- Mamy świadomość, jak te derby są ważne dla całego środowiska kibicowskiego. Zapraszam wszystkich na mecz i mam nadzieję, że zapełnimy halę i w Stargardzie będzie można poczuć atmosferę derbów - powiedział w rozmowie z naszym portalem Dawid Słupiński.
Koszykarze PGE Spójni po dwóch siedmiopunktowych porażkach rozegrają trzeci mecz przed stargardzką publicznością. Będzie to najbardziej prestiżowy pojedynek, bo derby Pomorza Zachodniego z Kingiem Szczecin. Również rywale mają swoje problemy. W ostatnim meczu przegrali z Energa Icon Sea Czarnymi Słupsk 68:79. King musi radzić sobie bez podstawowego rozgrywającego, Andrzeja Mazurczaka, który już nie zagra w sezonie 2024/2025. Do tego kontuzji w sobotnim meczu doznał Isaiah Whitehead. Pomimo tego PGE Spójnia nie może czuć się przed niedzielnym meczem (godz. 15:30) zbyt pewnie. Nie tylko ze względu na ostatnie porażki, ale też fatalny bilans bezpośrednich starć z Kingiem Szczecin.
- Oglądałem w sobotę mecz Kinga. Też wiem, że jednemu z kluczowych zawodników coś się stało. Przygotujemy się jak najlepiej do tych derbów. Wiem, jakie znaczenie ma gra w derbach. Wiem, jak podchodzą do tego kibice. Nie ma co ukrywać, że King Szczecin jest bardzo dobrym, bogatym klubem. Mają klasowych zawodników. Jest to wicemistrz z poprzedniego sezonu i 80, czy 90% może nie wystarczyć do pokonania ich. Musimy podejść w pełni z takim zaangażowaniem, jak w niedzielnym meczu, wyeliminować to, co nie działało. Mam nadzieję, że rzuty w przyszłym tygodniu będą trafiać i kibice będą się cieszyć z prawdziwego widowiska, prawdziwych derbów - skomentował podkoszowy PGE Spójni Stargard.
Biało-Bordowi przegrali z AMW Arką Gdynia 76:83 i z WKS Śląskiem Wrocław 69:76. Pomimo identycznej różnicy punktów to były... - Kompletnie inne mecze. W niedzielę zostawiliśmy dużo sił, serca. Można powiedzieć, że wynik oscylował w granicach remisu przez całe spotkanie, ale w połowie czwartej kwarty Śląsk przeciągnął ten wynik na swoją korzyść i musimy przełknąć gorycz porażki - ocenił Dawid Słupiński.
- Wyszliśmy z dużą energią na ten mecz. Pomimo porażki bardzo długo byliśmy w tym meczu. Było dużo zmian prowadzenia i to nie tylko na początku meczu, ale też w drugiej połowie. Niestety czwarta kwarta wygrana sześcioma punktami przez Śląsk przeważyła o tym meczu. Musimy teraz wyciągnąć wnioski, zrobić analizę, co się nie udało, aby w przyszłym tygodniu poprawić te rzeczy i być przygotowanym do następnego meczu - dodał kilkanaście minut później komentując niedzielny pojedynek na konferencji prasowej.
PGE Spójnia nie poradziła sobie z zespołami, które zareagowały na nieudany początek sezonu, zmieniając trenerów i dokonując również zmian w składach. WKS Śląsk podobnie, jak AMW Arka to drużyna, której potencjał jest większy, niż wskazuje na to aktualny bilans (5-5) i zajmowana po 10. kolejce ósma pozycja w tabeli Orlen Basket Ligi. PGE Spójnia po dwóch porażkach spadła na 10. miejsce.
- Graliśmy z drużynami, które bardzo krótko przed spotkaniem z nami dokonywały sporych zmian i musieliśmy się do tego dostosować. Niestety taki jest terminarz, a wiadomo, że zmiany w zespole to są nowe energie, nowe taktyki i założenia. Trochę trudniej przygotować się do meczu, bo nie wiadomo czego się spodziewać po nowym trenerze, po nowych zawodnikach. Śląsk gra w Lidze Mistrzów. Dokonali pewnych zmian w składzie, więc na pewno są niebezpieczni. Podeszliśmy do nich z pełnym szacunkiem, jak do groźnego rywala - zapewnił Dawid Słupiński.
Materiał sponsorowany