Jeżeli plan zostanie zrealizowany opłata pojawi się w 2018 roku i zastąpi dotychczas funkcjonującą opłatą miejscową. Nowa należność maksymalnie wyniosłaby 2,22 zł, ale musiałaby uwzględniać również zmiany wysokości inflacji. Jeżeli projekt ustawy zostałby podpisany, samorządy mogą liczyć na dochód w wysokości nawet 150 mln złotych. Jest on ponad 4 razy większy od dochodu uzyskiwanego z opłaty miejscowej, co też znacznie motywuje je do działania w tym zakresie.
Do tej pory na tej daninie nie mogły zarabiać wszystkie gminy. Musiały być w tym zakresie spełnione normy jakościowe środowiska oraz szczególne walory krajobrazowe. Gminy, w których stężenie szkodliwych substancji w powietrzu jest zbyt wysokie kategorycznie nie mogą jej wprowadzać. Należność opłacana jest przez ogół odwiedzających, którzy w danym miejscu przebywają w celach wypoczynkowych lub służbowych. W momencie podpisania noweli opłatę mogłaby wprowadzić każda gmina, ponieważ nie będą obowiązywać żadne ograniczenia. Jak podkreślają autorzy projektu, nowa danina nie dotyczyłaby tak jak do tej pory właścicieli domków letniskowych, zorganizowanych grup dzieci i młodzieży oraz kuracjuszy, którzy przebywają w szpitalach. Ale za to uderzyłaby w kieszenie wszystkich innych turystów.
Z dotychczasowych informacji wiadomo, że Ministerstwo Finansów nie jest przekonane co do zasadności zmian, niemniej jednak trzeba zaczekać na dalszy rozwój wydarzeń. Wszystkie leży w rękach Związku Miast Polskich, który powstał z inicjatywy samorządów, aby przekonać do pomysłu jak największą liczbę posłów.
Tu jesteś:
- Wiadomości
- Lifestyle
- Opłata turystyczna- kto na niej zyska, a kto straci?