Dzisiaj jest: 26.4.2024, imieniny: Marii, Marzeny, Ryszarda

Grać, czy nie grać? Błękitni Stargard zmienili zdanie

Dodano: 4 lata temu Autor:
Redakcja poleca!

Tytułowe pytanie zadaje sobie wiele osób, a wśród klubów na różnych poziomach nie ma jednomyślności.

Grać, czy nie grać? Błękitni Stargard zmienili zdanie

O wpływie Koronawirusa na budżet, obniżkach wynagrodzeń i sezonie 2019/2020 rozmawialiśmy z Jarosławem Hajdukiem z zarządu Błękitnych Stargard.

Patryk Neumann: Co się dzieje w Błękitnych Stargard? Czy wszyscy są zdrowi?

Jarosław Hajduk, członek zarządu Błękitnych Stargard: Jeżeli chodzi o sztab szkoleniowy i zawodników wszyscy jesteśmy na treningach domowych. Sztab szkoleniowy to nadzoruje. Drugi trener Jarek Piskorz utrzymuje stały kontakt. Podobnie pierwszy trener przyjmuje sprawozdania od zawodników. Czekamy na rozwój sytuacji, na decyzję PZPN-u, co dalej z rozgrywkami, bo są obecnie zawieszone.

Trener Adam Topolski pojechał do domu?

- Tak. Wszyscy pracują zdalnie. Zawodnicy dostali wytyczne do treningów indywidualnych i głównie do Jarka Piskorza przesyłają wszystkie dane. Piłkarze muszą utrzymywać formę. Nawet, jeżeli sezon się skończy to muszą być, chociaż w ogólnym treningu żeby później nie mieć zaległości.

Jakie jest stanowisko Błękitnych Stargard w sprawie dokończenia sezonu? Grać, czy nie grać?

- Jeszcze jakiś czas temu byliśmy za tym żeby grać. Patrząc na rozwój sytuacji i niemożność rozpoczęcia rozgrywek w miarę szybko uważamy, że w obecnej sytuacji należałoby te rozgrywki zakończyć i już skupić się na przygotowaniach do nowego sezonu.

Kilka tygodni temu w artykule zamieszczonym na portalu weszlo.com prezes stowarzyszenia 2. liga polska, Paweł Guminiak wspomniał, że Błękitni Stargard muszą grać, bo inaczej stracą dotacje.

- Nie wiem skąd takie informacje. Mamy dotację, jak inne kluby w Stargardzie, które funkcjonują. Będziemy robili wszystko żeby dotację wydać zgodnie z umową. Owszem zajdą pewne zmiany w umowie na dotację, bo odejdą nam wyjazdy, czy organizacja meczów u siebie.

Jaka jest sytuacja finansowa? Czy wiadomo już, ile Błękitni Stargard stracą na tym kryzysie?

- Ciężko w tej chwili dywagować. Szacowaliśmy, że w ciągu całego roku może być to spora strata - nawet od 300 do 500 tys. mniej. Trzeba liczyć, że to, co jest teraz odbije się mocno gospodarczo w przyszłości przy następnych dotacjach i umowach sponsorskich. Ciężko w tej chwili dokładnie to oszacować, bo nie wiemy, jaka będzie kondycja finansowa miasta, naszych sponsorów. Na pewno liczymy się z tym, że może być ten budżet biedniejszy. Trzeba się przygotować na gorsze czasy i mądrze to rozplanować żeby dalej grać na szczeblu centralnym. Zrobimy wszystko żeby tak było.

W II lidze nie ma wielkich pieniędzy z praw telewizyjnych. W związku z tym nie ma też aż takiej presji, jak w PKO Ekstraklasie żeby dokończyć sezon.

- Z tego, co mówią PKO Ekstraklasa na 99% wystartuje. Będą chcieli zrobić wszystko, grać nawet w lipcu do tych dat wyznaczonych przez UEFA. Takie procedury, o jakich tam się mówi, czyli testy i pełna izolacja niemożliwe są do realizacji w II lidze. Może Fortuna I liga pójdzie w tym samym kierunku, co PKO Ekstraklasa, ale nie wyobrażam sobie żeby takie rozwiązanie miało nastąpić w II lidze i niższych, bo to są zbyt ogromne pieniądze i według mnie przy takich środkach finansowych to jest niemożliwe.

Czyli kluby II ligi nie realizują planu, który powoli wdraża PKO Ekstraklasa?

- Nie ma tego ani w Fortuna I lidze, ani w II lidze na ten moment. Najlepszym rozwiązaniem by było żeby zachować obecne pozycje w tabelach i zakończyć ligę. Jest jeszcze kwestia, co z awansami, spadkami i środkami z pro junior system.

W okresie zawieszenia sportu oprócz tematu kontynuacji bądź zakończenia rozgrywek sporo mówi się o obniżkach wynagrodzeń dla zawodników i pracowników klubów. Z II-ligowców wiadomo, że na taki ruch zdecydowano się w: Górniku Łęczna, Pogoni Siedlce, Stali Stalowa Wola i GKS-ie Katowice. Jak to wygląda w Błękitnych Stargard?

- Prezes Robert Gajda rozmawiał indywidualnie z każdym zawodnikiem. Wszyscy solidarnie w całym klubie: od administracji po trenerów pierwszego zespołu i grup młodzieżowych i zawodników pierwszego zespołu wszyscy rozumieją, jaka jest sytuacja. Nikt nie miał żadnych uwag i roszczeń. Obniżyliśmy wynagrodzenia od 20 do 50%. Niektórzy zawodnicy sami wychodzili z inicjatywą. Chcieli się więcej zrzec niż proponowaliśmy. Widzą, jaka jest sytuacja i chcą ratować budżet klubu też trochę z myślą o kolejnym sezonie. Nie ma ligi i wpływów, jakie by były. Każdy rozumie sytuację mimo że kontrakty w Błękitnych nie są wysokie.

Na jak długi okres się porozumieliście w tym temacie?

- Na razie rozmawialiśmy o kwietniu. Za marzec wszyscy dostali pełne wynagrodzenia, bo był mecz ze Stalą Stalowa Wola i były przygotowania.

Co z nowym sezonem? Liga jest zawieszona, ale proces licencyjny już trwa.

- Do poniedziałku 20 kwietnia był termin składania dokumentów licencyjnych do Polskiego Związku Piłki Nożnej na nowy sezon rozgrywkowy. Dotrzymaliśmy tego terminu. Z tego, co wiem, to, jako jeden z nielicznych klubów zrobiliśmy to kompleksowo. Podręcznik licencyjny liczy około 140 stron. To jest segregator dokumentów, które trzeba było przesłać. Złożyliśmy wszystkie niezbędne dokumenty do licencji na nowy sezon, więc mam nadzieję, że bez większych problemów otrzymamy licencję.

Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
20. urodziny Niedzielnych Spotkań Historycznych. Fotorelacja