Piłkarze Błękitnych Stargard zremisowali 0:0 z GKS-em Katowice.
Pozytywnie wtorkowy pojedynek ocenił trener gospodarzy. - Byłem pełen obaw przed tym meczem. W ostatnich meczach drużyna grała dobrze. Na dobrym poziomie zagrała z Olimpią Grudziądz. GKS musi. Tam jest presja. Byli też na krótkim zgrupowaniu po meczu z Kaliszem. Bałem się, czy po trzech dniach sprostamy fizycznie. Potrzeba silnej woli i takiego podejścia jeden za wszystkich, wszyscy za jednego - zaznaczył Adam Topolski.
- To wykonaliśmy. Rozegraliśmy dobry mecz. GKS będzie walczył o I ligę, a my byliśmy równorzędnym przeciwnikiem. Stworzyliśmy kilka sytuacji stuprocentowych, z których mogliśmy zdobyć bramki. Napawa mnie optymizmem, że obrona zagrała na odpowiednim poziomie. Wszyscy piłkarze byli podporządkowani w grze obronnej i do ataku wychodziliśmy zorganizowani. Dlatego jestem pełen optymizmu jeżeli chodzi o dalsze spotkania - dodał trener Błękitnych Stargard na pomeczowej konferencji prasowej.
Jego drużyna po ostatniej porażce z Olimpią Grudziądz (2:3) pokazała, że potrafi mobilizować się na zdecydowanie mocniejszych rywali. Podobny był pojedynek z prowadzącym w tabeli Górnikiem Polkowice. Wtedy jednak rywale oddali zdecydowanie więcej strzałów. Wicelider eWinner II ligi był głównie groźny po rzutach rożnych.
- W meczu z Olimpią Grudziądz prowadząc 1:0, mieliśmy poprzeczkę. Szansa na 2:0 i mecz by się skończył. Nie chciałbym obarczać tylko bramkarza, bo dzisiaj dostał szansę i wypełnił ją na 110%. Był zupełnie inny. Uważam, że tamten mecz niezasłużenie przegraliśmy, a dzisiaj mogliśmy wygrać. GKS może miał inicjatywę, ale byliśmy lepsi o jedną sytuację - skomentował Adam Topolski, który przed wtorkowym starciem nie dokonał rewolucji w składzie.
W ostatniej chwili Michała Cywińskiego (był początkowo w składzie) zastąpił Filip Karmański. W obronie natomiast szansę dostał Krystian Kujawa. Przed rundą wiosenną wydawało się, że to on będzie tworzył duet środkowych obrońców z Bartłomiejem Mrukiem, jednak sezon z różnych względów ułożył się inaczej.
- To jest czas na tych, którzy mniej grali. Byli niezadowoleni, że siedzą na ławce. Mecz pokazał, że każdy chce grać. Filip Karmański wypełnił lukę po Michale. Druga sytuacja z obrońcą. Wajsak wypadł, a Kujawa walczył na treningach, żeby powrócić. To jest ambitny chłopak. Dwójka Mruk Kujawa nie popełniła błędu, jak cała obrona. Należą się duże słowa tym piłkarzom. GKS strzela bramki po stałych fragmentach. Poradziliśmy sobie poza jedną sytuacją, gdzie Karmański wybił piłkę z bramki. Również my mieliśmy sytuację Polkowskiego, która zakończyłaby mecz, ale przyjmujemy remis, bo wiemy z kim graliśmy - podsumował Adam Topolski.
Pozytywnie wtorkowy pojedynek ocenił trener gospodarzy. - Byłem pełen obaw przed tym meczem. W ostatnich meczach drużyna grała dobrze. Na dobrym poziomie zagrała z Olimpią Grudziądz. GKS musi. Tam jest presja. Byli też na krótkim zgrupowaniu po meczu z Kaliszem. Bałem się, czy po trzech dniach sprostamy fizycznie. Potrzeba silnej woli i takiego podejścia jeden za wszystkich, wszyscy za jednego - zaznaczył Adam Topolski.
- To wykonaliśmy. Rozegraliśmy dobry mecz. GKS będzie walczył o I ligę, a my byliśmy równorzędnym przeciwnikiem. Stworzyliśmy kilka sytuacji stuprocentowych, z których mogliśmy zdobyć bramki. Napawa mnie optymizmem, że obrona zagrała na odpowiednim poziomie. Wszyscy piłkarze byli podporządkowani w grze obronnej i do ataku wychodziliśmy zorganizowani. Dlatego jestem pełen optymizmu jeżeli chodzi o dalsze spotkania - dodał trener Błękitnych Stargard na pomeczowej konferencji prasowej.
Jego drużyna po ostatniej porażce z Olimpią Grudziądz (2:3) pokazała, że potrafi mobilizować się na zdecydowanie mocniejszych rywali. Podobny był pojedynek z prowadzącym w tabeli Górnikiem Polkowice. Wtedy jednak rywale oddali zdecydowanie więcej strzałów. Wicelider eWinner II ligi był głównie groźny po rzutach rożnych.
- W meczu z Olimpią Grudziądz prowadząc 1:0, mieliśmy poprzeczkę. Szansa na 2:0 i mecz by się skończył. Nie chciałbym obarczać tylko bramkarza, bo dzisiaj dostał szansę i wypełnił ją na 110%. Był zupełnie inny. Uważam, że tamten mecz niezasłużenie przegraliśmy, a dzisiaj mogliśmy wygrać. GKS może miał inicjatywę, ale byliśmy lepsi o jedną sytuację - skomentował Adam Topolski, który przed wtorkowym starciem nie dokonał rewolucji w składzie.
W ostatniej chwili Michała Cywińskiego (był początkowo w składzie) zastąpił Filip Karmański. W obronie natomiast szansę dostał Krystian Kujawa. Przed rundą wiosenną wydawało się, że to on będzie tworzył duet środkowych obrońców z Bartłomiejem Mrukiem, jednak sezon z różnych względów ułożył się inaczej.
- To jest czas na tych, którzy mniej grali. Byli niezadowoleni, że siedzą na ławce. Mecz pokazał, że każdy chce grać. Filip Karmański wypełnił lukę po Michale. Druga sytuacja z obrońcą. Wajsak wypadł, a Kujawa walczył na treningach, żeby powrócić. To jest ambitny chłopak. Dwójka Mruk Kujawa nie popełniła błędu, jak cała obrona. Należą się duże słowa tym piłkarzom. GKS strzela bramki po stałych fragmentach. Poradziliśmy sobie poza jedną sytuacją, gdzie Karmański wybił piłkę z bramki. Również my mieliśmy sytuację Polkowskiego, która zakończyłaby mecz, ale przyjmujemy remis, bo wiemy z kim graliśmy - podsumował Adam Topolski.
Materiał sponsorowany