Materiał sponsorowany
Oczekiwania przed tym spotkaniem są zdecydowanie mniejsze niż na inaugurację z Kingiem Szczecin. Spójnia przegrała tamten mecz 64:95. Teraz trzeba przede wszystkim liczyć na lepszą grę naszych koszykarzy. Trudno natomiast przewidywać, jaki wynik pozwoli to osiągnąć. Poprawić trzeba się w każdym elemencie. Skuteczność przez większość pierwszego meczu była bardzo słaba, ale jeszcze więcej pracy jest nad defensywą. To, co nieźle działało w okresie przygotowawczym w lidze kompletnie nie zafunkcjonowało. Po pierwszym meczu jednak trudno o poważniejsze wnioski.
- Przede wszystkim musimy grać lepiej w obronie. Nie jesteśmy zespołem o takim kapitale personalnym żeby zdobywać po 95-100 punktów. To się może zdarzyć, ale tylko defensywa może spowodować, że będziemy grać lepiej. Mamy zupełnie inny cel niż drużyna wilków morskich. Mamy się utrzymać w lidze, ale oczywiście będziemy się bardzo cieszyć, gdy uda nam się sprawić niespodziankę - mówił po pierwszym meczu trener Krzysztof Koziorowicz.
Pojedynek z Treflem to właśnie taka szansa na niespodziankę. Sopocianie może nie są tak mocni, jak wilki, ale to jedna z ekip typowanych do play-offów. Rywale w tabeli są na 10. miejscu. Taką pozycję zajęli również na koniec poprzedniego sezonu pomimo dodatniego bilansu (17-15). Teraz celem są play-offy. Lepszy wynik mają zagwarantować sprowadzeni latem koszykarze.
Hitowym transferem był powrót do Sopotu Pawła Leończyka. W kontekście najbliższego spotkania należy dodać, że to wychowanek Spójni. W Stargardzie w ligowym meczu zagra po kilkunastu latach. Od momentu, gdy wyruszył w Polskę zawsze występował w klubach z najwyższego szczebla. Spójnia natomiast grała w I oraz II lidze. Podkoszowy trafił do Trefla z mistrza Polski - Anwilu Włocławek. Został kapitanem młodej drużyny i już w pierwszym spotkaniu pokazał, jak ważną będzie postacią w ekipie prowadzonej przez Marcina Klozińskiego. Zdobył 14 punktów. Miał 13 zbiórek i siedem asyst. To dało znakomity wskaźnik efektywności (26).
Trefl podobnie, jak Spójnia zaczął sezon od porażki. Po wyrównanym spotkaniu przegrał z Polskim Cukrem Toruń 72:76. Obie drużyny chciałyby uniknąć drugiej porażki. Dla Spójni zwycięstwo byłoby bardzo ważne przed serią czterech wyjazdowych spotkań. Większa presja będzie jednak na rywalach, bo przed nimi pojedynek z Anwilem. Zwycięstwo z beniaminkiem jest, więc niezbędne żeby sezon nie zaczął się nerwowo.
Przed tym meczem jest kilka zagadek. W Spójni na początek sezonu nie zdążył wrócić po kontuzji Marcel Wilczek. Klub natomiast oficjalnie potwierdził, że w biało-bordowych barwach nie będzie występował Jalen Hayes. W jego miejsce sprowadzono już Byrona Wesley’a. To nie jest typowe zastępstwo, bo zawodnik grający na obwodzie, a Hayes bliżej kosza. W pierwszym meczu nie miał wiele szans na pokazanie swoich strzeleckich umiejętności. W siedem minut zdobył trzy punkty. Po tygodniu treningów powinno być lepiej z wkomponowaniem zawodnika w zespół.
Trefl zaczął sezon bez dwóch bardzo ważnych koszykarzy. Z Polskim Cukrem nie zagrali Ian Baker i Milan Milovanović. Mówi się, że na pojedynek w Stargardzie mogą oni powrócić do gry. Gdyby faktycznie mogli wystąpić to będzie to bardzo duże zagrożenie dla naszej ekipy. Serb bardzo wspomoże pod koszem Leończyka. Baker to rozgrywający, który potrafi zdobywać sporo punktów. Może jednak również kreować pozycję kolegom.
Spójnia Stargard - Trefl Sopot / niedziela 14.10.2018 godz. 17:00.