To będą już piąte ligowe derby Pomorza Zachodniego w 2024 roku.
Zaczęło się od kwietniowego zwycięstwa PGE Spójni Stargard w Szczecinie. King zrewanżował się pewnie, wygrywając trzy mecze w majowych półfinałach play-off.
W 11. kolejce Orlen Basket Ligi zmierzą się zespoły, które grały w europejskich pucharach, ale obecnie mogą już skupić się na krajowych występach. PGE Spójnia zakończyła udział w FIBA Europe Cup, w połowie listopada. King ostatni mecz w Lidze Mistrzów zagrał we wtorek przegrywając u siebie z potężną Unicają Malaga 67:91. Bilans szczecińskiej drużyny był fatalny - komplet sześciu porażek, łącznie różnicą 112 punktów.
W ostatnim meczu trener Arkadiusz Miłoszewski miał bardzo wąski skład, dlatego ponad 30 minut zagrali James Woodard i Kassim Nicholson, a niewiele mniej Aleksander Dziewa i Tony Meier. Nie powinno mieć to jednak wpływu na derby, które w hali OSiR w Stargardzie odbędą się w niedzielę o godz. 15:30.
Istotniejsze dla PGE Spójni jest jednak to, kto z licznej grupy kontuzjowanych koszykarzy Kinga zdoła wrócić na derby. Stargardzianie rozegrają trzeci mecz z rzędu przed własną publicznością i sytuacja się powtórzy. Podobnie, jak przed pojedynkami z AMW Arką Gdynia (76:83) i WKS Śląskiem Wrocław (69:76) stargardzka drużyna do końca nie będzie wiedziała, na jakiego przeciwnika się przygotowywać. Również w tamtych zespołach dochodziło do wielu zmian, a w Śląsku były też kontuzje.
Szczeciński klub pożegnał się już z Teyvonem Myersem, który z PGE Spójnią zmierzy się tydzień później, bo trafił do MKS-u Dąbrowa Górnicza. Do końca sezonu na pewno nie zagra Andrzej Mazurczak. To właśnie kontuzja kapitana i lidera Kinga kompletnie wywróciła obecny sezon szczecińskiej drużyny. Rozgrywający w siedmiu derbowych pojedynkach z PGE Spójnią zdobył łącznie 89 punktów. Lepsi są tylko Zac Cuthbertson i Tony Meier. Obaj rzucili po 93 punkty, ale tylko Meier może poprawić ten dorobek.
To jednak nie musi być koniec osłabień Kinga na niedzielne derby. W ostatnim meczu nie wystąpili też zawodzący center Chad Brown oraz Isaiah Whitehead, który doznał kontuzji w ligowym pojedynku z Energa Icon Sea Czarnymi Słupsk. Do tego kontuzji w starciu z Unicają doznał Przemysław Żołnierewicz. Z tej trójki to właśnie jego ewentualna absencja może być największą stratą dla gości, bo reprezentant Polski w poprzednim sezonie w Stargardzie rozgrywał świetne mecze.
W niedzielę zmierzą się zespoły, które będą chciały przełamać się po dwóch porażkach z rzędu. Kto wykorzysta przedświąteczny prezent, jakim jest pojedynek akurat w tym momencie ze słabo radzącym sobie ostatnio lokalnym rywalem? - Nie mamy klasycznego rozgrywającego, ale ja widzę jakieś pozytywy w naszej grze. Będzie gorąco. My mamy swoje problemy. Spójnia ma swoje problemy. Jedni i drudzy nie jesteśmy na fali dobrej gry, raczej mamy małe kryzysy, ale wiemy, że ze Spójnią zawsze będzie gorąco - mówił na konferencji prasowej po wtorkowym meczu trener Kinga, Arkadiusz Miłoszewski.
Po 10. kolejce goście z bilansem 6-4 zajmowali czwarte miejsce w tabeli Orlen Basket Ligi. Gospodarze legitymowali się odwrotnym bilansem, co dawało im 10. pozycję. Ostatnie mecze sprawiły, że PGE Spójnia podobnie, jak na wyjeździe, również u siebie miała mniej zwycięstw niż porażek. W takiej sytuacji nie dziwiło zaskoczenie trenera Śląska, gdy w drodze na pomeczową konferencję prasową od swojego koszykarza dowiedział się, że w Stargardzie zawsze ciężko wygrać.
Ta specyfika trudnego terenu nie dotyczy drużyny ze Szczecina. King przegrał już z PGE Spójnią w Netto Arenie. Przegrał też w Lublinie w ćwierćfinale Pucharu Polski oraz w Słupsku, gdzie kilka lat temu obie drużyny spotkały się na przedsezonowym turnieju. W Stargardzie jednak Wilki zwyciężały w lidze oraz kilka razy w Memoriale Romana Wysockiego. Sama seria w Orlen Basket Lidze to już siedem zwycięstw Kinga, który również w tym sezonie radzi sobie lepiej na wyjazdach (pięć zwycięstw i porażka tylko z AMW Arką) niż u siebie (trzy porażki i zwycięstwo tylko z Tauronem GTK).
Przykład, jak wygrać z Kingiem dał w ostatnim ligowym meczu Alex Stain. Były koszykarz PGE Spójni zdobył w Szczecinie 29 punktów prowadząc mocno osłabionych Energa Icon Sea Czarnych do zwycięstwa 79:68. Tamten pojedynek to też cenna lekcja, że im bardziej osłabiony rywal tym mocniej trzeba na niego uważać. To nie jedyny taki przypadek, bo również grające w sześciu Dziki Warszawa potrafiły pokonać MKS Dąbrowa Górnicza i Start Lublin. Trener Andrej Urlep ma do dyspozycji aż 11 koszykarzy. To powinno być atutem, ale nie zawsze ilość przekłada się na jakość.
W stargardzkiej drużynie jest aż trzech byłych koszykarzy Kinga. Sebastian Kowalczyk to już dawna historia (sezon 2017/2018). Bardziej pamiętana jest historia Pawła Kikowskiego, który w Kingu rozegrał aż osiem sezonów. Do największych sukcesów klubu jednak nie dotrwał, bo miejsca w składzie nie znalazł dla strzelca trener Miłoszewski. Podobnie było rok temu w PGE Spójni prowadzonej wtedy przez Sebastiana Machowskiego, ale przed obecnym sezonem Kikowski wrócił do stargardzkiej drużyny. W ten sposób były kapitan Kinga został kapitanem PGE Spójni.
Najnowsza historia to Kacper Borowski. Skrzydłowy ma sporo do udowodnienia, ale nie tylko właścicielowi klubu, z którym zdobywał mistrzostwo i wicemistrzostwo Polski. Również trenerowi Urlepowi może pokazać, że zasługuje na większą rolę w zespole. W meczu ze Śląskiem nawet na chwilę nie pojawił się na parkiecie. Wcześniej grał krótko i nie trafił jeszcze nawet jednego rzutu z gry. Trudno wyobrazić sobie lepszy moment na przełamanie i dobry mecz w wykonaniu tego koszykarza. Po drugiej stronie takich akcentów jest zdecydowanie mniej, bo tylko Mateusz Kostrzewski kilka lat temu rozegrał dwa dobre sezony w Biało-Bordowych barwach.
PGE Spójnia Stargard - King Szczecin / niedziela 22.12.2024 godz. 15:30.
Materiał sponsorowany