Koszykarze PGE Spójni Stargard przegrali z Anwilem Włocławek 68:83. To była sroga lekcja od lidera Orlen Basket Ligi.
- Gratulacje dla Anwilu. Pokazali, dlaczego są liderem. Na tablicy my niestety jesteśmy, gdzie jesteśmy. Widać było różnicę w fizyczności z tego taka różnica na tablicach. Myślę, że jeszcze nie mieliśmy meczu, gdzie mieliśmy tylko dwie zbiórki w ataku - powiedział na konferencji prasowej po sobotnim meczu trener PGE Spójni Stargard.
W takim starciu widoczny był brak Wesley'a Gordona. Rywale nie tylko przeważali w zbiórkach, ale też chętnie wchodzili pod kosz, gdzie trafili 24/33 rzutów. Przy obecności podstawowego centra PGE Spójni na pewno nie byłoby to takie proste. Pomimo trzytygodniowej przerwy w rozgrywkach Amerykanin nadal nie był gotowy żeby pojawić się na parkiecie. Czy w najbliższej przyszłości wróci do gry? - Mamy nadzieję - skomentował krótko Andrej Urlep.
Po 20 minutach PGE Spójnia przegrywała 35:44. Nadzieje na dalszą w miarę wyrównaną walkę jednak szybko uciekły. Anwil zdobył 15 punktów z rzędu i w połowie trzeciej kwarty praktycznie zapewnił sobie zwycięstwo. Gospodarze kompletnie nie poradzili sobie z obroną lidera Orlen Basket Ligi.
- Bardzo słabo zagraliśmy początek trzeciej kwarty. Jakbyśmy zostawili agresywność, twardość w szatni i dopiero po 5,5 minutach obudziliśmy się. Nie wiem, co się stało w szatni, dlaczego tak wyszliśmy na trzecią kwartę. To, co cieszy, że nie poddaliśmy się do końca meczu, że do końca walczyliśmy i też przez to zmniejszyliśmy różnicę w czwartej kwarcie - ocenił drugą połowę Andrej Urlep.
PGE Spójnia wygrała czwartą kwartę 22:14, a 11 "oczek" w tej części zdobył Luther Muhammad. Na walkę o zwycięstwo było już zdecydowanie za późno. Inaczej musi być w następnym meczu, który odbędzie się 7 marca (godz. 19:00) w Toruniu. Jeżeli PGE Spójnia naprawdę chce walczyć o przedłużenie sezonu przez udział w fazie play-in musi wygrać z Arrivą Polskim Cukrem, a to rywal, który w tabeli ma już dwa punkty przewagi, bo w piątek wygrał w Słupsku 89:83.
- My chcemy wygrać każdy mecz. Muszę powiedzieć, że drużyna z Torunia teraz gra bardzo dobrze. Są też bardzo fizycznym zespołem. Niestety ta fizyczność może być naszym największym problemem, ale na pewno postaramy się zagrać najlepiej, jak to możliwe - powiedział trener Biało-Bordowych.
Czy drużynie pomoże zmiana rozgrywającego? Malik Johnson w debiucie zdobył 19 punktów i rozdał pięć asyst. Na tle Anwilu trudno jednak ocenić, czy w starciach z mniej wymagającymi przeciwnikami PGE Spójnia realnie zyska na drugiej już w tym sezonie wymianie podstawowego rozgrywającego. Zapytaliśmy wprost, co ma dać zmiana Trey'a Davisa na Malika Johnsona? - Ma dać twardość, szybkość. Myślę, że parę rzeczy już było widać. Na pewno z czasem, jak się zgra jeszcze bardziej z zespołem będzie jeszcze lepiej - podsumował doświadczony szkoleniowiec.
Materiał sponsorowany