Dzisiaj jest: 22.11.2024, imieniny: Cecylii, Jonatana, Marka

Historia bohatera wojennego w 3 aktach

Dodano: 8 lat temu Autor:

Historia bohatera wojennego który pokazał, że nie trzeba strzelać by wygrać.

Historia bohatera wojennego w 3 aktach
Po 10 latach przerwy Mel Gibson powraca w roli reżysera. Ostatnim jego popisem było „Apocalypto” (2006) – chociaż twierdzono, że film nie wykorzystał tkwiącego w nim potencjału. Teraz może być inaczej, bo jego najnowsze dzieło „Przełęcz ocalonych”, zostało bardzo pozytywnie odebrane przez publiczność i krytyków.

Autentyczna historia sanitariusza Desmonda Dossa, to istny strzał w „10” pod względem materiału na film. Wojna, romans, trudne dzieciństwo, bohaterstwo, a do tego wyjątkowo osobliwa historia żołnierza, który odmówił noszenia broni.

Historia dzieje się w czasach drugiej wojny światowej. Desmond Doss zaciąga się do armii po ataku na Pearl Harbor, a w trakcie służby odmawia noszenia broni z prywatnych powodów (ale oficjalnie motywując to aspektem religijnym). Początkowo wyszydzany z tego względu, konsekwentnie trzyma się swoich zasad. „Gdy inni będą odbierać życie, ja będę je ratował „ – stwierdza w obronie swoich przekonań.

Kiedy ostatecznie pokonuje wszystkie przeciwności, wyrusza w 1945 na Okinawę razem ze swoim batalionem, by stanąć oko w oko z wrogiem i nie mając ze sobą ani jednego naboju. Sanitariusz-pacyfista okazuje się być bohaterem z wyjątkową odwagą. Nie oddając ani jednego strzału, udaje mu się uratować 75 osób zabierając je z pola walki. W realnym świecie, Desmond Doss otrzymał za ten wyczyn z rąk prezydenta Trumana,  Medal Honoru – najważniejsze odznaczenie wojskowe w USA.

Gibon podzielił film na 3 istotne części. Dzieciństwo i fragmenty życia Desmonda w cywilu. Zaciąg do wojska razem z przeprawą przez nienawiść i obowiązujące reguły. Brutalna wojna i jego heroiczna walka o każde jedno życie. Rozsądnie, z pomysłem i płynnymi przejściami pomiędzy każdym etapem. Za dużo zdradzać nie ma co, bo warto obejrzeć to na dużym ekranie.

Film jest bardzo dobry, ale za produkcję Oskarową bym go nie uznał. Znajdzie się wiele lepszych tytułów. Jednak to nie oznacza, że najważniejsza statuetka filmowa w USA nie zostanie wręczona w innej kategorii. Reżyseria dla Mela Gibsona wydaje się być mało prawdopodobna, ale już Oskar za pierwszoplanową rolę męską dla Andrew Garfielda, jak najbardziej może dojść do skutku.

Na pewno to jedna z ciekawszych pozycji kinowych tej jesieni, warta uwagi i wybrania się do kina. Film pomimo trwania ponad dwóch godzin nie nudzi w żadnym momencie. Świetnie wyważono czas poświęcony na poszczególne elementy opowieści.

Ocena e-Stargard.pl
8/10
 
Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
Retro Gaming w SCN FILARY. Fotorelacja