W 12. kolejce II ligi piłkarze Błękitnych Stargard przegrali z Pogonią Siedlce 1:2. O trzeciej porażce z rzędu zdecydowały proste, indywidualne błędy oraz brak skuteczności w drugiej połowie.
- Absolutny zawód, jeżeli chodzi o wynik. Uważam, że z przebiegu meczu byliśmy zdecydowanie lepszą drużyną, ale to jest kolejny mecz, który pokazuje, że w piłce ważne są detale. Nie można takiej sytuacji, jakie mieliśmy z przodu nie wykorzystywać. Trzy stuprocentowe sytuacje sam na sam i nie strzelamy bramki na 2: 1, a tracimy głupie bramki. Kolejna bramka w drugiej połowie, w której jedna piłka idzie przez dwóch środkowych obrońców. Za łatwo tracimy bramki. Nie wykorzystujemy swoich sytuacji, dlatego punktowo wygląda to tak, jak wygląda. Można być zadowolonym ze stylu gry, ale dla nas najważniejszy był wynik także jesteśmy na pewno zawiedzeni - ocenił trener Tomasz Grzegorczyk, który najbardziej zdenerwował się po utracie drugiego gola.
- Nie możemy tak stracić piłki. To są błędy indywidualne, które kosztują nas bramki. Z przekroju 11 meczów popełniamy dużo błędów indywidualnych. To nie wynika z założenia naszego, jak chcemy grać. Cały czas pracujemy nad tym żeby indywidualnie tych chłopaków poprawić. Musimy szybko punkty łapać, bo widzimy, jaki ścisk jest w tabeli i tych punktów potrzebujemy - dodał trener Błękitnych Stargard.
Drużyna wróciła do gry po 20 dniach przerwy. Czy taka długa pauza wpłynęła na jej postawę? Po powrocie intensywność spotkań była większa. W dziewięć dni Błękitni rozegrali trzy mecze, ale nie powiększyli w nich dorobku punktowego.
- Mieliśmy mniej meczów. Teraz natężenie jest dużo większe. Chłopacy gdzieś to mogą odczuwać. Mamy taki czas pandemii. Do tego musimy się przyzwyczaić, że to nie będą optymalne przygotowania. Tak samo nie mieliśmy normalnego okresu przygotowawczego. Przyszedłem do klubu 5 sierpnia a kilka dni później mieliśmy mecz z Legionovią. Pracujemy i uczymy się na błędach. Tych błędów przede wszystkim w przygotowaniu nie widzę, ale w tych detalach i momentach, które decydują o meczu musimy być zdecydowanie lepsi - przyznał trener Tomasz Grzegorczyk.
W dużo lepszym nastroju był szkoleniowiec gości. Pogoń Siedlce wygrała w środę z Olimpią Elbląg 4:3, a w niedzielę odrobiła straty i zwyciężyła w Stargardzie. Przyjezdni wyprzedzają Błękitnych już o sześć punktów.
- Przede wszystkim cieszymy się ze zwycięstwa i ze zdobyczy trzech punktów. To był trudny mecz. Przegrywaliśmy 0:1. Później zdołaliśmy wyrównać. Błękitni podnieśli poprzeczkę bardzo wysoko. Kilkakrotnie mieli w drugiej połowie swoje sytuacje. Różnie ten mecz mógł się potoczyć. Przetrwaliśmy to i zdołaliśmy zdobyć zwycięską bramkę. Oczywiście sporo pracy przed nami. Musimy szczególnie popracować nad grą defensywną, bo dużo bramek tracimy. Optymistycznie patrzymy w przyszłość - komentował na pomeczowej konferencji prasowej Bartosz Tarachulski.
- Absolutny zawód, jeżeli chodzi o wynik. Uważam, że z przebiegu meczu byliśmy zdecydowanie lepszą drużyną, ale to jest kolejny mecz, który pokazuje, że w piłce ważne są detale. Nie można takiej sytuacji, jakie mieliśmy z przodu nie wykorzystywać. Trzy stuprocentowe sytuacje sam na sam i nie strzelamy bramki na 2: 1, a tracimy głupie bramki. Kolejna bramka w drugiej połowie, w której jedna piłka idzie przez dwóch środkowych obrońców. Za łatwo tracimy bramki. Nie wykorzystujemy swoich sytuacji, dlatego punktowo wygląda to tak, jak wygląda. Można być zadowolonym ze stylu gry, ale dla nas najważniejszy był wynik także jesteśmy na pewno zawiedzeni - ocenił trener Tomasz Grzegorczyk, który najbardziej zdenerwował się po utracie drugiego gola.
- Nie możemy tak stracić piłki. To są błędy indywidualne, które kosztują nas bramki. Z przekroju 11 meczów popełniamy dużo błędów indywidualnych. To nie wynika z założenia naszego, jak chcemy grać. Cały czas pracujemy nad tym żeby indywidualnie tych chłopaków poprawić. Musimy szybko punkty łapać, bo widzimy, jaki ścisk jest w tabeli i tych punktów potrzebujemy - dodał trener Błękitnych Stargard.
Drużyna wróciła do gry po 20 dniach przerwy. Czy taka długa pauza wpłynęła na jej postawę? Po powrocie intensywność spotkań była większa. W dziewięć dni Błękitni rozegrali trzy mecze, ale nie powiększyli w nich dorobku punktowego.
- Mieliśmy mniej meczów. Teraz natężenie jest dużo większe. Chłopacy gdzieś to mogą odczuwać. Mamy taki czas pandemii. Do tego musimy się przyzwyczaić, że to nie będą optymalne przygotowania. Tak samo nie mieliśmy normalnego okresu przygotowawczego. Przyszedłem do klubu 5 sierpnia a kilka dni później mieliśmy mecz z Legionovią. Pracujemy i uczymy się na błędach. Tych błędów przede wszystkim w przygotowaniu nie widzę, ale w tych detalach i momentach, które decydują o meczu musimy być zdecydowanie lepsi - przyznał trener Tomasz Grzegorczyk.
W dużo lepszym nastroju był szkoleniowiec gości. Pogoń Siedlce wygrała w środę z Olimpią Elbląg 4:3, a w niedzielę odrobiła straty i zwyciężyła w Stargardzie. Przyjezdni wyprzedzają Błękitnych już o sześć punktów.
- Przede wszystkim cieszymy się ze zwycięstwa i ze zdobyczy trzech punktów. To był trudny mecz. Przegrywaliśmy 0:1. Później zdołaliśmy wyrównać. Błękitni podnieśli poprzeczkę bardzo wysoko. Kilkakrotnie mieli w drugiej połowie swoje sytuacje. Różnie ten mecz mógł się potoczyć. Przetrwaliśmy to i zdołaliśmy zdobyć zwycięską bramkę. Oczywiście sporo pracy przed nami. Musimy szczególnie popracować nad grą defensywną, bo dużo bramek tracimy. Optymistycznie patrzymy w przyszłość - komentował na pomeczowej konferencji prasowej Bartosz Tarachulski.
Materiał sponsorowany