Na pożegnanie z FIBA Europe Cup PGE Spójnia Stargard wygrała wyjazdowy mecz z KB Peja 91:87. Biało-Bordowi zrewanżowali się rywalom za porażkę 79:83 z meczu, który 1 listopada odbył się w Stargardzie.
- Przede wszystkim cieszę się z tego zwycięstwa. Peja jest bardzo silnym przeciwnikiem. Przegraliśmy pierwszy mecz u siebie. Z tego meczu mieliśmy już doświadczenie, że oni bardzo dobrze bronią w "pomalowanym". Wymuszają wiele strat. Są bardzo dobrze zbierającym zespołem i ponownie nie zdobyliśmy wielu punktów spod kosza - mówił w pomeczowym wywiadzie przeprowadzonym przez kosowskiego reportera trener PGE Spójni Stargard.
- Pod presją, jaką wywierali, znaleźliśmy właściwe rozwiązania, szczególnie w drugiej połowie. Znaleźliśmy naszych strzelców w trzeciej kwarcie. To odmieniło losy meczu, ale był on otwarty do samego końca. Bardzo dobre doświadczenie dla nas przeciwko bardzo dobrej drużynie i ta świetna atmosfera - dodał Sebastian Machowski.
Stargardzianie korzystali z wielu otwartych pozycji, trafiając aż 16 "trójek". Oby taką skuteczność przełożyli na mecze Orlen Basket Ligi. W FIBA Europe Cup Biało-Bordowi zakończyli udział na pierwszej rundzie grupowej.
Po zakończeniu wszystkich spotkań wiemy już, że PGE Spójnia zajęła drugie miejsce w Grupie H, ale z 10 zespołów z drugich miejsc miała najgorszy bilans (1-3 i -40 w małych punktach). Okazało się, że awans dawał minimum bilans 2-2 i +5 w małych punktach. Z takim rezultatem ostatnią drużyną, która zakwalifikowała się do kolejnej rundy jest FC Porto.
Pucharowe mecze to świetne doświadczenie dla koszykarzy PGE Spójni. Jeden z elementów, z którym stargardzianie mieli problem to ofensywne zbiórki rywali (aż 25 KB Peja w środowym meczu). Oczywiście znaczenie miała tajemnicza absencja Wesley'a Gordona. Trener jednak podkreślał atuty drużyny z Kosowa.
- Stracili może inne rzeczy, ale to jest ich jakość. Mają bardzo atletycznych graczy z Davisem i Kingiem. Oni rozbijają tablice. Jeżeli ich nie wypychasz, dajesz im ofensywne zbiórki. Rozmawiamy o tym od bardzo długiego czasu. Bardzo trudno zbudować te nawyki, ponieważ nie mamy tak atletycznych graczy, ale ponownie mieliśmy kilka dobrych zbiórek w czwartej kwarcie również w ostatnich minutach. Langović wykonał świetną pracę na tablicach. Także rozgrywający się pojawili i na końcu wygraliśmy mecz na linii rzutów wolnych - podsumował Sebastian Machowski.
Materiał sponsorowany