Do końca sezonu zasadniczego pozostały trzy kolejki, a w Energa Basket Lidze nadal jest sporo niewiadomych. PGE Spójnia Stargard walczy o awans do play-offów. Jej piątkowy rywal, MKS Dąbrowa Górnicza, w poniedziałek zrealizował swój cel.
Biało-Bordowi po porażce z Enea Zastalem BC Zielona Góra (82:101) spadli na siódmą pozycję w tabeli i skomplikowali sobie sytuację. Przez chwilę istniało zagrożenie, że nawet dwa zwycięstwa w trzech kolejnych meczach mogą nie zagwarantować im awansu do play-offów.
To już jest jednak nieaktualne, a zaskakujący prezent dla PGE Spójni nadszedł bardzo szybko. W niedzielnym pojedynku pomogła Legia Warszawa, która zwyciężyła z Treflem Sopot 80:70. To oznacza, że przy potencjalnych 18 zwycięstwach nie powstanie żadna mała tabela eliminująca stargardzkich koszykarzy z play-offów.
Trefl zmierzy się jeszcze z Grupą Sierleccy Czarnymi Słupsk i Anwilem Włocławek. Jeżeli pokona minimum jedną z tych dwóch drużyn sprawi, że przegrany zespół będzie mógł maksymalnie osiągnąć 17 zwycięstw. Przegrywając te dwa mecze sam Trefl znajdzie się w bardzo trudnej sytuacji. Nawet wygrywając z Kingiem Szczecin sopocianie osiągną tylko 18 zwycięstw i mogą nie awansować do play-offów, bo będą mieli najgorszy bilans w możliwej małej tabeli.
W piątkowym meczu (godz. 17:30) PGE Spójnia podejmie MKS Dąbrowa Górnicza. Goście z bilansem 10-17 zajmują 11. miejsce i są już pewni utrzymania w Energa Basket Lidze. Nawet w najgorszym dla nich scenariuszu nie zajmą ostatniego miejsca w tabeli.
Niewiele wskazywało, że MKS do Stargardu przyjedzie z takim komfortem. Po pięciu porażkach z rzędu w tym przegranym aż 77:106 meczu w Toruniu ekipa z Zagłębia w poniedziałkowym, zaległym spotkaniu sensacyjnie wygrała we Wrocławiu ze Śląskiem 88:80. Oczywiście gospodarze byli poważnie osłabieni, ale MKS musiał sobie radzić bez centra (Ousmane Drame od dłuższego czasu jest kontuzjowany, a Martin Krampelj odszedł z zespołu przed końcem okienka transferowego). Nie wystąpił również Jarosław Mokros (choroba).
PGE Spójnia nie może zlekceważyć przeciwnika, z którym w pierwszej rundzie przegrała 85:100. Oczywiście trudno przewidzieć, która wersja MKS-u zaprezentuje się w Stargardzie - ta z Torunia, czy ta z Wrocławia? Gospodarze jednak muszą zrobić swoje i przede wszystkim wykorzystać przewagę pod koszem, gdzie dominuje Barret Benson, a wspiera go Ajdin Penava. To może być również szansa żeby rytm gry złapał Brody Clarke.
Taka sytuacja przeciwnika to jednak również pułapka, a trener Jacek Winnicki już pracując w PGE Spójni pokazał, że potrafi wykorzystywać zalety, jakie daje gra obniżonym składem. Dla szkoleniowca będzie to kolejny powrót do Stargardu, a przeciwko swojej byłej drużynie oraz trenerowi, z którym w PGE Spójni i MKS-ie współpracował zagra Adam Brenk.
Ciekawie zapowiada się też pojedynek punktowych rekordzistów. Courtney Fortson w meczu z Grupą Sierleccy Czarnymi Słupsk rzucił 36 "oczek" i do 19 marca to był najlepszy indywidualny występ sezonu. Jego osiągnięcie znacząco przebił wtedy Gerry Blakes II zdobywając 51 punktów. Trafił 11/15 prób za dwa i 8/14 "trójek" oraz 5/5 rzutów wolnych, ale MKS przegrał ten mecz 86:101.
Później blisko pobicia wyczynu koszykarza MKS-u był Kyle Vinales z Legii, który zdobył 49 punktów w wygranym 136:135 meczu z Tauronem GTK. Pojedynek w Gliwicach trwał jednak nie 40, a 60 minut, bo do rozstrzygnięcia potrzebne były cztery dogrywki.
Biało-Bordowi nadal walczą o awans do play-offów, ale również jak najwyższą pozycję. Komplet trzech zwycięstw jest realny, a to może nadal dać czwarte lub piąte miejsce. Poza zasięgiem są Śląsk i King, które odniosły po 20 zwycięstw. Trudno będzie wyprzedzić Legię, która ma o dwa punkty więcej. Taką samą przewagę, ale trudny terminarz ma BM Stal.
PGE Spójnia Stargard - MKS Dąbrowa Górnicza / piątek 21.04.2023 godz. 17:30.
Materiał sponsorowany