To będą najważniejsze mecze w historii rywalizacji Kinga Szczecin z PGE Spójnią Stargard. Derby Pomorza Zachodniego rozstrzygną o tym, który zespół awansuje do finału Orlen Basket Ligi. Faworytem będzie obrońca mistrzowskiego tytułu, jednak to dla szczecińskiej drużyny nie musi być przewagą, bo King lepiej radził sobie, gdy startował z pozycji under doga. Teraz w takiej roli jest PGE Spójnia, która już sprawiła jedną sensację. W półfinale sukces Biało-Bordowych nie będzie tak dużym zaskoczeniem.
Jeszcze ponad rok temu o takim półfinale marzyli tylko najwięksi niepoprawni optymiści i fani zachodniopomorskiego basketu. King regularnie grał w play-offach, ale zawsze odpadał w pierwszej rundzie. Dla PGE Spójni samo miejsce w ósemce było sukcesem.
Sygnał, że coś się zmienia, dał szczeciński zespół, który w poprzednim sezonie startował do play-offów z drugiego miejsca. W seriach z Anwilem Włocławek, Arged BM Stalą Ostrów Wielkopolski i WKS Śląskiem Wrocław Wilki Morskie były przez ekspertów skazywane na porażkę, ale pokonały tych rywali i zdobyły mistrzostwo Polski. Również przed obecnym ćwierćfinałem z Legią Warszawa więcej szans na awans dawano drużynie, która w lutym wygrała Pekao S.A. Puchar Polski.
Było duże prawdopodobieństwo, że PGE Spójnia i King spotkają się już w ćwierćfinale. Obie drużyny jednak w końcówce rundy zasadniczej straciły swoje pozycje. Porażka w Toruniu sprawiła, że King spadł na czwarte miejsce, a PGE Spójnia, przegrywając w Warszawie spadła na ósmą pozycję. Wiedząc, co wydarzyło się później, można napisać, że lepiej, gdy do derbów dojdzie w półfinale niż w ćwierćfinale jednak obie ekipy musiały stoczyć zacięte boje, żeby tak się stało.
PGE Spójnia odrobiła straty i w wielkim stylu wygrała trzy kolejne mecze z Anwilem Włocławek. W czwartym meczu Biało-Bordowi zdominowali rywala, zwyciężając 86:68, a w piątym pomimo różnicy czterech punktów nawet na moment nie pozwolili wyjść Anwilowi na prowadzenie. Musieli być jednak czujni do ostatniej sekundy, żeby na finiszu nie stracić awansu.
King wygrał z Legią Warszawa 3:1, co sprawiło, że na przygotowanie do półfinału ma siedem dni. Nie można jednak stwierdzić, że była to łatwiejsza przeprawa niż droga PGE Spójni. W pierwszym meczu King prowadził tylko przez 93 sekundy. Odrobił jednak straty i wygrał 85:80. W drugim spotkaniu szczeciński zespół odrobił 10 "oczek", prowadził przez tylko 101 sekund, ale ponownie wygrał (80:77).
Co ciekawe w trzecim meczu rozgrywanym w Warszawie King przeważał przez prawie 11 minut, ale w końcówce ponownie musiał gonić. Zmniejszył stratę z 10 do dwóch punktów, jednak źle rozegrał ostatnią akcję i przegrał 88:90. Dopiero w ostatnim wygranym 99:84 meczu King pokazał swoją siłę od początku do końca, dyktując warunki. Kreujący zwykle częściej pozycje dla kolegów niż rzucający Andrzej Mazurczak w tym spotkaniu zagrał inaczej i zdobył aż 30 punktów.
King ma duże doświadczenie z mistrzowskiego sezonu. Oprócz Mazurczaka w składzie są Zac Cuthbertson, Tony Meier i Kacper Borowski. Szczególnie Cuthbertson i Meier mogą mieć duży wpływ na losy rywalizacji. Pierwszy z nich wykonuje świetną pracę w defensywie, uprzykrzając życie najlepszym graczom rywali. Drugi natomiast, nawet gdy nie trafia przez cały mecz, może w decydującej akcji rzutem trzypunktowym przechylić szalę na korzyść swojej drużyny.
PGE Spójnia Stargard udowodniła 1 kwietnia, że potrafi wygrać derby z Kingiem Szczecin. Biało-Bordowi w Netto Arenie odnieśli pierwsze ligowe zwycięstwo. Żeby awansować do finału, muszą to zrobić przynajmniej raz, ale potrzebny będzie też derbowy sukces w hali OSiR, na co kibice PGE Spójni jeszcze czekają.
Czy doczekają się w meczach o największą stawkę? Spotkania w rundzie zasadniczej są ważne, bo bez derbowego zwycięstwa PGE Spójnia mogłaby nawet nie awansować do play-offów. Cały historyczny bilans (10:1) będzie jednak mniej istotny jeżeli w półfinale więcej zwycięstw odniesie PGE Spójnia.
Trener Sebastian Machowski już pokazał, że może wygrać derby, których stawką nie są ligowe punkty. Zrobił to w ćwierćfinale Pucharu Polski w Lublinie w sezonie 2022/2023. Tamten sukces nie przełożył się na nic wielkiego, bo PGE Spójnia odpadła w półfinale. Teraz stawką jest już minimum srebrny medal, czyli wyrównanie najlepszego wyniku w historii klubu.
Derbowe zwycięstwo odniesione 1 kwietnia może pozytywnie wpłynąć na PGE Spójnię. Z drugiej strony może zmotywować gospodarzy, a trener Arkadiusz Miłoszewski ma dobry materiał do analiz. Przede wszystkim King będzie próbował zatrzymać obwodowy duet Stephen Brown Jr. i Devon Daniels IV, który zdobył wtedy łącznie 55 punktów. Co ciekawe wtedy to stargardzki zespół po słabym początku przez prawie cały mecz gonił rywala. W końcówce czwartej kwarty był jednak na prowadzeniu, ale "trójkę" na dogrywkę trafił Tony Meier.
King Szczecin - PGE Spójnia Stargard / sobota 18.05 i poniedziałek 20.05 godz. 20:00.
Materiał sponsorowany