W 29. kolejce Energa Basket Ligi PGE Spójnia Stargard zrealizowała swój podstawowy cel na sezon 2022/2023. Na tym jednak nie koniec, a Biało-Bordowi mogą osiągnąć jeszcze więcej, kończąc rundę zasadniczą w czołowej czwórce.
Wygrywając 83:79 z Rawlplug Sokołem Łańcut PGE Spójnia Stargard zapewniła sobie udział w play-offach. To było bardzo ważne zwycięstwo na gorącym terenie. - Za nami bardzo trudny mecz z dobrym zespołem. To wspaniałe uczucie znaleźć się w play-offach. Od początku sezonu naszymi celami były awans do Pucharu Polski i play-offów. Zrobiliśmy to. W następnym tygodniu spróbujemy jeszcze poprawić naszą pozycję. Wspaniałe zwycięstwo dla nas i jesteśmy szczęśliwi - ocenił na pomeczowej konferencji prasowej czołowy koszykarz PGE Spójni Stargard, Jordan Mathews.
Oczywiście Amerykanin po raz pierwszy grał w Łańcucie. Nie tylko jednak dla zagranicznych koszykarzy było to nowe doświadczenie. Również polscy gracze, którzy nigdy lub bardzo dawno nie grali w I lidze nie mieli takiej okazji, bo dla Rawlplug Sokoła to historyczny, pierwszy sezon na parkietach Energa Basket Ligi.
- Łańcucka hala słynie z tego, że tutaj jest bardzo gorący teren. Mogę przyznać szczerze, że bardzo długo tutaj nie grałem. Słyszałem jednak od kolegów, którzy mieli tutaj okazję grać, że tu jest bardzo głośno. Trybuny są blisko. Fani żywiołowo dopingują swoją drużynę. Naprawdę super atmosfera. Ostatni mecz Sokoła w domu także też kibice dopisali - powiedział kapitan Biało-Bordowych, Tomasz Śnieg, w materiale wyemitowanym przez Sokół Łańcut Tv w serwisie YouTube.
PGE Spójnia zepsuła gospodarzom świetną serię. Rawlplug Sokół przed piątkowym meczem miał osiem domowych zwycięstw z rzędu, ale stargardzianie mieli swoje zadanie do wykonania. Pomimo pewnych komplikacji (utrata 10-punktowej przewagi w czwartej kwarcie) uniknęli nerwowej ostatniej kolejki, zapewniając sobie udział w play-offach kilka dni wcześniej.
- Jeżeli chodzi o nas, cieszę się, że zdobyliśmy twierdzę. Nikt tutaj nie wygrał od listopada. Tym bardziej przypieczętowaliśmy awans do play-offów. Został nam ostatni mecz u siebie i chcemy namieszać w play-offach. Taki jest nasz cel - przyznał rozgrywający, który po raz pierwszy w tym sezonie zaczynał mecz w pierwszej piątce. To oczywiście efekt kontuzji i absencji Courtney'a Fortsona.
PGE Spójnia zrealizowała podstawowe cele na ten sezon, ale co dalej? W środę 3 maja (godz. 17:30) ostatni mecz rundy zasadniczej. Do Stargardu przyjedzie Polski Cukier Start Lublin. Już trzy lub cztery dni później (to zależy od zajętego miejsca) rozpoczną się play-offy. Możliwe, że więcej wyjaśni się po najbliższych meczach BM Stali z Legią (piątek, godz. 17:30) i Trefla z Kingiem (niedziela godz. 15:30).
Przy korzystnych rezultatach PGE Spójnia przed ostatnią kolejką może mieć realną szansę na czwarte miejsce. Wygrane Legii i Kinga sprawią, że Biało-Bordowi nie będą musieli sprawdzać innych wyników. Wystarczy, że pokonają Polski Cukier Start Lublin i zakończą rundę zasadniczą na czwartym miejscu. To sprawi, że play-offy zaczną u siebie w sobotę 6 maja (tak wynika z opublikowanego przed sezonem terminarza).
- Zrobiliśmy pierwszy krok. Też chcemy poprawiać naszą grę. Play-off to najważniejsze mecze sezonu. Ulubiona część sezonu dla kibiców i zawodników. Wszyscy czekają na to cały sezon. Chcemy być w stu procentach gotowi, jako drużyna i indywidualnie każdy, żeby miał dobrą formę i dyspozycję - podsumował Tomasz Śnieg.
Materiał sponsorowany