Dzisiaj jest: 19.4.2024, imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa

Spójnia Stargard po sezonie 2018/2019: Amerykanie w czołówce klasyfikacji strzelców. Cz. 3.

Dodano: 5 lat temu Autor:
Redakcja poleca!

Drugie miejsce w klasyfikacji strzelców zajął Anthony Hickey.

Spójnia Stargard po sezonie 2018/2019: Amerykanie w czołówce klasyfikacji strzelców. Cz. 3.
Materiał sponsorowany
Wysoko był też Rod Camphor.

Na wstępie warto zaznaczyć, że żaden z zagranicznych koszykarzy nie rozegrał w Spójni pełnego sezonu. Kilku graczy wykręciło jednak ciekawe statystyki, a dwóch z nich znalazło się w czołówce klasyfikacji strzelców. Najistotniejsze było oczywiście utrzymanie, ale nie da się ukryć, że gra w zespołach niewalczących o mistrzostwo to dla amerykańskich koszykarzy również duża szansa. Mogą sprawdzić się w roli liderów, oddać sporo rzutów, zdobyć wiele punktów. To już w kolejnym sezonie daje im szansę na wyższe kontrakty - zwykle w lepszych ligach.

Jako pierwszy swoją szansę wykorzystał Anthony Hickey. W 15 meczach dla Spójni zdobywał średnio po 21,13 punktu. Gdy odchodził do Grecji prowadził w klasyfikacji strzelców. Ostatecznie uplasował się na drugiej pozycji, bo znakomitą drugą część sezonu miał rozgrywający Miasta Szkła Krosno. Jabarie Hinds poprawił swoją średnią do 21,7 punktu, ale nie uchronił swojej drużyny od spadku.

Za króla strzelców uznaje się gracza, który po rundzie zasadniczej miał najwyższą średnią. Nie ma znaczenia suma zdobytych punktów, choć jest jeden warunek. We wszystkich statystycznych klasyfikacjach są uwzględniani koszykarze, którzy rozegrali przynajmniej połowę spotkań. Hickey spełnił ten warunek występując w 15 z 30 meczów.

Mierzący 180 cm Amerykanin zachwycił stargardzką publiczność w pierwszej części sezonu. Zdecydowanie poprawił on swoje statystyki w porównaniu z tym, co było kilka lat temu, gdy debiutował na europejskich parkietach w barwach Asseco Gdynia. Miał wyższą skuteczność, a do tego pięć zbiórek i 4,1 asysty.

Wygrał też klasyfikację przechwytów - średnio 2,3. Wyprzedził między innymi Obie Trottera, uznanego drugi rok z rzędu za najlepszego obrońcę ligi Martynasa Paliukenasa i Joe Thomassona. Hickey najlepszy mecz rozegrał na pożegnanie z drużyną. Przeciwko Arce Gdynia (88:89) zdobył 33 punkty (13/20 z gry). Dziesięciokrotnie rzucał więcej niż 20 punktów. Minusem był natomiast bilans zespołu (3-12).

Zmiany wyszły Spójni na dobre, bo w drugiej rundzie beniaminek odniósł sześć zwycięstw. Wtedy liderem zespołu był siódmy strzelec EBL - Rod Camphor. To kolejny koszykarz sprawdzony na polskich parkietach. W poprzednim sezonie grał w PGE Turowie Zgorzelec, z którym awansował do play-offów. Teraz zaliczył jednak zdecydowany progres. Zdobywał po 16,9 punktu, 3,9 zbiórki i 3,8 asysty.

Miał trochę niższą skuteczność w rzutach za trzy punkty i na linii rzutów wolnych, ale poprawił się w próbach za dwa punkty. Popełniał też jednak najwięcej strat w lidze - średnio 3,7. Po początkowym - trudnym okresie adaptacji został zdecydowanym liderem zespołu. Brał sporo akcji na siebie, ale zwykle z dobrym skutkiem. Ośmiokrotnie zdobywał ponad 20 punktów, a wystąpił w 18 meczach. Najwięcej - 29 oczek (10/15 z gry) zaaplikował Anwilowi Włocławek (75:91).

Dużym wzmocnieniem w końcówce sezonu był Tweety Carter. W ośmiu meczach zdobywał średnio 13,9 punktu, 5,3 zbiórki i 5,1 asysty. Co jednak najważniejsze drużyna wygrała połowę z tych spotkań. Carter swój najlepszy mecz zagrał jednak w Gliwicach (93:101). Były rozgrywający PGE Turowa miał nawet szansę na triple-double. Do 27 punktów dołożył 11 zbiórek i osiem asyst, co dało znakomity eval (40).

Niezłe statystyki wykręcił też Jimmie Taylor - 10,8 punktu, 8,4 zbiórki i 1,4 bloku. Center zaczął od 27 punktów z Miastem Szkła Krosno (90:78). Okazało się, że to był jego najlepszy mecz w Spójni. W końcówce sezonu ustabilizował formę na poziomie swoich średnich. To i tak było dużym wsparciem wobec wcześniejszych podkoszowych problemów beniaminka.

Solidnym wzmocnieniem był też Norbertas Giga, choć to gracz o innym profilu niż się spodziewano. Pomimo 208 cm chętniej grał na obwodzie. Litwin miał w Spójni różne momenty, ale gdy miał swój dzień jego rzuty z dystansu dawały drużynie bardzo dużo. W sumie w 11 z 20 spotkań zdobywał powyżej 10 punktów.

Więcej spodziewano się po transferze Shane Richardsa. Amerykanin przyszedł do Spójni za małe pieniądze, ale i tak 6,7 punktu i eval na poziomie 6,2 to trochę mało. Richards tylko pięciokrotnie rzucał więcej niż 10 oczek. Pozostali zagraniczni koszykarze nie odegrali znaczącej roli. Albert Owens i Byron Wesley rozegrali po cztery mecze, a Nick Madray wystąpił w 13 spotkaniach. Te transfery definitywnie można uznać za nieudane.

 
Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
Stargard i blue. Fotorelacja