Półmetek rundy zasadniczej Orlen Basket Ligi to moment, w którym poznamy ośmiu uczestników Pekao S.A. Pucharu Polski. Zagadek nadal jest wiele, a w gronie drużyn rywalizujących o wyjazd w lutym do Sosnowca są PGE Spójnia Stargard i Dziki Warszawa.
Obie ekipy mają po siedem zwycięstw oraz porażek. Gospodarze zajmują dziewiąte, a goście 10. miejsce w tabeli Orlen Basket Ligi. To jednak przejściowa klasyfikacja, w której przy równych bilansach liczą się małe punkty. Inaczej będzie przy wyłanianiu uczestników Pekao S.A. Pucharu Polski. Wtedy oprócz zwycięstw najistotniejsze będą bezpośrednie mecze i prawdopodobne małe tabele, bo drużyn z identycznym bilansem może być zdecydowanie więcej niż dwie.
Jedno już jest pewne. Do udziału w lutowym turnieju potrzeba minimum osiem zwycięstw. To oznacza, że zarówno PGE Spójnia, jak i jej przeciwnik w piątek musi wygrać. Obie drużyny mogły być w zdecydowanie lepszej sytuacji, ale w 14. kolejce przegrały. Biało-Bordowi nie popisali się ulegając Enea Stelmetowi Zastalowi Zielona Góra 93:105. Dziki przegrały u siebie z Grupą Sierleccy Czarnymi Słupsk 83:96.
Piątkowy mecz w hali OSiR w Stargardzie (początek o godz. 17:30) nie będzie bezpośrednim starciem o awans do Pekao S.A. Pucharu Polski. PGE Spójnia oprócz własnego zwycięstwa musi liczyć na jeden korzystny wynik w innych meczach. Szans będzie kilka. Sytuacja może się poprawić już w czwartek jeżeli w Gdyni z Krajową Grupą Spożywczą Arką przegra Grupa Sierleccy Czarni Słupsk.
Jeżeli to się nie wydarzy, to po piątkowym meczu PGE Spójnia nie zagwarantuje sobie awansu. Trzeba będzie czekać na korzystny wynik w późniejszych spotkaniach: porażkę Arged BM Stali w Zielonej Górze (piątek, godz. 19:30), wygraną Legii Warszawa w meczu z Polskim Cukrem Startem Lublin (sobota, 17:30) albo wygraną Kinga Szczecin w starciu z Treflem Sopot. Na rozstrzygnięcie możemy, zatem czekać nawet do 1 stycznia, bo wtedy odbędzie się mecz w Netto Arenie.
Jeszcze bardziej skomplikowana jest sytuacja Dzików, które wysoko przegrały z MKS-em Dąbrowa Górnicza oraz Grupą Sierleccy Czarnymi i właśnie porażek tych drużyn potrzebują do awansu. Co ciekawe jednak goście w przeciwieństwie do PGE Spójni mają jednak nadal matematyczne szanse na miejsce w pierwszej czwórce, czyli rozstawienie w losowaniu.
Beniaminek zaczął sezon od trzech zwycięstw. Później miał serię pięciu porażek, ale odbił się, wygrywając trzy następne mecze. PGE Spójnia również świetnie rozpoczęła sezon. Były trzy zwycięstwa, a po ośmiu kolejkach bilans 6-2. W następnych sześciu meczach Biało-Bordowi pokonali jednak tylko Polski Cukier Start Lublin, który na pięć ostatnich meczów przegrał cztery.
W Dzikach gra dwóch koszykarzy, którzy w przeszłości zapisali się w historii Biało-Bordowych. Alan Czujkowski ze stargardzką drużyną w 2018 roku awansował na ekstraklasowe parkiety. Pięć lat później powtórzył ten sukces z Dzikami Warszawa i podobnie, jak kilku innych twórców awansu pozostał na debiutancki sezon klubu w Orlen Basket Lidze. W 12 meczach zdobywa średnio po 4,8 punktu. Trafił 7/16 prób za dwa i 11/25 za trzy punkty.
W pierwszych dwóch sezonach po awansie w PGE Spójni grał Piotr Pamuła. Później trafił do Dzików Warszawa, jednak w kolejnych latach głównie zmagał się z kontuzjami. W obecnym sezonie wrócił do gry, ale po 13 występach z rzędu opuścił ostatni mecz i nie wiadomo, czy będzie miał okazję zagrać przeciwko swojej byłej drużynie. Koszykarze PGE Spójni najbardziej muszą uważać na Dominica Greena, który w 14 meczach zdobył 247 punktów - o cztery więcej od najlepszego strzelca Biało-Bordowych, Devona Danielsa.
PGE Spójnia Stargard - Dziki Warszawa / piątek 29.12.2023 godz. 17:30.
Materiał sponsorowany