Zaniepokojony tą sytuacją natychmiast powiadomił służby ratunkowe, a dziecku zapewnił schronienie w ciepłym pojeździe.
Do niecodziennego zdarzenia doszło wczoraj około godziny 6.00 w Stargardzie na osiedlu Hallera, gdzie 23-letni mężczyzna po tym jak jego żona wyszła do pracy postanowił wykorzystać czas, kiedy dziecko jeszcze śpi i wyszedł z psem na spacer. Niestety w tym czasie 4-latek obudził się i widząc, że jest sam wyszedł z niezamkniętego mieszkania.
Szczęśliwie szybko dostrzegł go przejeżdżający ulicą Al. Żołnierza Boczna taksówkarz, który nie pozostał obojętny na niemal nagiego chłopca, bo maluch szedł boso w majteczkach i koszulce. Mężczyzna schronił dziecko w ciepłym pojeździe, a o zdarzeniu natychmiast powiadomił służby ratunkowe.
Funkcjonariusze policji nie musieli długo szukać ojca dziecka, który wchodząc do mieszkania zaniepokojony nieobecnością dziecka wybiegł przed klatkę gdzie w pobliżu dostrzegł sygnały świetlne służb ratunkowych. Załoga pogotowia zbadała dziecko, które jak się okazało nie doznało żadnych obrażeń ciała.
Teraz mundurowi przyjrzą się rodzinie, czy opieka sprawowana nad dzieckiem jest właściwa, a sytuacja była incydentalna.