Goście zwycięskiego gola zdobyli w doliczonym czasie. Zespół prowadzony przez Jerzego Brzęczka w końcówce postawił wszystko na jedną kartę. Zapłacił za to wysoką cenę. Bezbramkowy remis dawałby duże szansę na utrzymanie się w dywizji A Ligi Narodów. Porażka sprawia, że wynik ostatniego meczu z Portugalią nie będzie już miał znaczenia. Polacy zajmą trzecie miejsce w grupie i w kolejnej edycji tych rozgrywek zmierzą się ze słabszymi rywalami. To jednak odległa perspektywa.
W porównaniu z czwartkowym meczem z Portugalią (2:3) było kilka zmian. Najważniejsze roszady to Arkadiusz Milik w ataku w miejsce Krzysztofa Piątka. W pomocy wystąpili Jacek Góralski i Karol Linetty, a w bramce Łukasza Fabiańskiego zastąpił Wojciech Szczęsny. To właśnie golkiper był bohaterem pierwszej połowy. W pierwszych dwóch sytuacjach stworzonych przez Włochów ratowała go jeszcze poprzeczka. Później miał jednak serię kapitalnych interwencji. Biało-Czerwoni odpowiedzieli tylko raz, ale strzał Milika został zablokowany.
Po zmianie stron nasza drużyna miała więcej szans. Powinna nawet ukarać rywali za zmarnowane sytuacje, ale nieskuteczni byli Kamil Grosicki, Piotr Zieliński i Arkadiusz Milik. W doliczonym czasie piłkę meczową miał jeszcze Kamil Glik, ale uderzył w ręce bramkarza. W odpowiedzi Italia wywalczyła rzut rożny, a Cristiano Biraghi zadał decydujący cios.
Polska - Włochy 0:1 (0:0)
0:1 - Cristiano Biraghi 90+2’
Tu jesteś:
- Wiadomości
- Sport
- Polska - Włochy: Dramat w doliczonym czasie. Spadek Biało-Czerwonych