W 1/32 Totolotek Pucharu Polski II-ligowiec wygrał z ekstraklasową Wisłą Kraków 2:1. Dwa gole dla gospodarzy z rzutów karnych zdobył Wojciech Fadecki. Końcówka dostarczyła niesamowitych emocji.
Początek meczu należał do Wisły, która grała w bardzo osłabionym składzie. Brakowało między innymi Jakuba Błaszczykowskiego i Pawła Brożka. Z klubowych legend zagrał natomiast Rafał Boguski. Błękitni po kilkunastu minutach dominacji gości otrząsnęli się i zaczęli grać swoją piłkę. Sygnałem ostrzegawczym dla faworyta był strzał Wojciecha Fadeckiego z 12. minuty. Chwilę później groźnie było po rzucie rożnym, kiedy Patryk Paczuk obił słupek bramki rywala. Dla gości świetną okazję zmarnował Emmanuel Kumah.
Błękitni wyszli na prowadzenie w 26. minucie. Faulowany w polu karnym był Piotr Kurbiel. Pewnym egzekutorem jedenastki był Wojciech Fadecki. Kapitan Błękitnych współtworzył pucharowy sukces z 2015 roku. W środę dał wiele radości licznym kibicom, którzy ponownie wypełnili stadion przy ulicy Ceglanej. Fani żyli meczem, który był dla nich świętem. Stworzyli gorącą, niepowtarzalną atmosferę.
Kibice Białej Gwiazdy również pojawili się w Stargardzie. W pierwszej połowie przypomnieli, że "Wisła to jest potęga". Później jednak takich haseł już nie wznosili. Zamiast tego na różne sposoby zagrzewali swoich piłkarzy do walki. Była również frustracja i te niekulturalne przyśpiewki. Trudno jednak stwierdzić, że podziałało to motywująco na piłkarzy.
Zdobyty gol uskrzydlił Błękitnych. W ostatnim kwadransie przed przerwą gospodarze byli groźniejsi. Niewiele zabrakło żeby Krystian Sanocki podwyższył na 2:0. W kilku sytuacjach potrzebna była po prostu decyzja o strzale.
Większość drugiej połowy nie była tak ciekawa. Błękitni cofnęli się do obrony i kilka razy dopisało im szczęście. Ostatni kwadrans wynagrodził jednak cierpliwym kibicom wcześniejsze fragmenty. Stargardzianie liczyli na kontry. Po jednej z takich akcji w poprzeczkę uderzył Paweł Łysiak. Sytuacja szansa szybko się zemściła. Po dobrej akcji sposób na stargardzką defensywę znalazł Michał Mak.
Sześć minut przed końcem publiczność ponownie oszalała. Serafin Szota faulował w polu karnym Pawła Łysiaka, a po raz drugi Mateusza Lisa pokonał Wojciech Fadecki. Skrzydłowy mógł skompletować hat-tricka, ale jego uderzenie już z gry wybronił golkiper gości.
Do ostatniego gwizdka pozostawało trochę czasu, bo arbiter doliczył cztery minuty. Wisła jednak nie zdołała poważnie zagrozić Błękitnym. Nasi piłkarze potrafili wymuszać kolejne przewinienia i w ten sposób zyskiwać na czasie. Choć w całym meczu rywale mieli dużą przewagę w posiadaniu piłki (63%) to nic im to nie dało. Błękitni w sumie oddali 18, a Wisła 16 strzałów.
Awans Błękitnych do kolejnej rundy jest zasłużony. Następny pucharowy mecz powinien odbyć się w końcówce października. Rywala wyłoni losowanie. Trener Adam Topolski chciałby trafić na Legię Warszawa. Wojskowi muszą jednak jeszcze wygrać swój mecz z Puszczą Niepołomice. Wcześniej jednak ligowe emocje. Już w niedzielę 29 września o godz. 14:00 Błękitni podejmą Olimpię Elbląg.
Błękitni Stargard - Wisła Kraków 2:1 (1:0)
1:0 - Wojciech Fadecki (k.) 26'
1:1 - Michał Mak 79'
2:1 - Wojciech Fadecki (k.) 84'
Składy:
Błękitni: Mariusz Rzepecki - Aleksander Theus, Hubert Sadowski, Jakub Ostrowski, Oskar Nowak - Krystian Sanocki (76' Mateusz Bochnak), Filip Karmański, Paweł Łysiak, Wojciech Fadecki - Patryk Paczuk (85’ Marcin Gawron), Piotr Kurbiel (69' Michał Cywiński)
Wisła: Mateusz Lis - Rafał Boguski, Rafał Janicki, Serafin Szota, Marcin Grabowski - Krzysztof Drzazga, Vullnet Basha (67' Kamil Wojtkowski), Jean Carlos Silva (61 ' Michał Mak), Emmanuel Kumah, Damian Pawłowski (61' Vukan Savićević) - Przemysław Zdybowicz.
Żółte kartki: Sanocki, Karmański, Theus (Błękitni) - Zdybowicz, Savićević, Szota, Mak (Wisła).
Sędzia: Patryk Gryckiewicz (Toruń).
Początek meczu należał do Wisły, która grała w bardzo osłabionym składzie. Brakowało między innymi Jakuba Błaszczykowskiego i Pawła Brożka. Z klubowych legend zagrał natomiast Rafał Boguski. Błękitni po kilkunastu minutach dominacji gości otrząsnęli się i zaczęli grać swoją piłkę. Sygnałem ostrzegawczym dla faworyta był strzał Wojciecha Fadeckiego z 12. minuty. Chwilę później groźnie było po rzucie rożnym, kiedy Patryk Paczuk obił słupek bramki rywala. Dla gości świetną okazję zmarnował Emmanuel Kumah.
Błękitni wyszli na prowadzenie w 26. minucie. Faulowany w polu karnym był Piotr Kurbiel. Pewnym egzekutorem jedenastki był Wojciech Fadecki. Kapitan Błękitnych współtworzył pucharowy sukces z 2015 roku. W środę dał wiele radości licznym kibicom, którzy ponownie wypełnili stadion przy ulicy Ceglanej. Fani żyli meczem, który był dla nich świętem. Stworzyli gorącą, niepowtarzalną atmosferę.
Kibice Białej Gwiazdy również pojawili się w Stargardzie. W pierwszej połowie przypomnieli, że "Wisła to jest potęga". Później jednak takich haseł już nie wznosili. Zamiast tego na różne sposoby zagrzewali swoich piłkarzy do walki. Była również frustracja i te niekulturalne przyśpiewki. Trudno jednak stwierdzić, że podziałało to motywująco na piłkarzy.
Zdobyty gol uskrzydlił Błękitnych. W ostatnim kwadransie przed przerwą gospodarze byli groźniejsi. Niewiele zabrakło żeby Krystian Sanocki podwyższył na 2:0. W kilku sytuacjach potrzebna była po prostu decyzja o strzale.
Większość drugiej połowy nie była tak ciekawa. Błękitni cofnęli się do obrony i kilka razy dopisało im szczęście. Ostatni kwadrans wynagrodził jednak cierpliwym kibicom wcześniejsze fragmenty. Stargardzianie liczyli na kontry. Po jednej z takich akcji w poprzeczkę uderzył Paweł Łysiak. Sytuacja szansa szybko się zemściła. Po dobrej akcji sposób na stargardzką defensywę znalazł Michał Mak.
Sześć minut przed końcem publiczność ponownie oszalała. Serafin Szota faulował w polu karnym Pawła Łysiaka, a po raz drugi Mateusza Lisa pokonał Wojciech Fadecki. Skrzydłowy mógł skompletować hat-tricka, ale jego uderzenie już z gry wybronił golkiper gości.
Do ostatniego gwizdka pozostawało trochę czasu, bo arbiter doliczył cztery minuty. Wisła jednak nie zdołała poważnie zagrozić Błękitnym. Nasi piłkarze potrafili wymuszać kolejne przewinienia i w ten sposób zyskiwać na czasie. Choć w całym meczu rywale mieli dużą przewagę w posiadaniu piłki (63%) to nic im to nie dało. Błękitni w sumie oddali 18, a Wisła 16 strzałów.
Awans Błękitnych do kolejnej rundy jest zasłużony. Następny pucharowy mecz powinien odbyć się w końcówce października. Rywala wyłoni losowanie. Trener Adam Topolski chciałby trafić na Legię Warszawa. Wojskowi muszą jednak jeszcze wygrać swój mecz z Puszczą Niepołomice. Wcześniej jednak ligowe emocje. Już w niedzielę 29 września o godz. 14:00 Błękitni podejmą Olimpię Elbląg.
Błękitni Stargard - Wisła Kraków 2:1 (1:0)
1:0 - Wojciech Fadecki (k.) 26'
1:1 - Michał Mak 79'
2:1 - Wojciech Fadecki (k.) 84'
Składy:
Błękitni: Mariusz Rzepecki - Aleksander Theus, Hubert Sadowski, Jakub Ostrowski, Oskar Nowak - Krystian Sanocki (76' Mateusz Bochnak), Filip Karmański, Paweł Łysiak, Wojciech Fadecki - Patryk Paczuk (85’ Marcin Gawron), Piotr Kurbiel (69' Michał Cywiński)
Wisła: Mateusz Lis - Rafał Boguski, Rafał Janicki, Serafin Szota, Marcin Grabowski - Krzysztof Drzazga, Vullnet Basha (67' Kamil Wojtkowski), Jean Carlos Silva (61 ' Michał Mak), Emmanuel Kumah, Damian Pawłowski (61' Vukan Savićević) - Przemysław Zdybowicz.
Żółte kartki: Sanocki, Karmański, Theus (Błękitni) - Zdybowicz, Savićević, Szota, Mak (Wisła).
Sędzia: Patryk Gryckiewicz (Toruń).
Materiał sponsorowany