Weszła ona w życie w czerwcu 2014r. Tym samym wynagrodzenie na L4 zrównano im z cywilnymi obywatelami.
Wcześniej funkcjonariusze służb mundurowych takich jak policja, straż pożarna czy straż graniczna, którzy przebywali na zwolnieniu dostawali 100 procent poborów wraz z dodatkami i roczną nagrodą. Nikomu w naszym kraju nie opłacało się tak chorować jak właśnie im.
Według badań po obcięciu zwolnień liczba chorych w służbach mundurowych spadła.
W Służbach granicznych spadek był na poziomie 31 procent. Podobnie było w straży pożarnej, gdzie spadek zachorowań był mniejszy o 28 procent. Jeśli chodzi o chorych policjantów zmniejszyła się o ok. 28 procent.
Ustawa z 2014r. spowodowała, że wśród zainteresowanych zawrzało. Związkowcy nigdy się z tym nie pogodzili i konsekwentnie domagają się cofnięcia reformy. Nowy rząd uległ im. Minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak oświadczył, że przygotują nowelizacje i przywrócą dawne przywileje funkcjonariuszom.
Po zmianach mundurowi mają mieć prawo do 100 proc. Pensji na zwolnieniu lekarskim przez pełne 30 dni. Za każdy kolejny dzień wynagrodzenie będzie wynosiło 80 proc. Zdania w tej sprawie są podzielone. Przewodniczący Sekcji Pożarnictwa NSZZ ,,Solidarność” jest zadowolony ze zmian. Twierdzi, że dzięki temu, że funkcjonariusze maja 30 dni pełnopłatnego zwolnienia, przestana przychodzić do pracy zakatarzeni. Na dzień dzisiejszy przychodzą do pracy, bo nie chcą na tym strącić finansowo.
Bogdan Wyżnikiewicz z Instytutu Badań nad gospodarka Rynkową jest innego zdania. Twierdzi, że kiedy ma się taką samą pensję na zwolnieniu jak w czasie wykonywania służby, wtedy motywacja i chęć do pracy maleje. Obawia się, że znowu nastąpi wzrost zachorowań wśród mundurowych.
Celem ustawy z czerwca 2014r. miała na celu oszczędności. Wyniosły one w ciągu pierwszych 9 miesięcy ok. 25 mln sł. Nie szły one jednak do budżetu. Były one przekazane na nagrody dla pracowników, którzy nie chorują.
Jeśli obecny rząd wycofa się z reformy rządu poprzedniego, najbardziej stracą na tym mundurowi, którzy nie korzystają wcale, lub rzadko z L4.
Wcześniej funkcjonariusze służb mundurowych takich jak policja, straż pożarna czy straż graniczna, którzy przebywali na zwolnieniu dostawali 100 procent poborów wraz z dodatkami i roczną nagrodą. Nikomu w naszym kraju nie opłacało się tak chorować jak właśnie im.
Według badań po obcięciu zwolnień liczba chorych w służbach mundurowych spadła.
W Służbach granicznych spadek był na poziomie 31 procent. Podobnie było w straży pożarnej, gdzie spadek zachorowań był mniejszy o 28 procent. Jeśli chodzi o chorych policjantów zmniejszyła się o ok. 28 procent.
Ustawa z 2014r. spowodowała, że wśród zainteresowanych zawrzało. Związkowcy nigdy się z tym nie pogodzili i konsekwentnie domagają się cofnięcia reformy. Nowy rząd uległ im. Minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak oświadczył, że przygotują nowelizacje i przywrócą dawne przywileje funkcjonariuszom.
Po zmianach mundurowi mają mieć prawo do 100 proc. Pensji na zwolnieniu lekarskim przez pełne 30 dni. Za każdy kolejny dzień wynagrodzenie będzie wynosiło 80 proc. Zdania w tej sprawie są podzielone. Przewodniczący Sekcji Pożarnictwa NSZZ ,,Solidarność” jest zadowolony ze zmian. Twierdzi, że dzięki temu, że funkcjonariusze maja 30 dni pełnopłatnego zwolnienia, przestana przychodzić do pracy zakatarzeni. Na dzień dzisiejszy przychodzą do pracy, bo nie chcą na tym strącić finansowo.
Bogdan Wyżnikiewicz z Instytutu Badań nad gospodarka Rynkową jest innego zdania. Twierdzi, że kiedy ma się taką samą pensję na zwolnieniu jak w czasie wykonywania służby, wtedy motywacja i chęć do pracy maleje. Obawia się, że znowu nastąpi wzrost zachorowań wśród mundurowych.
Celem ustawy z czerwca 2014r. miała na celu oszczędności. Wyniosły one w ciągu pierwszych 9 miesięcy ok. 25 mln sł. Nie szły one jednak do budżetu. Były one przekazane na nagrody dla pracowników, którzy nie chorują.
Jeśli obecny rząd wycofa się z reformy rządu poprzedniego, najbardziej stracą na tym mundurowi, którzy nie korzystają wcale, lub rzadko z L4.