 10/10 rzutów wolnych. Nie dość, że był bezbłędny, to potrafił wymusić siedem przewinień rywali. Sam jednak również za często faulował, dla tego na nic zdał się fakt, że z nim na parkiecie PGE Spójnia była o osiem punktów lepsza od Dzików.

Najbardziej wymowny jest fakt, że pięciu zagranicznych koszykarzy PGE Spójni zdobyło łącznie 19 punktów. Podobnie, jak w niedzielę również w środę nie zagrał Elijah McCadden. Jayden Martinez (siedem punktów i sześć zbiórek) miał dobry moment w drugiej kwarcie, ale po zmianie stron już nie trafił żadnego z trzech rzutów. Aleksandar Langović miał 1/6 z gry, a trzy z sześciu punktów zdobył z rzutów wolnych.

Malik Johnson zdobył tylko pięć punktów. Miał też sześć asyst, jednak z taką skutecznością (2/12 z gry i 0/2 z rzutów wolnych) nie pomógł drużynie. Fatalnie wypadł również Wesley Gordon. Przez 17,5 minuty zdobył tylko punkt z rzutu wolnego. Z gry nie oddał żadnej próby, a jego dorobek to po pięć zbiórek, pięć przewinień i pięć strat. Nie tego można było oczekiwać od centra w dwóch ostatnich meczach sezonu.

Dziki Warszawa - PGE Spójnia Stargard 71:57 (16:7, 23:19, 16:14, 16:17)

Dziki: John Fulkerson 18, Nikola Radičević 15, Michał Aleksandrowicz 14, Janari Jõesaar 9, Andre Wesson 5, Mateusz Bartosz 4, Alijah Comithier 4, Denzel Andersson 2, Adam Lisewski 0, Jarosław Mokros 0, Mateusz Szlachetka 0.

PGE Spójnia: Sebastian Kowalczyk 19, Kacper Borowski 9, Jayden Martinez 7, Paweł Kikowski 6, Aleksandar Langović 6, Malik Johnson 5, Yehonatan Yam 3, Wesley Gordon 1, Dawid Słupiński 1, Isiah Ross 0.

 


 

Materiał sponsorowany

Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
VII Festyn Historyczny "W krainie Gryfa". Fotorelacja