Dzisiaj jest: 10.5.2024, imieniny: Antoniny, Izydory, Jana

Marek Łukomski: Wszystko, o czym rozmawialiśmy posypało się w pierwszej kwarcie

Dodano: 2 lata temu Autor:
Redakcja poleca!

King Szczecin po raz siódmy z rzędu wygrał ligowe derby z PGE Spójnią Stargard.

Marek Łukomski: Wszystko, o czym rozmawialiśmy posypało się w pierwszej kwarcie

W Netto Arenie było 93:81. - Gratulacje dla drużyny ze Szczecina za wygrane derby. Bardzo chcieliśmy ten mecz wygrać. Nie robiliśmy wielkiego napięcia wewnątrz zespołu, że to jest mecz derbowy. Podeszliśmy do niego, jak do każdego innego - przyznał trener PGE Spójni Stargard.

- Wszystko, o czym rozmawialiśmy posypało się w pierwszej kwarcie. Później musieliśmy gonić wynik. Na pewno nie pomagał nam brak skuteczności z obwodu. Nie mogliśmy nic trafić nawet z czystych pozycji. King prowadził przez 38 minut. Wygrała drużyna lepsza w tym dniu i niestety nie przełamaliśmy tej złej passy - dodał na pomeczowej konferencji prasowej.

Biało-Bordowi nie wykorzystali sprzyjających okoliczności. Rywale grali w siedmiu, a do tego mieli problemy z przewinieniami. Ostatecznie trzech z nich opuściło boisko, ale było już zdecydowanie za późno żeby to wykorzystać. Inna sprawa, że PGE Spójnia nawet w części nie odrobiła strat w ostatniej minucie, gdy na parkiecie przebywał kontuzjowany Kacper Borowski.

- Taki był plan żeby atakować zawodników, którzy mieli problemy z faulami. W pewnym momencie w czwartej kwarcie nagle oni przestali faulować. My mieliśmy pięć przewinień, a oni jedno i cały czas utrzymywali się w grze. Szukaliśmy już później tego kontaktu i to nie było gwizdane. Widocznie nie było. Taki był plan, żeby eliminować zawodników, którzy mieli problemy z faulami natomiast nie udało się to w czwartej kwarcie - analizował Marek Łukomski.

PGE Spójnia odrobiła 15 punktów straty z pierwszej kwarty. Czy to kosztowało ją tak dużo? Znaczenie miała psychologiczna bariera. Stargardzianie nie wykorzystali żadnej z licznych szans żeby wyjść na prowadzenie.

- Jak drużyna nie straci prowadzenia to jest podbudowana i napompowana pozytywną energią. Niestety nie udało nam się przebić punktowo drużyny ze Szczecina. Cały czas byliśmy z tyłu. W końcówce niestety niecelne rzuty, później nasze głupie faule i łatwe punkty drużyny ze Szczecina, która trzeba powiedzieć, że dobrze to egzekwowała - tłumaczył Marek Łukomski.

W przeciwieństwie do przeciwnika PGE Spójnia zagrała w pełnym składzie. Po dwóch meczach pauzy już w pierwszej piątce pojawił się Justin Gray. Nie był to jednak udany powrót. Amerykanin zdobył pięć punktów, trafiając 2/9 rzutów.

- Wrócił do nas po kontuzji. Na pewno nie jest jeszcze na 100% w formie. Chęci nie można mu odmówić. Nie chciałbym na nikogo zganiać, że zagrał słabiej. Nam ten mecz nie wyszedł. Nie wiem, czy to jest jakiś talizman, czy tak działa na nas drużyna ze Szczecina, że te mecze nam źle się gra. To był kolejny mecz, który przeciwko Kingowi zagraliśmy źle. Nic na to nie wskazywało po ostatnich trzech dobrych występach, że zagramy źle - podsumował szkoleniowiec PGE Spójni Stargard.

Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
Sesja Rady Miasta - 07.05.2024. Fotorelacja