W tym roku przypada 80-ta rocznica wybuchu II wojny światowej. Szczeciński Oddział Instytutu Pamięci Narodowej obchody tej rocznicy zorganizował w wyjątkowym miejscu, na Międzynarodowym Cmentarzu Wojennym w Stargardzie, gdzie spoczęli bohaterowie dwóch wojen światowych.
Uroczystości rozpoczęły się dokładnie 80 lat po tym traumatycznym dla Europy, a zwłaszcza dla Polaków wydarzeniu - 1 września o godzinie 4:45.
Cmentarz w niedzielnym przedświcie witał przybywających licznie uczestników uroczystości wzruszającym widokiem. W smugach bladego światła, przy każdym z 61 grobów polskich żołnierzy, złożonych na tym cmentarzu zaciągnął wartę jeden z żołnierzy 2 Kompanii 14 Batalionu Ułanów Jazłowieckich lub 2 Kompanii Saperów. Każdy z nich trzymał jarzący się lampion, symbol naszej pamięci.
To rocznica wybuchu konfliktu, do którego doprowadziły dwa totalitaryzmy. To nie tylko agresja Niemiec 1 września 1939 roku, ale też sowieckiej Rosji 17 września - padły słowa rozpoczynające uroczystość, po których zabrzmiała przejmująca muzyka, a kwaterę bohaterów walczących o wolność naszej Ojczyzny rozświetliły iluminacje. Światła spłynęły na kwaterę polskich żołnierzy i spowiły 61, przepasanych uroczyście biało-czerwonymi wstęgami krzyży.
Po przyjęciu przez gen. Macieja Jabłońskiego meldunku od dowódcy uroczystości majora Mariusza Bardygi i wybrzmieniu Hymnu Państwowego głos zabrał Wojewoda Zachodniopomorski Tomasz Hinc, który przypomniał między innymi, że stargardzki cmentarz jest miejscem spoczynku obrońców Ojczyzny, którzy po kampanii wrześniowej trafili do obozów jenieckich w Stargardzie i Dobiegniewie. Obok nich pochowani są również żołnierze armii sojuszniczych, którzy trafili do niemieckiej niewoli.
Wojsko niemieckie, bez wypowiedzenia wojny przekroczyło granice naszego państwa, co dało początek najbardziej krwawego konfliktu. Wojsko Polskie, stawiające samotnie odpór agresorowi przez ponad miesiąc, nie było w stanie odeprzeć nieprzyjaciela. Sojusz dwóch wrogich totalitaryzmów zapoczątkował najbardziej tragiczny okres w dziejach naszego narodu. (…) Symbolami niemieckiej okupacji stały się Oświęcim, Palmiry, Pawiak. - mówił w swoim wystąpieniu Pan Wojewoda.
Prezydent Stargardu Rafał Zając na wstępie swojego wystąpienia wyraził wdzięczność za inicjatywę rozpoczęcia obchodów wybuchu II wojny światowej właśnie w tym miejscu.
„Dzisiejsze wydarzenie musi skłaniać do refleksji nad okrucieństwem, bezsensownością i tragizmem wojny. Najwyższym wyrazem szacunku dla poległych jest nie tylko nasza obecność, ale przede wszystkim codzienna troska o pokój. Ta troska nie jest wyłącznie powinnością wojska i państwa. To obowiązek każdego z nas. Musimy pamiętać, że konflikt jest konsekwencją podziałów między ludźmi i narodami. To następstwo niewsłuchiwania się w rację drugiego człowieka i braku wzajemnego szacunku. Zaczyna się wówczas gdy silniejszy uznaje, że może nie liczyć się ze słabszym. Każdy z nas bierze więc odpowiedzialność za pokój. Wyraża się ona w tolerancji, dialogu, poszukiwaniu tego co łączy, wsłuchiwaniu się w czyjeś argumenty i szacunku do drugiego.” - mówił w swoim wystąpieniu nasz Prezydent.
Paweł Skubisz Dyrektor Instytutu Pamięci Narodowej w Szczecinie w swoim wystąpieniu przypomniał sylwetkę pułkownika Ignacego Misiąga, spoczywającego na stargardzkim cmentarzu uczestnika walk w obu wojnach światowych oraz 21 letniego szeregowego Andrzeja Walczaka, równolatka niepodległej Polski.
Wspólna modlitwa uczestników uroczystości, za ofiary II wojny światowej, prowadzona przez ks. prałata Aleksandra Ziejewskiego poprzedziła Apel pamięci i salwę honorową. Apel pamięci wywoływał bohaterów walk o wolność Rzeczpospolitej, żołnierzy, policjantów, kolejarzy, pocztowców, harcerzy oraz wszystkich, którzy swoją ofiarą poświadczyli, że jeszcze Polska nie zginęła. W niczym nie zmąconej ciszy na grobie płk Ignacego Misiąga parlamentarzyści, delegacje władz lokalnych, przedstawiciele służb mundurowych, kombatanci, harcerze, przedstawiciele instytucji i organizacji składali kwiaty i płonące znicze, a żołnierze postawili lampiony na każdym z 61 grobów polskich żołnierzy, po czym nastąpiła symboliczna minuta ciszy.
Po zakończeniu uroczystości delegacja władz udała się na cmentarz komunalny, aby złożyć wiązankę na grobie westerplatczyka Jana Wojtowicza, a na grobach polskich żołnierzy na Międzynarodowym Cmentarzu Wojenny zapalone lampiony stawiali stargardzianie.
Kontynuacją obchodów rocznicy wybuchu II wojny światowej był wieczorny koncert chóru Cantore Gospel „Od Lwowa do Stargardu”.
Publiczność zgromadzoną w Teatrze Letnim powitała Maria Pyra, potwierdzając że członkowie chóru tym koncertem oddają hołd tym, którzy walczyli o wolność i pokój. „Naszymi piosenkami chcemy przedstawić historię okresu przedwojennego, czasu wojny, przedstawimy też utwory powojenne.”
Koncert rozpoczęły radosne piosenki międzywojenne „Maniuśka, moja Maniuśka” i „Nie ma jak Lwów”. Radosny śpiew o urodzie Lwowa przerwał dźwięk syren, przed scenę weszli harcerze z pochodniami i tancerze Fire Arrow, a z radia zabrzmiał komunikat specjalny informujący o wybuchu wojny.
Zmienił się charakter muzyki, a beztroskie teksty piosenek zastąpiły mocne słowa „dziś idę walczyć mamo”, „jedno mam marzenie, by przetrwać, by przeżyć”, „mam naście lat i nie mam już nic”, „jeśli nie ma za co umrzeć, to nie warto żyć”. Jednak nawet w najgorszym czasie poezja i muzyka niosą pokrzepienie, pocieszenie i radość, i w tym koncercie znalazło się miejsce na lżejsze piosenki z okresu wojny i o tym czasie „Pałacyk Michla” zaśpiewany przez najmłodsze „Gospelki” albo wesoła piosenka o Niedźwiadku Wojtku, maskotce Armii Andersa.
Chór Cantore Gospel, muzycznie przeprowadził publiczność z przedwojennego Lwowa, przez Syberię i szlak Armii Andersa, przez zwycięstwo i czas budowania na nowo życia w powojennej Polsce, aż do współczesności i do Stargardu, w piosence Artura Andrusa „Stargard in the night”.
Publiczność pożegnała artystów owacjami na stojąco, z do domu można było zabrać z koncertu cytat z piosenki: „Patriotyzm jest czynny całą dobę!”.
Uroczystości rozpoczęły się dokładnie 80 lat po tym traumatycznym dla Europy, a zwłaszcza dla Polaków wydarzeniu - 1 września o godzinie 4:45.
Cmentarz w niedzielnym przedświcie witał przybywających licznie uczestników uroczystości wzruszającym widokiem. W smugach bladego światła, przy każdym z 61 grobów polskich żołnierzy, złożonych na tym cmentarzu zaciągnął wartę jeden z żołnierzy 2 Kompanii 14 Batalionu Ułanów Jazłowieckich lub 2 Kompanii Saperów. Każdy z nich trzymał jarzący się lampion, symbol naszej pamięci.
To rocznica wybuchu konfliktu, do którego doprowadziły dwa totalitaryzmy. To nie tylko agresja Niemiec 1 września 1939 roku, ale też sowieckiej Rosji 17 września - padły słowa rozpoczynające uroczystość, po których zabrzmiała przejmująca muzyka, a kwaterę bohaterów walczących o wolność naszej Ojczyzny rozświetliły iluminacje. Światła spłynęły na kwaterę polskich żołnierzy i spowiły 61, przepasanych uroczyście biało-czerwonymi wstęgami krzyży.
Po przyjęciu przez gen. Macieja Jabłońskiego meldunku od dowódcy uroczystości majora Mariusza Bardygi i wybrzmieniu Hymnu Państwowego głos zabrał Wojewoda Zachodniopomorski Tomasz Hinc, który przypomniał między innymi, że stargardzki cmentarz jest miejscem spoczynku obrońców Ojczyzny, którzy po kampanii wrześniowej trafili do obozów jenieckich w Stargardzie i Dobiegniewie. Obok nich pochowani są również żołnierze armii sojuszniczych, którzy trafili do niemieckiej niewoli.
Wojsko niemieckie, bez wypowiedzenia wojny przekroczyło granice naszego państwa, co dało początek najbardziej krwawego konfliktu. Wojsko Polskie, stawiające samotnie odpór agresorowi przez ponad miesiąc, nie było w stanie odeprzeć nieprzyjaciela. Sojusz dwóch wrogich totalitaryzmów zapoczątkował najbardziej tragiczny okres w dziejach naszego narodu. (…) Symbolami niemieckiej okupacji stały się Oświęcim, Palmiry, Pawiak. - mówił w swoim wystąpieniu Pan Wojewoda.
Prezydent Stargardu Rafał Zając na wstępie swojego wystąpienia wyraził wdzięczność za inicjatywę rozpoczęcia obchodów wybuchu II wojny światowej właśnie w tym miejscu.
„Dzisiejsze wydarzenie musi skłaniać do refleksji nad okrucieństwem, bezsensownością i tragizmem wojny. Najwyższym wyrazem szacunku dla poległych jest nie tylko nasza obecność, ale przede wszystkim codzienna troska o pokój. Ta troska nie jest wyłącznie powinnością wojska i państwa. To obowiązek każdego z nas. Musimy pamiętać, że konflikt jest konsekwencją podziałów między ludźmi i narodami. To następstwo niewsłuchiwania się w rację drugiego człowieka i braku wzajemnego szacunku. Zaczyna się wówczas gdy silniejszy uznaje, że może nie liczyć się ze słabszym. Każdy z nas bierze więc odpowiedzialność za pokój. Wyraża się ona w tolerancji, dialogu, poszukiwaniu tego co łączy, wsłuchiwaniu się w czyjeś argumenty i szacunku do drugiego.” - mówił w swoim wystąpieniu nasz Prezydent.
Paweł Skubisz Dyrektor Instytutu Pamięci Narodowej w Szczecinie w swoim wystąpieniu przypomniał sylwetkę pułkownika Ignacego Misiąga, spoczywającego na stargardzkim cmentarzu uczestnika walk w obu wojnach światowych oraz 21 letniego szeregowego Andrzeja Walczaka, równolatka niepodległej Polski.
Wspólna modlitwa uczestników uroczystości, za ofiary II wojny światowej, prowadzona przez ks. prałata Aleksandra Ziejewskiego poprzedziła Apel pamięci i salwę honorową. Apel pamięci wywoływał bohaterów walk o wolność Rzeczpospolitej, żołnierzy, policjantów, kolejarzy, pocztowców, harcerzy oraz wszystkich, którzy swoją ofiarą poświadczyli, że jeszcze Polska nie zginęła. W niczym nie zmąconej ciszy na grobie płk Ignacego Misiąga parlamentarzyści, delegacje władz lokalnych, przedstawiciele służb mundurowych, kombatanci, harcerze, przedstawiciele instytucji i organizacji składali kwiaty i płonące znicze, a żołnierze postawili lampiony na każdym z 61 grobów polskich żołnierzy, po czym nastąpiła symboliczna minuta ciszy.
Po zakończeniu uroczystości delegacja władz udała się na cmentarz komunalny, aby złożyć wiązankę na grobie westerplatczyka Jana Wojtowicza, a na grobach polskich żołnierzy na Międzynarodowym Cmentarzu Wojenny zapalone lampiony stawiali stargardzianie.
Kontynuacją obchodów rocznicy wybuchu II wojny światowej był wieczorny koncert chóru Cantore Gospel „Od Lwowa do Stargardu”.
Publiczność zgromadzoną w Teatrze Letnim powitała Maria Pyra, potwierdzając że członkowie chóru tym koncertem oddają hołd tym, którzy walczyli o wolność i pokój. „Naszymi piosenkami chcemy przedstawić historię okresu przedwojennego, czasu wojny, przedstawimy też utwory powojenne.”
Koncert rozpoczęły radosne piosenki międzywojenne „Maniuśka, moja Maniuśka” i „Nie ma jak Lwów”. Radosny śpiew o urodzie Lwowa przerwał dźwięk syren, przed scenę weszli harcerze z pochodniami i tancerze Fire Arrow, a z radia zabrzmiał komunikat specjalny informujący o wybuchu wojny.
Zmienił się charakter muzyki, a beztroskie teksty piosenek zastąpiły mocne słowa „dziś idę walczyć mamo”, „jedno mam marzenie, by przetrwać, by przeżyć”, „mam naście lat i nie mam już nic”, „jeśli nie ma za co umrzeć, to nie warto żyć”. Jednak nawet w najgorszym czasie poezja i muzyka niosą pokrzepienie, pocieszenie i radość, i w tym koncercie znalazło się miejsce na lżejsze piosenki z okresu wojny i o tym czasie „Pałacyk Michla” zaśpiewany przez najmłodsze „Gospelki” albo wesoła piosenka o Niedźwiadku Wojtku, maskotce Armii Andersa.
Chór Cantore Gospel, muzycznie przeprowadził publiczność z przedwojennego Lwowa, przez Syberię i szlak Armii Andersa, przez zwycięstwo i czas budowania na nowo życia w powojennej Polsce, aż do współczesności i do Stargardu, w piosence Artura Andrusa „Stargard in the night”.
Publiczność pożegnała artystów owacjami na stojąco, z do domu można było zabrać z koncertu cytat z piosenki: „Patriotyzm jest czynny całą dobę!”.