- Przede wszystkim chciałem przywitać panią prezes w naszej biało-bordowej rodzinie. Bardzo się cieszę, że będziemy mogli razem tworzyć profesjonalną, nowoczesną organizację, bo wiem, że by klub odnosił systematyczne sukcesy, musi być bardzo dobrze zorganizowany pod względem sportowym, ale też finansowym. Mamy oczywiście swoje ambicje. Znamy oczekiwania kibiców naszego klubu. Dokładamy wszelkich starań do tego, żeby przygotować się do kolejnych meczów z należytą gotowością. To, jakiej zespół dokonuje pracy na dwóch frontach, pokazuje, że idziemy w tym kierunku, żeby się rozwijać, żeby cały czas wzmacniać i budować markę naszego klubu - powiedział na wtorkowej konferencji prasowej dyrektor sportowy PGE Spójni Stargard, Wiktor Grudziński.
W spotkaniu z mediami wzięli również udział nowa prezes Spójni Stargard SA, Ewelina Świergiel i wiceprezes Krzysztof Koziorowicz. Wiktor Grudziński był między innymi pytany o transfer Kacpra Borowskiego i oświadczenie jego byłego klubu. King Szczecin, który przegrał spór z koszykarzem, będzie się odwoływał do kolejnych instancji, żeby udowodnić, że skrzydłowy miał ważny kontrakt z Kingiem na sezon 2024/2025.
- Kacper Borowski jest naszym zawodnikiem. Dostaliśmy informacje z Polskiego Związku Koszykówki i z FIBA, że Kacper jest wolnym zawodnikiem. Podpisaliśmy z Kacprem dwuletni kontrakt i tutaj tak naprawdę cała sprawa się kończy. Przygotowujemy się do środowego meczu z Kacprem w składzie. Liczymy na jego dobry występ i chcielibyśmy już ten temat powoli kończyć, bo on niczemu już nie służy. Mamy swoje cele i chcielibyśmy się skoncentrować na tym, żeby scalać zespół - zaznaczył Wiktor Grudziński.
W rozmowie z naszym portalem zapewnił, że koszykarz zadebiutuje w środowym pojedynku z CSM CSU Oradea. - Już mamy potwierdzone oficjalnie, że został zgłoszony do FIBA także już w środę na pewno będzie wykorzystany na parkiecie - wyjaśnił dyrektor sportowy PGE Spójni Stargard.
Dlaczego jednak Kacper Borowski nie zagrał już w niedzielnym meczu z Anwilem Włocławek? Czy to była tylko decyzja trenera? - Tak to była decyzja trenera. Trener wie najlepiej, w jakim momencie jest dany zawodnik. Przypomnę, że Kacper ostatni swój mecz na parkiecie o punkty rozegrał w finałach w tamtym sezonie. Miał spory rozbrat z czuciem meczowym. Sam mecz we Włocławku był specyficzny. Od początku punkt za punkt. Trener uznał, że rotację rozłoży w inny sposób. Przyjęliśmy to wszyscy i jedziemy dalej - skomentował Wiktor Grudziński.
- Kacper jest przygotowany. Poznał ludzi, miejsce i specyfikę naszych treningów. Teraz praktycznie jest gotowym zawodnikiem, żeby mógł wejść w rotację meczową mimo tego, że kontrakt został podpisany kilka dni temu - dodał pytany o formę koszykarza, który ostatni ligowy mecz zagrał 16 czerwca, czyli 4,5 miesiąca temu.
Środowy pojedynek z wicemistrzem Rumunii będzie dla PGE Spójni Stargard bardzo istotny. Tylko zwycięstwo przedłuży szanse Biało-Bordowych na zajęcie pierwszego miejsca w Grupie E. - Jest to niezwykle wymagający przeciwnik z bardzo mocnymi zawodnikami. Tam grali bez podstawowego centra. Przyjadą jeszcze bardziej wzmocnieni. To będzie mecz, w którym zwycięstwo da nam realne szanse na to, żeby wyjść z pierwszego miejsca w grupie do dalszej fazy rozgrywek. Jest to mecz dla nas niezwykle ważny. Przygotowujemy się do niego bardzo pieczołowicie - zapewniał na konferencji prasowej Wiktor Grudziński.
Tam też skomentował możliwość pozyskania szóstego zagranicznego koszykarza. - Na pewno nie doprowadzimy do takiej sytuacji, żeby to było kosztem stabilizacji budżetu, czy klubu, ale na pewno przydałoby nam się takie wzmocnienie. Mamy ambicje na to, żeby być zespołem, który będzie walczył o wysokie cele. Wiemy, że taka możliwość jest, ale też na rynku nie ma wielu zawodników, z których można wybierać i to dałoby nam gwarancję tego, żebyśmy byli realnie wzmocnieni. Spokój, ale też obserwujemy, co się dzieje i jeżeli tylko takie warunki będą to skorzystamy z takiej możliwości - wyjaśnił dyrektor sportowy PGE Spójni, który świetnie zna się z trenerem Andrejem Urlepem.
Prawie dwie dekady temu, a konkretnie w sezonie 2005/2006 był zawodnikiem prowadzonego przez słoweńskiego szkoleniowca Anwilu Włocławek. Zapytaliśmy, czy po tak długim czasie trener bardzo się zmienił? - Oczywiście wszyscy się zmieniamy - uśmiechnął się Wiktor Grudziński. - Przede wszystkim to jest encyklopedia wiedzy o koszykówce i bardzo życiowy człowiek, któremu leży też na sercu rozwój naszego klubu. Jest w tym procesie tworzenia nowej jakości w naszym klubie. Myślę, że to też go mobilizuje do tego, żeby wejść na możliwie najwyższy poziom, który prezentuje - dodał.
Doświadczony trener od początku zrobił na wszystkich bardzo dobre wrażenie. To człowiek ambitny, wymagający i konkretny. W każdym meczu bez względu na siłę przeciwnika dąży do zwycięstwa. Ma też jednak oczekiwania względem klubu. Od momentu, gdy przejął PGE Spójnię Stargard niemal w każdej rozmowie, wskazywał, że potrzebne są wzmocnienia. Jak taka postawa wpływa na stargardzki klub?
- Mobilizująco. My się bardzo cieszymy, że ciężką pracą próbujemy niwelować różnice finansowe względem innych klubów. To sobie najbardziej cenię w trenerze, że on jest niezwykle zdeterminowany, ale przede wszystkim konsekwentny w swoich działaniach. Mam porównanie do innych zespołów. Zagraliśmy w niedzielę ciężki mecz we Włocławku. Wróciliśmy w nocy, a w poniedziałek już przygotowywaliśmy się do środowego meczu. Nie ma czasu na odpoczynek. Wierzę, że profesjonalizm, który cechuje naszego trenera, przejdzie w realny sposób na cały zespół, ale też na organizację i pracę w klubie - podkreślił Wiktor Grudziński.
Materiał sponsorowany