Skąd pomysł na rower? Jak to się zaczęło?
Ewa Bańkowska: Zaczęło się od turystycznej grupy Stargard na Rowery. Pojechałam z nimi kilka razy na wycieczkę, bo uznałam że jest to fajny sposób na spędzanie czasu i dbanie o formę.
Chodziłam też na spiningi w Fabryce Formy, trener który prowadził tam zajęcia zaprosił mnie na trening Stargardzkiego Towarzystwa Cyklistów. Zaczęłam z nimi jeździć, a w styczniu wyjechałam na zgrupowanie kolarskie z JF DUET GOLENIÓW.
Wtedy zaczęła się moja przygoda z kolarstwem.
Efekty przyszły dość szybko. Co było przed rowerem? Trenowała Pani jakieś inne dyscypliny?
Trener Jan Zugaj: To jest tytan pracy. Wcześniej dużo pracowała na siłowni, 4 lata trenowała kulturystykę, organizm był przygotowany do takiego wysiłku.
Jak doszło do Waszego spotkania?
Ewa Bańkowska: Spotkaliśmy się na treningu w klubie w Goleniowie. Trener zobaczył we mnie potencjał i nawiązaliśmy współpracę.
Trener Jan Zugaj: To nie było aż tak proste.
Kiedyś prowadziłem zawodową grupę kobiet. Wiem, ze praca z kobietami jest ciężka, ze względu na emocje i charaktery. Początkowo byłem sceptycznie nastawiony do tej współpracy.
Ewa na szczęście jest skupiona na pracy, to mnie przekonało, nasza współpraca od początku nawiązała się na wyższym poziomie.
Gdzie Pani trenuje i ile?
Ewa Bańkowska: Wszędzie. Na wszystkich szosach w okolicy.
Trener Jan Zugaj: Przygotowanie Ewy do sezonu było na szóstkę. I kondycyjnie, i psychicznie. Ewa potrafi się zmobilizować, bardzo profesjonalnie podchodzi do treningów.
Wyznaczyliśmy sobie cele, opracowaliśmy plan i dążymy do jego realizacji.
Jakie wydarzenie w Pani karierze było przełomem, który wywołał zadziwienie? Takie wow.
Ewa Bańkowska: Początki w STC.
Pojechałam na trening, zwykłym crossowym rowerem. Oni wszyscy mieli dobry sprzęt, doświadczenie. W pewnym momencie zobaczyłam, że jestem na czele. Wywołało to moje zdziwienie, ale też zadowolenie, że dałam radę.
A największe osiągnięcie?
Ewa Bańkowska: Puchar Świata na Słowenii.
Nie spodziewaliśmy się, że zdobędę pierwsze miejsce.
Do tego poprawiłam swój czas o minutę w ciągu dwóch tygodni.
Widać, że treningi dają efekt.
Były w Pani domu tradycje sportowe?
Ewa Bańkowska: Ja od dziecka zajmowałam się sportem. Jeszcze w szkole biegałam w LKS Pomorze Stargard. Miałam nawet jakieś osiągnięcia jako młodziczka.
Później dom, rodzina, dzieci.
Ale wróciłam do sportu. Zajęłam się sportami siłowymi i fitnessem. Startowałam w zawodach sylwetkowych kobiet, gdzie na debiutach zdobyłam wicemistrzostwo Polski.
Co robi Ewa Bańkowska, gdy zsiada z roweru?
Ewa Bańkowska: Jestem mamą dwóch córek. Ola ma 14 lat, Ania 11.
Prowadzę własną działalność gospodarczą.
A hobby?
Ewa Bańkowska: Chyba żaden czynny sportowiec nie ma czasu na hobby, ale lubię gotować. Trenując trzeba się dobrze odżywiać.
Jakie ma Pani plany na przyszłość?
Trener Jan Zugaj: Mistrzostwo Świata, które w tym roku wyjątkowo mamy u siebie. No i kolarstwo zawodowe.
Czyli jeszcze o Niej usłyszymy?
Trener Jan Zugaj: Bez wątpienia tak.
Zapraszacie na maraton. Kto może w nim wystartować?
Ewa Bańkowska: Każdy, kto ma dwa kółka i ochotę. Klasyfikacje są osobne dla dzieci, kobiet i mężczyzn.
Trener Jan Zugaj: Maraton szosowy jest to pętla, wcześniej określona przez jakąś mapkę, oznakowana i odpowiednio zabezpieczona.
20 lipca Nowogardzkie Towarzystwo Sportu Elmar zaprasza do udziału w III Maratonie Szosowym im. Pawła Zugaja w Nowogardzie.
Przewidujemy kategorie:
Family Cup, nie tylko dla rodzin, ale dla wszystkich, którzy chcieliby się zmierzyć z trasą i sprawdzić się,
75 km,
150 km
w zależności od możliwości i grupy.
Czy coś jeszcze chcecie Państwo dodać?
Trener Jan Zugaj: Zapraszamy wszystkich do kibicowania Wojtkowi Ziółkowskiemu, który 3 lipca będzie bił rekord Polski w jeździe godzinnej na czas w Pruszkowie. Rekord sprzed 2 lat należy również do Wojtka, który chce ponownie spróbować swoich sił.
Wojtek, podobnie jak Ewa jest stargardzianinem i członkiem Stowarzyszenia Stargard na Rowery – przypis Redakcji.
Tu jesteś:
- Wiadomości
- Sport
- Ewa Bańkowska - jeszcze o Niej usłyszymy