Sprawdziliśmy, jak obecnie kształtuje się sytuacja z przybywającymi do miasta uchodźcami i z czym są największe problemy.
Dariusz Górski: Na jakim jesteśmy etapie? Ile wyjechało transportów z pomocą?
Iwona Marciszak: Wyjechał jeden ogromny TIR, 20-tonowy, a oprócz tego busów nawet nie zliczamy, bo podjeżdżają do nas prywatne osoby i im dajemy dary. Na pewno było ich już 20.
D.G.: Pomoc dociera na granicę czy dalej na Ukrainę?
I.M.: W tej chwili na granicę nie dajemy, bo tam jest trudność z przewiezieniem, szkoda tego towaru. Mamy tam specjalnych wolontariuszy, którzy zajmują się konkretną miejscowością w Ukrainie i do tej konkretnej miejscowości odbierają towar i zawożą tam, gdzie trzeba, czy to jest szpital, czy to jest szkoła, czy to są walczący żołnierze.
D.G. Czego na tę chwilę potrzeba?
I.M.: Cały czas potrzeba wszystkich środków opatrunkowych, które służą żołnierzom, są oni grupą docelową. Zbieramy też lekarstwa dla dzieci, bo przyjeżdża bardzo dużo dzieci.
D.G.: Ile już przyjechało?
I.M.: Samych dzieci jest już prawie 200. Wszystkie dzieci są przeważnie z mamami, rozlokowani już po domach, w miejscach, które zgłosili stargardzianie i nie tylko, bo również mieszkańcy miejscowości dookoła Stargardu. Są również w hotelu Polonus, schronisku Caritasu im. Brata Alberta i w Poczerninie.
D.G.: W Hotelu 104 też?
I.M.: W Hotelu 104 też, ale jest to miejsce przejściowe. Tam osoby mogą przebywać tylko 2-3 doby z pełnym wyżywieniem, ale od razu szuka się im mieszkania.
D.G.: Jak wygląda sytuacja mieszkaniowa?
I.M.: Razem wszystkich mamy ponad 300 osób. Baza mieszkaniowa w tej chwili jest jeszcze dosyć dobra, ale większość mieszkań, które mamy, oferty mieszkań, pojedynczych pokoi, to są 1+1 lub 1+2. Większych rodzin nie mamy gdzie dać.
D.G.: A trochę tych rodzin jest.
I.M.: Bardzo dużo rodzin to są rodziny wielodzietne, czasem przyjeżdżają z nimi babcia lub dziadek. Mamy tu takich ludzi, którzy mają nawet 92 lata i z trudem dotarli do Stargardu.
D.G.: Spotkałem się z tym, że przyjeżdżają i już szukają pracy.
I.M.: Chcą bardzo pracować, bo głupio im, że są na naszym garnuszku. Chcą nam pomóc, w jeden dzień przyjeżdżają, a na drugi przychodzą i pytają co mogą robić.
D.G.: Kto koordynuje temat? Urząd Pracy?
I.M.: Urząd Pracy włączył się w nasze działanie za pośrednictwem Urzędu Miasta, udział w tym bierze również MOPS.
D.G.: Co z opieką nad dziećmi?
I.M.: Dyrektorzy żłobków i przedszkoli są już po rozmowach z władzami Miasta, szkół dla starszych dzieci z władzami Powiatu. Szkoły są przygotowane na przyjmowanie dzieci z Ukrainy. Mam nadzieję, że z tym problemu nie będzie.
D.G.: Ilu już wyjechało z powrotem na Ukrainę?
I.M.: Nie wiadomo ile rodzin wyjechało, wiadomo tylko, że wyjeżdżają mężczyźni. Z samego Stargardu około 10. Możemy jednak nie wiedzieć o pozostałych, bo nie przychodzą, nie meldują się, że wyjeżdżają.
Solidarni z Narodem Ukraińskim
POMAGAMY
BO WARTO BO TRZEBA
Tu jesteś:
- Wiadomości
- Dla Ukrainy
- Iwona Marciszak: Pomoc trafia tam, gdzie trzeba. Czy to jest szpital, szkoła czy walczący żołnierze