Dzisiaj jest: 24.4.2024, imieniny: Bony, Horacji, Jerzego

Dokonali tego!

Dodano: 5 lat temu Autor:
Redakcja poleca!

Wczorajszy dzień upłynął pod hasłem: zakończenie ?Biegu brzegiem serca?.

Dokonali tego!
Po 13 dniach zmagań z własnymi słabościami i przewrotną aurą, przebiegnięciu łącznie 563 km i przejechaniu 649 km, do Stargardu powrócili Mariusz Malec i Ryszard Wieczorkiewicz. W Teatrze Letnim na bohaterów czekała grupa około 50 kibicujących im przez ostatnie dwa tygodnie pasjonatów lodowatych kąpieli ze Stargardzkiego Klubu Morsów Miedwianie, rowerzystów ze Stowarzyszenia Stargard na Rowery oraz bezkonkurencyjnych w całej Polsce kibiców koszykówki ze Stowarzyszenia Pierwsza Brygada. Do oczekujących wciąż dobiegali kończący kolejne okrążenia biegacze Stargard Ja się nie ścigam. Wśród grupy aktywnych stargardzian i obserwatorów wyczynu biegowo-kolarskiego nie mogło zabraknąć pierwszego sportowca w mieście, Pana Prezydenta Rafała Zająca.

Powitanie przebiegało w przyjacielskiej atmosferze, wszak obecni w Teatrze Letnim stargardzianie najczęściej mieli dylemat, w barwach której grupy wystąpić na spotkaniu.
Mariusz witając się z przybyłymi podkreślił, że spełniło się jego marzenie. Udało mu się zjednoczyć w jednej wspólnej sprawie ludzi spędzających wolny czas aktywnie. Jak prorokuje, teraz już będzie łatwiej podjąć wspólnie jakąś inicjatywę.
Wspominał też, że na trasie kilkakrotnie słyszał od morsów witających naszych sportowców podziękowania, za to że pokazał im, że mogą pomagać, że to wcale nie jest trudne i że pomoc może przybierać różne formy.

Od witających Rysiu i Mariusz otrzymali koszulki, z nadrukami logo wszystkich kibicujących im organizacji oraz hasłami: „Pomagać może każdy i wszędzie” oraz „Pomaganie zmienia świat na lepsze”. Co prawda, witający wiedzieli o tym, że najwięcej oprócz wspomnień Rysiu i Mariusz przywieźli kubków z godłami mijanych miast, ale takich jak dostali w prezencie nie ma przecież nigdzie. Na tle stargardzkich zabytków znalazł się tutaj bowiem napis: „Stargard. Herbata najbardziej smakuje mi tu!”. Jak przystało na zwycięzców panowie zostali też powitani prysznicem z szampana.

Rysiu i Mariusz mogli sypać anegdotami z podróży do rana, witający pozwolili im wrócić do rodzin i rozpocząć czas relaksu. Niemniej pozwolimy sobie przytoczyć dwie dykteryjki:

Nocując gdzieś na trasie, zapytali gospodarzy, czy nie mają znajomych w Rewalu bądź w okolicy, bo tam jeszcze nie było zorganizowanego noclegu. Po kilku dniach odebrali telefon z namiarami na nocleg w Niechorzu. Po przybyciu do Niechorza, pytają swoich gospodarzy skąd się znają z tamtymi, tak odległymi. „Nie znamy się.” - pada odpowiedź. „Jak to? To jakim sposobem mamy u was gościnę?”. „No, tamci ogłosili w internecie. My przeczytaliśmy. Stwierdziliśmy, ze możemy pomóc i się zgłosiliśmy.”

Innym razem przecinając jakąś wioskę spotkali kilku mieszkańców i w rozmowie wyszło, gdzie zamierzają dzisiaj nocować i skąd jutro wyruszać w dalszą trasę. „Panie, ale to ze 40 km!” - poinformowali zatroskani „tambylcy”, zapewne w przekonaniu, że przybysze nie mają pojęcia o lokalnej topografii i o tym jakie opowiadają farmazony.

Pan Prezydent Rafał Zając wyraził swój podziw dla Mariusza. Sam będąc czynnym biegaczem podkreślił, że jest to wręcz niewyobrażalny wyczyn. Biegacze, po każdym maratonie przez wiele tygodni regenerują siły. Tymczasem Mariusz Malec przebiegł 13 maratonów dzień po dniu.

Sprawdziliśmy, nie tylko z dziennikarskiego obowiązku, ale również czystej zachłanności dla ciekawostek w „Biegiem przez życie” Jerzego Skarżyńskiego, podobno polskiej biblii biegowej. Dowiadujemy się, że: „Wielu wytrawnych biegaczy decyduje się na start w maratonie tylko dwa razy do roku i jest to skutkiem tego, że regeneracja psychiczna trwa dłużej niż fizyczna i u każdego człowieka przebiega ona w innym tempie.” „Pamiętajcie, że pełna regeneracja po dużym wysiłku obejmuje odzyskanie sił fizycznych i psychicznych. Zatem nawet trzy tygodnie regeneracji fizycznej to może być za mało, aby wystartować w kolejnym maratonie.” - przestrzega autor.

Wiemy, że Mariusz ma już głowę pełną nowych pomysłów. Przestrzegamy, myśl – na razie nie działaj! Obu bohaterom i Mariuszowi, i Rysiowi zalecamy odpoczynek i najwyżej spacery.

Pozdrawiamy też Ireneusza Manię, trzeciego uczestnika Biegu brzegiem serca, który zjechał z trasy wprost do Łeby, gdzie mieszka.


 
Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
PGE Spójnia Stargard - Enea Stelmet Zastal Zielona Góra. Fotorelacja