Niezwykłą kolację wigilijną przygotowali podopieczni i wychowawcy Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Stargardzie. Zaprosili na nią przyjaciół i wszystkich ludzi dobrej woli, którzy są związani z pieczą instytucjonalną. Uroczyste spotkanie rozpoczęły jasełka, przygotowane przez podopiecznych PCPR. Były kolędy, przedstawienie teatralne, konkursy świąteczne i drobne upominki dla wszystkich zgromadzonych. Przy suto zastawionym, wigilijnym stole toczyły się rozmowy na bliskie wszystkim tematy pomocy i wsparcia. Jedną z nich przeprowadziła Beata Łaptuta, która zapytała Agnieszkę Ignasiak- dyrektorkę Centrum Obsługi Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych o codzienne funkcjonowanie placówki.
B.Ł - Kim są goście, których zaprosiliście na tegoroczną wigilię?
A.I - Spotkania wigilijne organizujemy od 2016 roku. Nasze wigilie dla przyjaciół stały się już tradycją. Przy wspólnym stole zasiadają wszyscy, którzy nam pomagają. Są to zarówno przedstawiciele dużych zakładów pracy, jak i małych kilkuosobowych biznesów. Wśród gości są również przedstawiciele władz miasta i powiatu, na których zawsze możemy liczyć.
B.Ł - Jak wygląda takie codzienne wsparcie placówki?
A.I - Bardzo różnie. Czasem jest to pomoc finansowa, a kiedy indziej organizacja wyjazdu, czy imprezy integracyjnej dla naszych podopiecznych.
B.Ł - Jak duże jest grono pomagających?
A.I - Myślę, że jest to 40 osób, na które zawsze możemy liczyć. Ci ludzie są z nami w stałym kontakcie. Przychodzą do nas i pytają, w jaki sposób mogą pomóc. Przez cały rok jesteśmy blisko, nie tylko podczas świąt. To jest długotrwałe wsparcie i współpraca.
B.Ł - Jak wygląda taka codzienna pomoc?
A.I - Polega choćby na organizowaniu wycieczek dla dzieci. Zaprzyjaźniona firma pokrywa koszty takiego wyjazdu, a my ze swojej strony zapewniamy opiekę wychowawców. Mamy też współpracujący z nami zakład fryzjerski, z którego usług dzieci mogą korzystać za darmo. W ramach współpracy zaprzyjaźniony fotograf robi naszym podopiecznym zdjęcia. Inicjatywy pomocy bywają bardzo różne, ale wszystkie cieszą nas tak samo.
B.Ł - Czy dzisiejszą wigilię można nazwać podziękowaniem dla Waszych darczyńców?
A.I - Dokładnie tak. Dzieci, które do nas trafiają, pochodzą z tzw. trudnych rodzin. Wszyscy dobrzy ludzie, którzy wkraczają w ich życie, stanowią nieocenioną wartość. Kontakt z pełnymi, szczęśliwymi rodzinami stanowi niezbity dowód dla naszych podopiecznych, że w życiu można być spełnionym. Przyjaciele naszej placówki są na to najlepszym dowodem. To od nich nasze dzieci uczą się dobroci, czułości i okazywania uczuć.
B.Ł - Iloma wychowankami opiekujecie się w tej chwili?
A.I - Mamy 83 podopiecznych w różnym wieku. Zaznaczam jednak, że w pieczy instytucjonalnej mogą przebywać dzieci powyżej 10 roku życia. Wyjątkiem jest łącznie rodzeństw, wtedy możemy zajmować się również młodszymi dziećmi. Zazwyczaj jednak maluchy trafiają do pieczy rodzinnej.
B.Ł - Które momenty w codziennej pracy są najtrudniejsze?
A.I - Z pewnością jest to bezsilność, która czasem mi towarzyszy. Zresztą nie tylko mnie, ale również moim współpracownikom. Nie możemy niestety zmienić życia naszych dzieci na lepsze. Na ich krzywdę nie da się uodpornić.
B.Ł - Z czego wynika ta bezsilność?
A.I - Często ze znieczulicy ich własnych rodziców. Nie mogę pogodzić się z tym, że rodziny biologiczne ściągają w dół swoje dzieci. Nie mamy możliwości prawnych, ani żadnych innych, żeby zrobić z tym porządek. Pomimo naszych usilnych rozmów, część rodziców biologicznych działa na niekorzyść swoich pociech.
B.Ł - A co przynosi największą radość w pracy z dziećmi?
A.I - Największa satysfakcję odczuwam wtedy, kiedy widzę swoich pełnoletnich wychowanków, którzy mają własne, szczęśliwe życie. Nie powielili wzorców z domów rodzinnych. Cieszą się udanym życiem zawodowym i pełnymi, radosnymi rodzinami.
B.Ł - Czego należałoby Wam życzyć z okazji zbliżających się świąt?
A.I - Mnie i moim pracownikom, żeby nie było gorzej, niż jest (śmiech). Dzieciakom z kolei należy życzyć, żeby pokończyły szkoły i ułożyły sobie życie rodzinne.
Tu jesteś:
- Wiadomości
- Lifestyle
- ANIOŁY SĄ WSRÓD NAS