„Jaką jestem matką? Mam nadzieję, że dobrą. Poświęciłam życie niepełnosprawnemu dziecku. Nie ma dla mnie w tym nic nadzwyczajnego, ale fakt ten powoduje, że nie pracuję zawodowo i spełniam się w domu. Jestem opiekunką na pełen etat. Czasami bywa bardzo trudno, jak to w życiu. Na szczęście są również miłe chwile. Teraz właśnie jestem bardzo szczęśliwa. Podczas festynu charytatywnego dla Krystiana udało się zebrać ponad 9 tysięcy złotych. Dla mnie to bardzo duża suma” - mówi Joanna Antczak - Praszczyk.
Krystian ma 18 lat. Urodził się piękny i zdrowy. Otrzymał 9 punktów w skali Apgar. Zachorował mając dwa lata. „Wtedy wszystko się zaczęło. Odwiedzaliśmy lekarzy. Jednego po drugim. Najpierw stwierdzono lewostronny niedowład, potem było coraz gorzej. Przestał chodzić i mówić” - wspomina mama chłopca. „Kiedy skończył 6 lat, przestałam pracować. Wiedziałam już, ze moje dziecko nigdy nie odzyska sprawności i, że będę mu potrzebna do końca życia. Nie tylko jemu zresztą. Również Roksanie, którą urodziłam 3 lata po Krystianie. Zostałam mamą, opiekunką i gospodynią domową na pełen etat. A może nawet na dwa” - mówi Joanna Antczak - Praszczyk.
Życie Krystiana nie jest łatwe, ale jest spokojne i stabilne. Dbają o to rodzice i przyjaciele. Chłopiec pomimo niepełnosprawności jest uczniem szkoły specjalnej. Uczy się indywidualnie, w domu. Ma liczne pasje i zainteresowania. Uwielbia komputer i jest zagorzałym kibicem „Legii”.
„Nie lubię narzekać. Staram się żyć i działać. Tak widzę powołanie matki niepełnosprawnego dziecka. Na szczęście mam wokół siebie bliskich i przyjaciół na których zawsze mogę liczyć. Najlepszym dowodem na to jest festyn charytatywny, który odbył się w Teatrze Letnim. Główną organizatorką przedsięwzięcia była Kinga Wilk z Pizzerii 105, której jestem dozgonnie wdzięczna. Dzięki tej inicjatywie i ludziom dobrej woli udał się podreperować nasz domowy budżet. To dla nas wielka ulga i ogromna radość” - podkreśla mama Krystiana.
Życie Krystiana nie wygląda tak, jak przeciętnego nastolatka. Oprócz szkoły i rozwijania hobby musi być nim miejsce na lekarzy, zabiegi i ciągłą rehabilitację. „Mój syn musi być poddawany zabiegom rehabilitacyjnym. Zarówno w zakresie rehabilitacji ruchowej jak również neurologopedycznym, albowiem Krystian nie mówi. Są to ogromne wydatki. Godzina rehabilitacji kosztuje 140 zł. NFZ refunduje 80 godzin. To kropla w morzu potrzeb” - podkreśla mama chłopca.
Dzięki pieniądzom uzbieranym podczas sobotniego festynu w Teatrze Letnim Krystianowi poprawi się jakość życia. „Będziemy mogli zapewnić mu dodatkowe zajęcia rehabilitacyjne. Kupimy mu nową klawiaturę do komputera i podnośnik, dzięki któremu będę go mogła przesadzać z łóżka na specjalistyczny fotel. Pomimo, że Krystian cierpi na czterokończynowy niedowład, to staramy się, żeby spędzał czas tak, jak wszyscy. W jego przypadku oznacza to codzienne ubieranie, czesanie, usadzanie go w fotelu, żeby mógł posiedzieć przy komputerze czy wziąć udział w lekcjach” - mówi pani Joanna.
Niepełnosprawność Krystiana nie dotyczy jego sfery umysłowej i emocjonalnej. „Pomimo, że syn nie potrafi mówić i potrzebuje opieki we wszystkich życiowych czynnościach (ubieranie, karmienie, dbanie o higienę), jest jednak całkowicie świadom tego, co się wokół niego dzieje” - podkreśla jego mama. „Krystian jest czułym i mądrym człowiekiem uwięzionym we własnym, niepełnosprawnym ciele” - dodaje.
Gdyby Krystian Praszczyk potrafił mówić, podziękowałby wszystkim, którzy wzięli udział w festynie na jego rzecz. W jego imieniu a za pośrednictwem naszego portalu składamy serdeczne podziękowania ludziom dobrej woli, którzy dołożyli cegiełkę do piramidy pomocy dla Krystiana.
Poniżej wywiad rodzicami Krystiana przeprowadzony przed festynem