Dzisiaj jest: 9.5.2024, imieniny: Grzegorza, Karoliny, Karola

SPOŁECZNIK Z WYBORU

Dodano: 2 miesiące temu Autor:
Redakcja poleca!

Od 2018 roku działa w Sejmiku Województwa zachodniopomorskiego.

SPOŁECZNIK Z WYBORU

Od 2018 roku działa w Sejmiku Województwa zachodniopomorskiego. Pełnił funkcję przewodniczącego Komisji Oświaty, Kultury i Sportu, był również członkiem Komisji Skarg, Wniosków i Petycji. Od roku jest wiceprzewodniczącym Sejmiku. W Stargardzie znany jest przede wszystkim jako długoletni dyrektor Zespołu Szkół nr 2, czyli popularnego „ekonomika”. Od lat działał również w stargardzkich strukturach samorządowych. Był radnym i przewodniczącym Rady Miejskiej, a w 2014 roku kandydował na stanowisko prezydenta miasta Stargardu. W tegorocznych wyborach jest kandydatem do Sejmiku z listy Koalicji Samorządowej „OK. Samorząd”. O tym, dlaczego podjął decyzję o ponownym kandydowaniu i jakie ma plany na rozwój naszego regionu rozmawia z Beatą Łaptutą. 

B.Ł - Skąd decyzja o ponownym kandydowaniu? Nie znudziła się Panu praca samorządowca?
M.P - Wręcz przeciwnie. Po dwóch kadencjach w Radzie Miejskiej doszedłem do wniosku, że to najlepszy czas na nowe wyzwania. Upewniłem się, że jestem urodzonym społecznikiem i podjąłem przemyślaną decyzję o rozwoju tej ścieżki kariery. Stąd moja działalność w Sejmiku, którą chciałbym kontynuować, bo jest jeszcze wiele do zrobienia. 

B.Ł - Czy to znaczy, że pięć lat to za mało, żeby zrealizować obietnice wyborcze?
M.P - W pierwszej kadencji nabywałem doświadczenia i umiejętności. Uczyłem się wszystkiego i zaznajamiałem z możliwościami i kompetencjami. Ten okres można porównać do rozpoczęcia pracy w nowym miejscu. To działa dokładnie tak samo. Teraz już wiem, jak działa Urząd Marszałkowski, Sejmik i poszczególne komisje. Wiem, jak reagować i nie mam problemu z podejmowaniem decyzji. To wszystko nie oznacza oczywiście, że obietnice wyborcze nie zostały zrealizowane. 

B.Ł - Co udało się zrobić?
M.P - Za największy sukces uważam otwarcie Teatru Polskiego, Morskiego Centrum Nauki i organizację Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży. Mieliśmy wiele ciekawych wyzwań i stąd właśnie moja decyzja o ponownym kandydowaniu. Wiem, że mogę spożytkować swoje doświadczenie na rzecz rozwoju naszego regionu. Jeśli uda mi się zdobyć mandat na pewno będę jeszcze bardziej zdeterminowany i efektywny. 

B.Ł - Do realizacji celów potrzebne są nie tylko umiejętności, ale również pieniądze. Mamy na nie szansę?
M.P - Odblokowanie KPO i funduszy europejskich dla Pomorza Zachodniego daje ogromne możliwości. Nasze województwo ma szansę na miliardowe dotacje. Dla naszego okręgu w którego skład wchodzą Gryfino, Myślibórz, Pyrzyce i Stargard możemy zdobyć naprawdę duże pieniądze. Uważam, że południe naszego województwa i miasta, które wymieniłem, nadal nie są odpowiednio doceniane i doinwestowane. Rozumiem dbałość o pas nadmorski, kurorty i miejscowości wypoczynkowe. Uważam jednak, że przyszedł najwyższy czas na zajęcie się małymi ośrodkami. Trzeba wreszcie zadbać o sieci wodociągowe i kanalizacyjne. Nasza część województwa nie może być nadal marginalizowana. 

B.Ł - Ogromne środki finansowe pochłania stolica naszego województwa, czyli Szczecin. To dobrze, czy źle? 
M.P - Szczecin jest stolicą i ma swoje prawa. Kierowanie środków na jego rozbudowę jest w zupełności uzasadnione. To miasto jest naszą wizytówką i nie wyobrażam sobie, żeby zabrakło pieniędzy na kulturę, sztukę, czy ośrodki sportowe. Modernizacja Teatru Polskiego, budowa Morskiego Centrum Nauki, czy pomoc finansowa przy budowie aquaparku nie podlegają dyskusji. To dobrze wydane pieniądze. 

B.Ł -  Na ile będzie Pan pomagać naszemu miastu, o ile oczywiście uda się zdobyć mandat? 
M.P - Trzeba rozdzielić walkę o okręg, dobro całego województwa i swoje miasto. Moja współpraca z prezydentem Zającem i włodarzami najbliższych gmin układała się do tej pory wzorowo. Jest takie powiedzenie, że „bliższa koszula ciału” i coś w tym jest (śmiech). Nie ma co ukrywać, że pomimo prób bycia ponad podziałami, Stargard mam głęboko w sercu i na pewno będę miał nadal. 

B.Ł - Niczym Robin Hood zabiera Pan bogatym a daje biednym?
M.P - Absolutnie nie, to nie działa w ten sposób. Nikomu nie zabieram, ale dbam o swoją małą ojczyznę. Takie jest moje prawo i mój obowiązek. 

B.Ł - W czym konkretnie udało się do tej pory pomóc Stargardowi?
M.P - W modernizacji Książnicy, pomocy finansowej „Spójni” i budowie ścieżki rowerowej, która połączy Kiczarowo, Grabowo, Starą Dąbrowę i Kicko. Ta inwestycja jest bardzo ważna i choć nie było jej w planach województwa, to udało nam się doprowadzić do jej realizacji. W sprawę zaangażował się prezydent miasta i wójtowie gminy Stargard i Starej Dąbrowy. Dzięki ich zaangażowaniu projekt za 10 milionów złotych zostanie wykonany. To przedsięwzięcie ułatwi życie mieszkańcom naszego regionu i znacząco poprawi komunikację.  

 

Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
Sesja Rady Miasta - 07.05.2024. Fotorelacja