Trzeci przedsezonowy sparing i trzecia porażka. W turnieju Castorama Cup 2024, którego PGE Spójnia Stargard była gospodarzem Biało-Bordowi zajęli trzecie miejsce.
Najlepszy był Trefl Sopot, ale mistrz Polski nie wygrał w piątek pierwszego przedsezonowego trofeum. Dlaczego? Po prostu był to turniej towarzyski, za który nie były przyznawane żadne puchary.
W sobotę zmierzyły się zespoły, które przegrały z Treflem. Bardziej z mistrzem Polski powalczyła PGE Spójnia, która w czwartek przegrała 76:81. W piątkowym meczu niemiecki Mitteldeutscher BC był wyraźnie słabszy (81:100). Te wyniki pozwalały sądzić, że w bezpośrednim sprawdzianie gospodarze mają szanse na swoje pierwsze przedsezonowe zwycięstwo.
Goście jednak prowadzili od początku do końca. Wygrali oni również wszystkie kwarty i cały mecz 66:53. Już w pierwszej kwarcie było 2:11, ale sygnał do odrabiania strat dali rezerwowi. Sebastian Kowalczyk trafił "trójkę". Punkty dołożyli też Dawid Słupiński i Jayden Martinez. Po 10 minutach było tylko 12:15, co z przebiegu tej części można uznać za całkiem korzystny rezultat.
Sytuacja powtórzyła się w drugiej kwarcie. Goście prowadzili 32:23, ale PGE Spójnia lepiej finiszowała i po 20 minutach przegrywała tylko 28:32. Biało-Bordowi mieli nawet szanse, żeby jeszcze bardziej zbliżyć się do przeciwnika. Trudno to jednak zrobić trafiając tylko 9/32 rzutów z gry (3/14 za trzy) i 7/13 rzutów wolnych.
Często po tak nieudanej ofensywnie pierwszej połowie druga część jest zdecydowanie lepsza. W sobotę tak jednak nie było. Po zmianie stron Biało-Bordowi lepiej trafiali rzuty wolne (10/12), ale z gry było nadal fatalnie (7/23). Rywale przy równej liczbie prób (55) w całym meczu trafili 26 przy 16 rzutów z gry PGE Spójni. W trzeciej kwarcie jeszcze raz różnica zmalała z 10 do czterech punktów, ale, jak się okazało, to był ostatni moment, w którym PGE Spójnia mogła powalczyć o zwycięstwo.
Oczywiście taką niemoc strzelecką można tłumaczyć w różny sposób. Przede wszystkim intensywnym okresem przygotowawczym - ciężkie treningi połączone z dużą dawką sparingowego grania. Kolejny mecz PGE Spójnia zagra już w niedzielę o godz. 18:00 z Kingiem Szczecin. Na sparing rozgrywany w Netto Arenie wejdzie maksymalnie 299 osób i będą to posiadacze karnetów na mecze Kinga Szczecin z sezonu 2023/2024. Fani PGE Spójni muszą poczekać na rozgrywany w środę i czwartek w Stargardzie Memoriał Romana Wysockiego, w którym te drużyny mogą zmierzyć się ponownie.
W sobotnim meczu dla PGE Spójni 12 punktów i osiem zbiórek uzyskał Jayden Martinez. Skrzydłowy grał przez 30 minut i trafił 5/11 rzutów z gry. Sebastian Kowalczyk przez prawie 25,5 minuty dołożył 10 "oczek". Trafił 4/4 rzutów wolnych i 2/9 prób z gry. Aż 26 minut grał Yehonatan Yam, który do dobrej obrony dołożył siedem punktów (3/5 z gry), po dwie asysty, zbiórki oraz dwa przechwyty.
PGE Spójnia miała ofensywne problemy przede wszystkim, dlatego, że zupełnie nic nie wychodziło w ataku trzem najlepszym strzelcom z czwartkowego spotkania. Ta’Lon Cooper miał 1/9, Luther Muhammad 0/9, a Paweł Kikowski 0/5 w rzutach z gry. Szczególnie amerykańscy obwodowi muszą być skuteczniejsi jeżeli tak skonstruowana drużyna ma walczyć w Orlen Basket Lidze o zwycięstwa. Dla gości 20 punktów (7/10 z gry) rzucił Michael Devoe.
PGE Spójnia Stargard - Mitteldeutscher BC 53:66 (12:15, 16:17, 15:20, 10:14)
PGE Spójnia: Martinez 12, Kowalczyk 10, Słupiński 9, Yam 7, Muhammad 5, Cooper 4, Gordon 4, Langović 2, Kikowski 0, Wojdak 0.
Mitteldeutscher BC: Devoe 20, Brewer 10, Johnson 10, Bryant 8, Breunig 6, Reaves 6, Kovacevic 4, Zdravevski 2, Heck 0, Otto 0, Tkachenko 0.
Foto: Tomek Burakowski
Materiał sponsorowany