Koszykarze PGE Spójni Stargard potrafili zagrać świetną drugą kwartę, zdobyć w niej 28 "oczek", ale przez kolejnych 20 minut rzucili tylko 24 punkty i przegrali z PGE Startem Lublin 75:85. Środowy pojedynek 28. kolejki Orlen Basket Ligi był idealnym podsumowaniem sezonu 2024/2025 w wykonaniu Biało-Bordowych.
- Graliśmy twardo. Robiliśmy swoje w pierwszej połowie, ale właśnie to straciliśmy w drugiej części meczu. Po prostu spróbujemy ustalić, co się stało - zaznaczył w krótkim komentarzu na pomeczowej konferencji prasowej Jayden Martinez. Skrzydłowy w drugiej kwarcie zdobył 10 punktów. Po zmianie stron grał jednak krótko i oddał tylko jeden niecelny rzut.
- Faworytami nie byliśmy, ale walczyliśmy na ile mogliśmy natomiast brakuje ciągle czegoś. W obronie to przyzwoicie wyglądało, chociaż do przerwy tego nie można powiedzieć, bo gospodarze trafiali. My również graliśmy dobrze w ataku, bo pierwszą połowę wygraliśmy. Do przerwy mieliśmy 14 asyst, a łącznie 20. To pokazuje, że jak przestajemy grać zespołowo, dzielić się piłką to niestety zaciera się nasze granie. Wiadomo, że w ostatnich minutach stawia się na graczy. Trochę indywidualnie szukamy. Nie tylko w tym meczu do przerwy gramy, dzielimy się piłką, są pozycje. Mimo tego, że później biorą w swoje ręce najlepsi, nie możemy sobie pozwolić na indywidualne granie. Musimy dalej grać zespołowo niezależnie od tego, co się dzieje, bo rezultaty pokazują, że w tym momencie przeciwnik ucieka z wynikiem - dodał trener Krzysztof Koziorowicz.
W środę i tak PGE Spójnia Stargard nie miała aż tak dużej przewagi, jak w starciach z Energa Icon Sea Czarnymi Słupsk, MKS-em Dąbrowa Górnicza i WKS Śląskiem Wrocław. Choćby jednej wygranej z tych wszystkich przytoczonych spotkań może na koniec zabraknąć do utrzymania w Orlen Basket Lidze. - Mamy na pewno dobre momenty gry natomiast też mamy słabe. Start ma dużo indywidualności i to one przeciągnęły wynik. Trafiali ważne rzuty czasami naprawdę z trudnych pozycji i zasłużone zwycięstwo dla nich - ocenił w rozmowie z reporterem Polsatu Sport Paweł Kikowski.
Kapitan PGE Spójni zdobył sześć punktów trafiając 2/7 rzutów z gry. Na parkiecie spędził ponad 28 minut, a koszykarz, który w poniedziałek skończył 39 lat grałby pewnie dłużej gdyby nie pięć popełnionych przewinień wykluczających go z gry.
W następnym meczu w niedzielę 4 maja (17:30) PGE Spójnia Stargard zmierzy się z Orlen Zastalem Zielona Góra. To będzie ostatnia szansa na domowe zwycięstwo i przedostatnia okazja, żeby poprawić swoją sytuację w tabeli. - Na pewno Zastal jest w naszym zasięgu i będziemy walczyć na całego żeby wygrać to spotkanie. Mam nadzieję, że w ostatnim meczu sezonu u siebie damy kibicom radość - podsumował Paweł Kikowski.
Tu jesteś:
- Wiadomości
- Sport
- Dobre momenty mogą nie dać utrzymania. Środowy mecz, jak cały sezon PGE Spójni Stargard