Dzisiaj jest: 22.6.2025, imieniny: Pauliny, Sabiny, Tomasza

O honor i utrzymanie. PGE Spójnia Stargard w końcu musi wygrać u siebie

Dodano: 2 miesiące temu Autor:

O honor i utrzymanie. PGE Spójnia Stargard w końcu musi wygrać u siebie

Gdyby koszykarze PGE Spójni Stargard wygrywali przynajmniej tak często w hali OSiR, jak na wyjazdach byliby już pewni utrzymania w Orlen Basket Lidze. Jeszcze jednak nic straconego i to nawet pomimo czwartkowego zwycięstwa MKS-u Dąbrowa Górnicza z Tasomix Rosiek Stalą Ostrów Wielkopolski (98:97).

Biało-Bordowi muszą wygrać minimum jedno z dwóch ostatnich spotkań rundy zasadniczej. Jeżeli tego nie zrobią, to z bilansem 9-21 spadną z Orlen Basket Ligi, a bez względu na swoje rezultaty utrzyma się fatalnie ostatnio grająca AMW Arka Gdynia, która w bezpośrednich meczach dwa razy wygrała z PGE Spójnią. Jeżeli 29. kolejka okaże się kolejką cudów, to już nawet po niedzielnym pojedynku może być przesądzony spadek PGE Spójni. Stanie się tak, gdy stargardzki klub przegra domowy mecz z Orlen Zastalem Zielona Góra (godz. 17:30), a do tego AMW Arka wygra w Wałbrzychu, Tauron GTK Gliwice zwycięży u siebie z Treflem Sopot, a jeszcze na koniec MKS pokona we Włocławku Anwil.

Zdecydowanie bardziej prawdopodobny jest jednak układ wyników, który da PGE Spójni szansę na zapewnienie sobie utrzymania i to już po zakończeniu pojedynku z Orlen Zastalem. Wbrew pozorom potrzeba do tego naprawdę niewiele, a najtrudniejszym z trzech warunków jest... zwycięstwo PGE Spójni.

Drużyna prowadzona w tym sezonie przez trenerów Andreja Urlepa, Macieja Raczyńskiego i Krzysztofa Koziorowicza wygrała u siebie tylko trzy mecze przy sześciu wyjazdowych zwycięstwach. W Stargardzie zwyciężał tylko słoweński szkoleniowiec, który pokonał Tasomix Rosiek Stal Ostrów Wielkopolski, Górnika Zamek Książ Wałbrzych oraz Kinga Szczecin.

Od ostatniej wygranej u siebie minie w niedzielę 133 dni! Kolejnych szans, żeby zatrzymać ten licznik już nie będzie. Nawet gdyby PGE Spójnia wygrała później w Warszawie i utrzymała się w Orlen Basket Lidze, to na kolejny domowy mecz poczeka przez następnych pięć miesięcy. Niedzielny pojedynek jest, więc meczem nie tylko o prawdopodobne utrzymanie, ale może przede wszystkim o honor i godne pożegnanie ze stargardzkimi kibicami.

Czego jeszcze potrzeba do utrzymania? Porażek drużyn z Gdyni i Gliwic, które nie będą faworytami swoich meczów. AMW Arka zagra w sobotę o godz. 19:30, a Tauron GTK zmierzy się z Treflem w niedzielę o godz. 13:30. Również takie wyniki sprawią, że Orlen Zastal będzie pewny utrzymania, ale jeszcze przed rozpoczęciem niedzielnego pojedynku. Ekipa z Zielonej Góry może mieć jeszcze o co grać jeżeli w sobotę Dziki Warszawa przegrają w Słupsku. Wtedy całkiem nieźle grający Orlen Zastal będzie miał nadal szanse na dające fazę play-in 10. Miejsce.

Dlaczego 10 zwycięstw da pewne utrzymanie? Kluczowy jest tu mecz ostatniej kolejki pomiędzy AMW Arką i Tauronem GTK. Jeżeli ekipa z Gdyni przegra ten pojedynek i nie wygra też w Wałbrzychu, to ona spadnie z dziewięcioma zwycięstwami przy minimum jednej wygranej PGE Spójni. Jeżeli jednak AMW Arka wygra pojedynek z Tauronem GTK to się utrzyma, a spadnie ekipa z Gliwic bez względu na to, czy do małej tabelki dołączy się jeszcze Orlen Zastal, MKS lub nawet obie te ekipy.

W takiej sytuacji Tauron GTK podobnie, jak PGE Spójnia będzie miał dwie porażki z AMW Arką, a z innymi zainteresowanymi zespołami bilans 1-1. Wtedy PGE Spójnia i Tauron GTK będą zamykać małą tabelkę (bilans 1-3, 2-4 lub 3-5 w zależności od liczby drużyn z 10 zwycięstwami). Tu do gry wchodzi kolejny istotny punkt regulaminu, który decyduje, że również w małej tabelce liczy się bilans bezpośrednich spotkań, a ten z zespołem z Gliwic lepszy ma PGE Spójnia.

Dla Orlen Zastalu, który jeszcze niedawno regularnie zdobywał medale, jest to drugi tak trudny sezon. Rok temu spokojne utrzymanie dało osiem zwycięstw, bo tylko pięć meczów wygrała ekipa z Łańcuta. Wtedy koszykarzem Zastalu był obecny kapitan PGE Spójni, Paweł Kikowski, a wcześniej grał tam również Sebastian Kowalczyk. W PGE Spójni w sezonie 2020/2021 występował Filip Matczak, który na początku obecnych rozgrywek wrócił do Zielonej Góry.

W 28. kolejce, gdy PGE Spójnia przegrała w Lublinie (75:85) Orlen Zastal uległ u siebie Energa Icon Sea Czarnym Słupsk 75:77. Gospodarze nie wykorzystali tego, że przez ostatnie ponad trzy minuty rywale nie zdobyli punktu, wygrywając ten fragment tylko 5:0.

W pierwszym meczu PGE Spójnia przegrała w Zielonej Górze 78:91. Na odrobienie strat trudno liczyć, ale również mało prawdopodobne, że będzie to potrzebne. Wtedy dla PGE Spójni 19 punktów zdobył Yehonatan Yam. Teraz jednak to zupełnie inne zespoły. Przebudowa stargardzkiego składu to nic w porównaniu z tym, co wydarzyło się w Orlen Zastalu. W zespole, który prowadzi nadal trener Vladimir Jovanović nie ma już żadnego zagranicznego koszykarza, który 13 stycznia mierzył się z PGE Spójnią. Wtedy talizmanem był Walter Hodge, z którym w składzie Orlen Zastal miał bilans 7-4. Trzy kolejne zwycięstwa drużyna z Zielonej Góry dołożyła natomiast dopiero po pozyskaniu Szymona Wójcika z Kinga Szczecin. Skrzydłowy w pięciu meczach zdobywa średnio 15,6 punktów.

PGE Spójnia Stargard - Orlen Zastal Zielona Góra / 04.05.2025 godz. 17:30.

Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
VII Festyn Historyczny "W krainie Gryfa". Fotorelacja