Jak wynika ze wstępnych ustaleń, pies rasy bulterier zaatakował 3-latke we wtorek wieczorem, podczas zabawy na podwórku. Bulterier rzucił się na dziewczynkę i dotkliwie pogryzł ją w twarz oraz szyję. Wydarzyło się to na oczach rodziców dziewczynki i jednocześnie właścicieli czworonoga.

W nocy dziecko z ciężkimi obrażeniami głowy i szyi przetransportowane zostało śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do Wojewódzkiego Centrum Medycznego w Opolu, gdzie przeszło kilkugodzinną operacje.

Lekarze określają stan dziewczynki jako ciężki, ale stabilny. Dziecko jest utrzymywane w śpiączce farmakologicznej na Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii Dzieci i Noworodków.

Z relacji sąsiadów wynika, że pies był trzymany zazwyczaj w kojcu, który znajdował się  przy domu. Ojciec dziecka powiedział reporterom "Nowej Trybuny Opolskiej", że bulterier nie był wcześniej agresywny.

Według ustaleń policji pies nie był nawet szczepiony. Dla lekarzy oznacza to możliwość powikłań i dodatkowych infekcji podczas leczenia dziecka. Zwierze znajduje się obecnie pod obserwacją lekarza weterynarii.

Sam fakt braku szczepień nie ma związku całą tragedią. Świadczy jednak o całkowitym braku odpowiedzialności ze strony właścicieli.

Bez znaczenia jest fakt, czy jest to bulterier, spaniel czy maltańczyk. Nie powinniśmy zostawiać zwierząt sam na sam z małymi dziećmi i ograniczyć przede wszystkim zaufanie względem psa. Niech to będzie najbardziej grzeczne i ułożone zwierzę, ale pozostaje zawsze zwierzęciem i nigdy nie mamy pewności jak sie zachowa w stosunku do małego człowieka.