Grając w ten sposób PGE Spójnia Stargard, nie utrzyma się w Orlen Basket Lidze. Biało-Bordowi mieli na łopatkach rywala, w którego składzie brakowało podstawowych rozgrywających i centra. Prowadzenie przez 25,5 minuty na nic się jednak zdało, bo gospodarze odpowiedzieli w czwartej kwarcie i pewnie zwyciężyli 72:61.
Niespodzianką nie było, że w meczu kończącym 25. kolejkę Orlen Basket Ligi nie zagrali Justin Robinson i Marcel Ponitka. Nie wystąpił jednak również Emmanuel Nzekwesi, który w Stargardzie sprawił mnóstwo problemów PGE Spójni. Jedynym podkoszowym WKS Śląska w tej sytuacji był Ajdin Penava, którego kibice PGE Spójni pamiętają z gry dla stargardzkiej drużyny w sezonie 2022/2023. Bośniak skompletował double-double (11 punktów i 10 zbiórek), ale nie dokończył meczu, bo w połowie czwartej kwarty popełnił piąte przewinienie. Wcześniej i tak długo utrzymywał się w grze, gdy miał cztery faule.
Po wyrównanym początku swój moment miała PGE Spójnia. Seria 13 "oczek" dała prowadzenie 17:6. To było wystarczające do wygranej pierwszej kwarty, ale już w tej części gospodarze się odrodzili. Z wyniku 7:19 Adam Waczyński i Jeremy Senglin doprowadzili do rezultatu 12:19. Amerykanin trafił pierwszą "trójkę" dla WKS Śląska po dziewięciu wcześniejszych pudłach zza linii 6,75 metra w wykonaniu gospodarzy.
PGE Spójnia do trafienia "trójki" też potrzebowała 10 rzutów, ale to wydarzyło się dopiero w trzeciej kwarcie (jedyne punkty Sebastiana Kowalczyka). Jeszcze w drugiej kwarcie WKS zbliżył się na punkt (26:27), gdy za trzy trafił najlepszy strzelec gospodarzy Macio Teague (18 punktów, 5/8 z gry i 5/5 z rzutów wolnych). Stargardzianie ponownie odskoczyli (36:28), ale podobnie, jak w pierwszej kwarcie ostatni rzut trafił Senglin i było tylko 36:31.
W trzeciej kwarcie po trafieniu Kacpra Borowskiego PGE Spójnia prowadziła 40:31. Wtedy swoją serię 12 punktów mieli gospodarze, którzy zdecydowanie poprawili obronę, z czym przyjezdni sobie nie poradzili. Niemoc wspomnianą "trójką" przerwał Sebastian Kowalczyk, a później pięć "oczek" dołożył Isiah Ross. Amerykanin, grając przez 16 minut, zdobył 10 punktów. Nie oznacza to jednak, że grał dobrze. Trafił tylko 3/10 rzutów z gry w tym 1/6 za trzy. Swój występ podsumował na początku czwartej kwarty, pudłując dwa z trzech rzutów wolnych, które otrzymał po przewinieniu Jakuba Nizioła.
To był moment zwrotny. Śląsk odpowiedział serią ośmiu punktów. Tylko Jayden Martinez, wykorzystując rzuty wolne, na chwilę przerwał świetny fragment gospodarzy, którzy jednak nie zatrzymali się w kolejnych minutach, demolując PGE Spójnię 20:2 i prowadząc 65:51. Elijah McCadden wykorzystał błędy rywali, dorzucając cztery punkty, ale po kolejnych trafieniach Daniela Gołębiowskiego i Jakuba Nizioła WKS prowadził 70:55. Lepszy finisz (6:2) tylko zmniejszył rozmiary porażki.
Obie drużyny trafiły po 22 rzuty z gry. WKS Śląsk potrzebował do tego 55, a PGE Spójnia 60 prób. Gospodarze w ogóle nie rzucali z półdystansu, ale spod kosza trafili 13/22 prób. Dołożyli do tego 9/33 "trójek" i 19/24 rzutów wolnych. PGE Spójnia trafiła 15/20 rzutów wolnych, ale tylko 2/19 prób trzypunktowych. Z tak fatalną skutecznością mogła długo prowadzić, ale na zwycięstwo nie miała szans. Nawet w zbiórkach gospodarze przeważali (37:34), a to efekt czwartej kwarty wygranej w tym elemencie aż 14:5. To najlepiej pokazuje, jak łatwo w tym sezonie rozregulować PGE Spójnię. Oczywiście wynik uciekł, gdy na parkiecie byli rezerwowi, ale powrót podstawowych koszykarzy już nie odmienił sytuacji.
Elijah McCadden do 17 punktów dołożył sześć zbiórek. Trafił 6/13 prób z gry i 5/8 rzutów wolnych. Drugim strzelcem z 11 punktami był Kacper Borowski. Skrzydłowy trafił 5/8 rzutów z gry i miał też cztery zbiórki. Malik Johnson miał tylko sześć punktów, po cztery asysty i zbiórki, a grał przez 33 minuty. Jayden Martinez przez ponad 20 minut trafił 1/7 rzutów z gry, a z nim na parkiecie PGE Spójnia była aż o 21 punktów gorsza od przeciwnika. Wesley Gordon miał 11 zbiórek, ale trafił tylko jeden z czterech rzutów z gry. W składzie tym razem nie zmieścił się Aleksandar Langović.
WKS Śląsk Wrocław - PGE Spójnia Stargard 72:61 (12:19, 19:17, 14:12, 27:13)
WKS Śląsk: Macio Teague 18, Daniel Gołębiowski 15, Ajdin Penava 11, Jakub Nizioł 8, DeJon Davis 6, Jeremy Senglin 6, Kenan Blackshear 4, Błażej Kulikowski 2, Adam Waczyński 2.
PGE Spójnia: Elijah McCadden 17, Kacper Borowski 11, Isiah Ross 10, Malik Johnson 6, Paweł Kikowski 6, Jayden Martinez 6, Sebastian Kowalczyk 3, Wesley Gordon 2, Dawid Słupiński 0, Yehonatan Yam 0.
Materiał sponsorowany