W 27. kolejce Energa Basket Ligi PGE Spójnia Stargard przegrała z Enea Zastalem BC Zielona Góra 82:101. Nie sama porażka, ale jej rozmiary mogą mieć poważne konsekwencje.
- Po pierwsze gratulacje dla trenera Vidina i jego drużyny za zwycięstwo. Świetny mecz dla kibiców. Dużo punktów. Oczywiście dla mnie, jako trenera nie był to wspaniały mecz, ponieważ nie wcieliliśmy w życie naszego planu. Nasza obrona nie wyglądała tak, jak tego oczekiwałem. W trzeciej kwarcie wróciliśmy na pięć punktów, ale w ostatnich sekundach pozwoliliśmy przeciwnikowi na dwie akcje i powrót do dwucyfrowej przewagi - zaznaczył na pomeczowej konferencji prasowej trener Sebastian Machowski.
Pod względem liczby straconych punktów to najgorszy wynik PGE Spójni Stargard w tym sezonie Energa Basket Ligi. Wcześniej Biało-Bordowi stracili 100 "oczek" w Dąbrowie Górniczej. Jeszcze gorzej wypadli natomiast w półfinale Suzuki Pucharu Polski, gdy przegrali 86:109 z Polskim Cukrem Startem Lublin.
- Za dużo błędów. Trudno wygrać z zespołem, który pokazuje tak dużą energię, jak Zastal w tym meczu, więc jeszcze raz gratulacje dla nich. Przegrupujemy się i będziemy gotowi na kolejnego przeciwnika w następny piątek. Chciałbym także podziękować naszym fanom za przybycie tutaj i wspieranie nas. W następnym tygodniu będziemy razem świętować kolejne zwycięstwo - zapewnił trener PGE Spójni.
Następnym przeciwnikiem będzie MKS Dąbrowa Górnicza. Ten mecz odbędzie się w piątek 21 kwietnia o godz. 17:30 w hali OSiR. Na kolejne wpadki stargardzianie nie mogą sobie pozwolić. Do niedawna wydawało się, że 18 zwycięstw spokojnie zapewni im udział w play-offach. Po piątkowym meczu pojawiło się zagrożenie, że tak się nie stanie.
Jeżeli równą liczbę zwycięstw (najprawdopodobniej 18) będą miały również Enea Zastal BC, Anwil Włocławek i Grupa Sierleccy Czarni Słupsk i o miejscach 6-9 zdecyduje mała tabela, to PGE Spójnia będzie dziewiąta. Biało-Bordowym zabrakło dosłownie kilku "oczek" w piątkowym meczu, żeby w końcówce sezonu mieli jeszcze margines błędu. Nawet porażka różnicą 15 punktów dałaby im taki komfort. Oczywiście Anwil i Grupa Sierleccy Czarni żeby ten scenariusz mógł się zrealizować, muszą odnieść komplet czterech zwycięstw. Mało prawdopodobne? W EBL wszystko jest możliwe, o czym przekonujemy się niemal w każdej kolejce.
Dobrą wiadomością po piątkowym meczu jest powrót do gry kanadyjskiego podkoszowego. Brody Clarke na parkiecie spędził jednak tylko 5,5 minuty i na jego powrót do formy ze wcześniejszej części sezonu trzeba nadal poczekać. Oby stało się to jak najszybciej.
- Wspaniale, że Brody Wrócił. To był jego cel, żeby wrócić na ten mecz. Po kilku minutach było oczywiste, że nie jest w stuprocentowej formie, ale dzień po dniu, trening po treningu będzie lepszy. Jestem pewny, że już w następnym meczu będzie grał dłużej - przyznał Sebastian Machowski.
Piątkowy pojedynek ocenił też Paweł Kikowski. - Bardzo dobre spotkanie Enea Zastalu BC Zielona Góra. Grali zespołowo. Trafiali ważne rzuty. My walczyliśmy, szarpaliśmy, ale gdy dochodziliśmy ich, podjęliśmy kilka błędnych decyzji. Zastal od razu to wykorzystał grając z ogromną energią. Mimo że wygraliśmy zbiórkę, co myślę, że w takich meczach jest kluczowe, jednak koszykarsko drużyna z Zielonej Góry była lepsza. Gratulacje dla nich i musimy się skupić na następnym spotkaniu i zapewnić sobie play-offy - podsumował koszykarz, który w czwartej kwarcie zdobył osiem punktów i dał jeszcze nadzieję na korzystny rezultat.
Materiał sponsorowany