Koszykarze PGE Spójni Stargard długo gonili rywala. W końcówce odmienili losy spotkania i prowadzili nawet 80: 75, ale 2,5 sekundy przed końcem przegrywali z Arged BMSlam Stalą Ostrów Wielkopolski 82:83. Ostatecznie po szczęśliwym trafieniu Nicka Fausta zwyciężyli 84:83.
- To był wspaniały mecz. Oni postawili trudne warunki. To bardzo dobry rywal. Zrobiliśmy to, jako zespół. W drugiej połowie wyszliśmy z większą energią. Szczególnie w obronie. Wspaniałe zespołowe zwycięstwo. Jestem bardzo szczęśliwy, że trafiłem ostatni rzut. Trener mówił, że to będzie akcja dla mnie. Zespół we mnie uwierzył, a ja uwierzyłem w swoje możliwości - mówił w pomeczowym wywiadzie na klubowym profilu na Facebooku bohater ostatniej akcji.
Wcześniej punktowali byli koszykarze Arged BMSlam Stali: Jay Threatt i Mateusz Kostrzewski. Obaj zdobyli po 16 oczek, a rozgrywający rozdał też 15 asyst.
- To był dla nas ciężki tydzień. Trzy mecze w sześć dni naprawdę nie były łatwe. Oni są bardzo dobrym zespołem. Nie bez przyczyny grają w ten sposób. Stajemy się silniejsi z meczu na mecz. Kolejni zawodnicy wracają do gry i łapią swój rytm. To pomaga drużynie. Jesteśmy bardzo szczęśliwi ze zwycięstwa. Starałem się patrzeć na ten mecz, jak na każdy inny, ale nie będę kłamał, że to zwycięstwo smakuje naprawdę dobrze. Nie chodziło o to, żebym zdobył 30 punktów. Chciałem pomóc drużynie w zwycięstwie i realizacji planu, który nakreślił trener - mówił na pomeczowej konferencji prasowej Jay Threatt.
Odetchnął głęboko trener Marek Łukomski. Było o krok od czwartej w sezonie porażki jednym punktem. Jego zespół jednak miał więcej szczęścia niż we wtorek w Lublinie, gdy przegrał 86:87.
- Gratulacje dla naszego zespołu, który stoczył bardzo ciężki bój z drużyną z Ostrowa. To było dla nas ekstra zwycięstwo z zespołem z górnej części tabeli. Zrobiliśmy na pewno kolejny duży krok do play-offów. Szacunek dla naszego zespołu. Wykonaliśmy tytaniczną pracę żeby wygrać ten mecz - zaznaczył trener PGE Spójni Stargard.
- W pierwszej połowie graliśmy trochę ospale. W drugiej połowie przyspieszyliśmy. Trzeba też mieć trochę szczęścia. Ten rzut na koniec Nick miał grać jeden na jeden, natomiast minął jednego zawodnika, pojawił się drugi. Oddał taki rzut, natomiast zwycięzców się nie sądzi. Cieszymy się i zaraz przyglądamy się kolejnemu przeciwnikowi, szykujemy się do kolejnego meczu - dodał Marek Łukomski.
PGE Spójnia ma 13 zwycięstw. Najgroźniejsi rywale zatrzymali się na 11 wygranych. Przed nimi o jeden mecz więcej, ale stargardzianie mają wszystko w swoich rękach. Tym bardziej, że zmierzą się z trzema ekipami z dołu tabeli, a komplet punktów zagwarantuje im play-offy. PGE Spójnia 9 marca (17:30) podejmie Anwil Włocławek. Trzy dni później (19:30) zmierzy się u siebie z Asseco Arką Gdynia. Ostatni mecz rundy zasadniczej z Polpharmą rozegra natomiast w Starogardzie Gdańskim 16 marca (19:30).
- To był wspaniały mecz. Oni postawili trudne warunki. To bardzo dobry rywal. Zrobiliśmy to, jako zespół. W drugiej połowie wyszliśmy z większą energią. Szczególnie w obronie. Wspaniałe zespołowe zwycięstwo. Jestem bardzo szczęśliwy, że trafiłem ostatni rzut. Trener mówił, że to będzie akcja dla mnie. Zespół we mnie uwierzył, a ja uwierzyłem w swoje możliwości - mówił w pomeczowym wywiadzie na klubowym profilu na Facebooku bohater ostatniej akcji.
Wcześniej punktowali byli koszykarze Arged BMSlam Stali: Jay Threatt i Mateusz Kostrzewski. Obaj zdobyli po 16 oczek, a rozgrywający rozdał też 15 asyst.
- To był dla nas ciężki tydzień. Trzy mecze w sześć dni naprawdę nie były łatwe. Oni są bardzo dobrym zespołem. Nie bez przyczyny grają w ten sposób. Stajemy się silniejsi z meczu na mecz. Kolejni zawodnicy wracają do gry i łapią swój rytm. To pomaga drużynie. Jesteśmy bardzo szczęśliwi ze zwycięstwa. Starałem się patrzeć na ten mecz, jak na każdy inny, ale nie będę kłamał, że to zwycięstwo smakuje naprawdę dobrze. Nie chodziło o to, żebym zdobył 30 punktów. Chciałem pomóc drużynie w zwycięstwie i realizacji planu, który nakreślił trener - mówił na pomeczowej konferencji prasowej Jay Threatt.
Odetchnął głęboko trener Marek Łukomski. Było o krok od czwartej w sezonie porażki jednym punktem. Jego zespół jednak miał więcej szczęścia niż we wtorek w Lublinie, gdy przegrał 86:87.
- Gratulacje dla naszego zespołu, który stoczył bardzo ciężki bój z drużyną z Ostrowa. To było dla nas ekstra zwycięstwo z zespołem z górnej części tabeli. Zrobiliśmy na pewno kolejny duży krok do play-offów. Szacunek dla naszego zespołu. Wykonaliśmy tytaniczną pracę żeby wygrać ten mecz - zaznaczył trener PGE Spójni Stargard.
- W pierwszej połowie graliśmy trochę ospale. W drugiej połowie przyspieszyliśmy. Trzeba też mieć trochę szczęścia. Ten rzut na koniec Nick miał grać jeden na jeden, natomiast minął jednego zawodnika, pojawił się drugi. Oddał taki rzut, natomiast zwycięzców się nie sądzi. Cieszymy się i zaraz przyglądamy się kolejnemu przeciwnikowi, szykujemy się do kolejnego meczu - dodał Marek Łukomski.
PGE Spójnia ma 13 zwycięstw. Najgroźniejsi rywale zatrzymali się na 11 wygranych. Przed nimi o jeden mecz więcej, ale stargardzianie mają wszystko w swoich rękach. Tym bardziej, że zmierzą się z trzema ekipami z dołu tabeli, a komplet punktów zagwarantuje im play-offy. PGE Spójnia 9 marca (17:30) podejmie Anwil Włocławek. Trzy dni później (19:30) zmierzy się u siebie z Asseco Arką Gdynia. Ostatni mecz rundy zasadniczej z Polpharmą rozegra natomiast w Starogardzie Gdańskim 16 marca (19:30).
Materiał sponsorowany