- To dla nas ogromna tragedia- mówią policjanci.
W piątek, 21 lutego, na warszawskiej Pradze-Północ przy ul. Jagiellońskiej doszło do awarii ciepłowniczej. W jej wyniku gorąca woda zalała laboratorium kryminalistyczne, gdzie znajdowały się kojce z psami policyjnymi. Sześć z nich zginęło. - To dla nas ogromna tragedia! Przewodnikom psów policyjnych udzielono wsparcia, w tym opiekę psychologów- poinformował rzecznik Komendy Głównej Policji w Warszawie insp. Mariusz Ciarka.
Psy, które przebywały w laboratorium kryminalistycznym, były wyszkolone w kierunku osmologii. Jak informuje insp. Mariusz Ciarka były one dla przewodników i Policji "oczkiem w głowie". - Miały bardzo dobre warunki i były niesamowicie zadbane. Duże, specjalne, ocieplane, o standardach światowych kojce dla psów ustawione było standardowo na powietrzu. Cały czas opiekowali się nimi przewodnicy- informuje rzecznik KGP.
Przyczyny awarii ciepłowniczej na Pradze-Północ nie są jeszcze znane. Najprawdopodobniej psy zabiła bardzo wysoka temperatura (80-90 st. C) oraz gorąca para wodna wydobywająca się z uszkodzonego wodociągu. - Awarii miejskiej linii ciepłowniczej położonej w pobliżu obiektu policyjnego nie da się przewidzieć, to zdarzenie losowe. Cała tragedia trwała krótko i nie było szans na udzielenie pomocy- poinformował insp. Mariusz Ciarka.
Policjanci pożegnali psy w mediach społecznościowych: "W piątek wieczorem odeszli nasi Towarzysze Służby. MAGNET, JOGIN, EDAMIS, LASSO, JERK i LONG. Brakuje słów, by opisać rozmiar tej tragedii. Żegnajcie nasi niebiescy bracia. Najgłębsze wyrazy współczucia składamy na ręce opiekunów psów: Agnieszki, Aleksandry i Krzysztofa."- napisali.
- Nadmierna prędkość to surowe konsekwencje- kolejni kierowcy stracili swoje uprawnienia za brawurową jazdę
- Policjanci udaremnili próbę oszustwa metodą "na legendę" i odzyskali pieniądze w kwocie 54 000 złotych
- Na widok policjantów zjechał na parking. Efekt? Kierowca pijany, a obok pasażer poszukiwany