Koszykarze PGE Spójni Stargard w 9. kolejce Orlen Basket Ligi przegrali z AMW Arką Gdynia 76:83. Końcowy rezultat i tak jest zdecydowanie lepszy niż gra Biało-Bordowych przez większość sobotniego meczu. To zimny prysznic po wysokim zwycięstwie w Gliwicach i przed trudnymi domowymi pojedynkami z WKS Śląskiem Wrocław i Kingiem Szczecin.
PGE Spójnia podejmowała zespół, który po ośmiu kolejkach z bilansem 2-6 zamykał tabelę Orlen Basket Ligi. Po zmianach w gdyńskiej ekipie można było się spodziewać trudnej przeprawy. Większym problemem niż porażka z tak nisko notowanym przeciwnikiem jest jednak jej styl. Tak grająca PGE Spójnia przy bardzo wyrównanej lidze może mieć problemy nie tylko z awansem do fazy play-off lub play-in.
Goście po "trójce" Jakuba Garbacza prowadzili 8:4, ale później wydawało się, że PGE Spójnia zatrzymała przeciwnika i przejęła kontrolę nad meczem. Po fragmencie wygranym 14:2 i "trójce" Damiana Krużyńskiego było 18:10. Okazało się, że to był jedyny celny rzut zza linii 6,75 metra w wykonaniu gospodarzy w pierwszej kwarcie. W kolejnej odsłonie sytuacja się nie zmieniła (ponownie 1/7). Różnica tylko taka, że tym razem "trójkę" trafił Paweł Kikowski.
Gdy na parkiecie pojawili się rezerwowi, cała przewaga uciekła. We wcześniejszych meczach stargardzcy zmiennicy potrafili wnieść odpowiednią jakość, a nawet budować przewagę. Tym razem sucha statystyka pokazała, że zdobyli więcej punktów od rezerwowych AMW Arki (20:8). Atak przyjezdnych opierał się na podstawowej piątce i do pokonania PGE Spójni było to wystarczające.
W drugiej kwarcie AMW Arka wypracowała 12 punktów przewagi. Jeżeli ktoś liczył na odmianę sytuacji po przerwie, to szybko się rozczarował. To goście świetnie zaczęli drugą połowę. Nadal łatwo zdobywali punkty i mieli nawet 20 "oczek" przewagi (59:39 i 61:41). W czwartej kwarcie PGE Spójnia zbliżyła się na 10 punktów, ale gdy mogła jeszcze odmienić losy meczu, marnowała kolejne szanse na realne zbliżenie się do przeciwnika.
Debiutujący w AMW Arce Nemanja Nenadić (16 punktów, po pięć zbiórek i asyst) oraz Jakub Garbacz (21 punktów, 6/8 z gry) dali swojej drużynie prowadzenie 81:66. Trener Andrej Urlep poprosił o kolejną przerwę i dopiero w trzech ostatnich minutach PGE Spójnia ruszyła do odrabiania strat. Gospodarze skończyli mecz serią ośmiu punktów, ale pozwoliło to tylko zmniejszyć rozmiary porażki.
AMW Arka trafiła o 11 rzutów z gry więcej niż PGE Spójnia. Goście byli nieco lepsi w "trójkach" (7/19 przy 5/25 gospodarzy). Szokująca była różnica w przewinieniach, których AMW Arka popełniła 30, a PGE Spójnia tylko 15. Przełożyło się to na liczbę rzutów wolnych. Skuteczni w tym elemencie goście trafili 12/14 prób. W PGE Spójni sam Aleksandar Langović miał 12/15. Serb zdobył 18 punktów, trafiając tylko 3/8 rzutów z gry. Miał też dziewięć zbiórek, ale również cztery z 12 strat zespołu. Cała PGE Spójnia wykonywała 39 rzutów wolnych i wykorzystała 29 szans.
Grający prawie 37 minut Luther Muhammad zdobył 15 punktów (11 w drugiej połowie). Trafił jednak tylko 5/14 rzutów z gry. Skutecznie rzuty wolne (8/9), szczególnie w końcówce wykonywał Sebastian Kowalczyk, który dołożył 12 punktów. W pierwszej połowie trzy przewinienia złapał szybko Ta'lon Cooper. Później było już lepiej, ale tylko dziewięć punktów (3/10 z gry) i brak asyst w wykonaniu pierwszego rozgrywającego to jedna z przyczyn porażki. Jego zmiennik, Yehonatan Yam miał po cztery punkty, zbiórki i asysty, ale poza nielicznymi przebłyskami w tym sezonie pewnego poziomu nie przeskoczy. Jest dobrym zmiennikiem, ale gdy w pierwszej połowie musi grać ponad 13 minut, trudno oczekiwać, że zastąpi Coopera.
PGE Spójnia Stargard - AMW Arka Gdynia 76:83 (20:18, 13:27, 21:23, 22:15)
PGE Spójnia: Aleksandar Langović 18, Luther Muhammad 15, Sebastian Kowalczyk 12, Ta'lon Cooper 9, Wesley Gordon 8, Paweł Kikowski 6, Yehonatan Yam 4, Damian Krużyński 3, Jayden Martinez 1, Kacper Borowski 0, Dawid Słupiński 0.
AMW Arka: Jakub Garbacz 21, Nemanja Nenadić 16, Łukasz Kolenda 15, Stefan Djordjević 12, Sage Tolbert III 11, Grzegorz Kamiński 2, Wiktor Sewioł 2, Jakub Szumert 2, Daniel Szymkiewicz 2, Adam Hrycaniuk 0.
Materiał sponsorowany
