Koszykarze PGE Spójni Stargard zagrali lepiej w niedzielnym meczu z WKS Śląskiem Wrocław niż w rozegranym osiem dni wcześniej pojedynku z AMW Arką Gdynia. Efekt jednak był taki sam. Goście zwyciężyli różnicą siedmiu punktów.
W kompletnie nieprzewidywalnej Orlen Basket Lidze trudno pisać o niespodziankach. Takiej jednak na pewno nie było w Stargardzie, gdzie WKS Śląsk wygrał 76:69. Pomimo dziewięciu zmian prowadzenia PGE Spójnia minimalnie przeważała łącznie tylko przez dwie minuty i 45 sekund. Po lepszym początku gości (9:4) na minimalne prowadzenie wyszła PGE Spójnia. W końcówce pierwszej kwarty również po kilku niekorzystnych dla gospodarzy decyzjach sędziów przewagę uzyskali przyjezdni (23:18). W tej części więcej niż celnych rzutów z gry trafionych łącznie przez obie drużyny (13) było przewinień (14).
W drugiej kwarcie PGE Spójnia dogoniła przeciwnika i po akcji 2+1 Aleksandara Langovicia wyszła na prowadzenie 30:29. Końcówkę jednak przegrała i po 20 minutach było 30:35. Najlepsza w wykonaniu Biało-Bordowych była trzecia kwarta. W niej dwie "trójki" trafił Jayden Martinez, który do ośmiu punktów dołożył sześć zbiórek. Dobrą zmianę dał też Yehonatan Yam. Grając w całym meczu przez 22 minuty, zdobył osiem punktów (2/4 za trzy) i rozdał pięć asyst.
W trzeciej kwarcie PGE Spójnia ponownie dogoniła rywala i wyszła na minimalne prowadzenie. Tę część skończyła z niewielką stratą (54:55), ale kolejną odsłonę WKS Śląsk rozpoczął od serii dziewięciu "oczek". Nie do zatrzymania był wtedy Emmanuel Nzekwesi. Holenderski center zdobył w tym fragmencie siedem punktów. W całym meczu miał 19 "oczek" (8/11 z gry) i pięć zbiórek. Na jego tle słabo wypadł Wesley Gordon (po cztery punkty i zbiórki). Center PGE Spójni oddał tylko jeden rzut z gry i wykorzystał 2/4 rzutów wolnych.
Po "trójce" Daniela Gołębiowskiego różnica wzrosła do 11 punktów (63:74). Później PGE Spójnia zmniejszyła stratę, ale trudno wygrać, jeżeli w tak wyrównanym meczu kilka razy pozwala się przeciwnikowi wypracować przewagę. WKS Śląsk też nie zagrał wielkiego meczu. Goście trafili o dwa rzuty z gry więcej, ale w "trójkach" byli słabsi (6/21). PGE Spójnia trafiła 8/29 takich prób, z czego 5/16 w drugiej połowie. W innych elementach trochę lepszy był WKS Śląsk, który przeważał w zbiórkach (37:32), asystach (17:15) i popełnił mniej strat (12:15). Do tego kilka "oczek" więcej dołożył z rzutów wolnych (16/24 przy 11/18 PGE Spójni).
Ostatnich 12 punktów dla stargardzkiej drużyny zdobył Luther Muhammad. Amerykanin grał tylko przez 17,5 minuty. Szybko popełnił dwa przewinienia. Później został jeszcze ukarany faulem technicznym, a na początku trzeciej kwarty miał już czwarty faul. Wygwizdany przez sędziów koszykarz i tak był najlepszym strzelcem PGE Spójni, zdobywając łącznie 16 punktów (5/7 za dwa i 6/7 z rzutów wolnych). W podobnej sytuacji po drugiej stronie był Jeremy Senglin. Amerykanin w pierwszej kwarcie miał już trzy przewinienia w tym faul techniczny, ale odpowiedział na to dobrze, bo w trzeciej kwarcie był kluczową postacią swojej drużyny. W całym meczu zdobył 15 punktów (6/9 z gry).
Najlepszy strzelec PGE Spójni swój rytm złapał dopiero w czwartej kwarcie. W takiej sytuacji ofensywne problemy stargardzkiej drużyny nie były żadnym zaskoczeniem, skoro jeszcze tylko Sebastian Kowalczyk zdobył 10 punktów (4/10 z gry). W pierwszej połowie siedem punktów rzucił Aleksandar Langović, ale po zmianie stron grał krótko i oddał tylko dwa niecelne rzuty. Ofensywnym liderem przy kłopotach Muhammada nie był też Ta'lon Cooper. Miał cztery przechwyty i rozdał sześć asyst, ale zdobył tylko cztery punkty, trafiając 2/11 rzutów z gry.
Przy takiej skuteczności podstawowego rozgrywającego oraz problemach z przewinieniami najlepszego strzelca naprawdę trudno wygrać z zespołem, który odniósł swoje trzecie zwycięstwo z rzędu. We wrocławskiej drużynie do gry wrócił po przerwie spowodowanej kontuzją Angel Nunez, który zdobył dziewięć punktów. Do Stargardu przyjechał, ale jeszcze nie zagrał świetny rozgrywający Donell Cooper II.
PGE Spójnia Stargard - WKS Śląsk Wrocław 69:76 (18:23, 12:12, 24:20, 15:21)
PGE Spójnia: Luther Muhammad 16, Sebastian Kowalczyk 10, Paweł Kikowski 9, Jayden Martinez 8, Yehonatan Yam 8, Aleksandar Langović 7, Ta'lon Cooper 4, Wesley Gordon 4, Dawid Słupiński 3, Damian Krużyński 0.
WKS Śląsk: Emmanuel Nzekwesi 19, Jeremy Senglin 15, Daniel Gołębiowski 12, Angel Nunez 9, Kenan Blackshear 7, Marcel Ponitka 6, Adrian Bogucki 5, Ajdin Penava 2, Adam Waczyński 1, Błażej Kulikowski 0.
Foto: Tomek Burakowski
Materiał sponsorowany