Po takim początku, jak w środowym meczu trudno odrobić straty i wygrać. PGE Spójnia Stargard jednak odniosła pierwsze domowe zwycięstwo w FIBA Europe Cup. Biało-Bordowi już po raz drugi w sezonie pokonali holenderski Heroes Den Bosch. W Stargardzie było 73:65.
Goście już po 1,5 minuty i punktach trzech koszykarzy znających świetnie polskie parkiety prowadzili 7:0. Trener Sebastian Machowski szybko poprosił o przerwę, ale fatalna seria przedłużała się. Przy wyniku 0:10 punkty zdobył Devon Daniels jednak koszykarze Heroes nie zatrzymywali się i prowadzili 17:2. PGE Spójnia nie może, aż tak źle zaczynać kolejnych spotkań, bo odrobienie 15 punktów może kosztować za dużo sił, żeby powalczyć jeszcze o zwycięstwo. Na szczęście środowy mecz ułożył się korzystnie dla gospodarzy.
Sygnał do odrabiania strat dał Karol Gruszecki. Później kilka "oczek" dołożył Stephen Brown, a po "trójce" Sebastiana Kowalczyka było już tylko 15:19. Stargardzianie grali lepiej, gonili rywala, ale gdy byli blisko kilka razy marnowali swoje szanse i ponownie tracili dystans.
Przełamanie nastąpiło w końcówce trzeciej i na początku czwartej kwarty. Seria 13:2 dała prowadzenie 57:53. Przyjezdni odpowiadali jeszcze rzutami z dystansu, ale stargardzka defensywa na niewiele im pozwoliła. PGE Spójnia nie wykorzystała wszystkich szans, żeby jeszcze bardziej powiększyć przewagę jednak wygrana 25:14 czwarta kwarta dała zwycięstwo 73:65.
To znacząca odmiana, bo w trzech wcześniejszych meczach Biało-Bordowi przegrywali czwarte kwarty. Tym razem byli słabsi od przeciwnika tradycyjnie tylko w pierwszych 10 minutach, ale później odnieśli zasłużone zwycięstwo. PGE Spójnia trafiła 17/34 rzutów za dwa punkty i 9/24 "trójek". Obok defensywy to właśnie rzuty z dystansu w drugiej części odmieniły mecz. Rywale mieli w tym elemencie 9/29, ale po zmianie stron skuteczniejsza była PGE Spójnia (6/12).
Elementem, który napędzał ekipę Heroes były straty PGE Spójni (15 w całym meczu, ale aż 11 w pierwszej połowie). Goście mieli aż 11 przechwytów i w takich sytuacjach czuli się najlepiej. Zdecydowanie gorzej radzili sobie, gdy PGE Spójnia mogła się ustawić i wrócić do obrony.
Świetną zmianę dał Benjamin Simons, który zdobył 16 punktów, trafiając 4/9 "trójek". Po 12 "oczek" dołożyli Aleksandar Langović i Sebastian Kowalczyk. Dominik Grudziński zaczął mecz w pierwszej piątce, ale najlepszy moment miał w drugiej kwarcie. Zdobył wtedy osiem punktów (4/4 z gry).
PGE Spójnia tym razem wygrała, bo miała 10 koszykarzy, z których każdy wniósł coś do gry. Adam Łapeta nie zdobył punktu, ale miał dziewięć zbiórek i dwa bloki. Center wniósł sporo energii do gry. Biało-Bordowi wygrali pomimo słabszego meczu swoich liderów. Stephen Brown siedem z ośmiu punktów zdobył w pierwszej kwarcie. Ostatecznie trafił 3/9 rzutów z gry i rozdał sześć asyst.
Najsłabszy mecz w sezonie zagrał Devon Daniels (cztery punkty, 2/8 z gry). W takiej sytuacji trener Sebastian Machowski szukał jednak innych rozwiązań i Amerykanin spędził na parkiecie tylko 16 minut. Obaj szkoleniowcy dobrze przygotowali się do tego pojedynku. Liderzy gości zdobyli więcej punktów, ale również skutecznością nie imponowali. Lee Moore trafił 7/16, a Derrick Fenner 4/15 prób z gry.
PGE Spójnia Stargard - Heroes Den Bosch 73:65 (15:21, 17:14, 16:16, 25:14)
PGE Spójnia: Benjamin Simons 16, Sebastian Kowalczyk 12, Aleksandar Langović 12, Stephen Brown 8, Dominik Grudziński 8, Adam Brenk 5, Wesley Gordon 5, Arguster Daniels 4, Karol Gruszecki 3, Adam Łapeta 0.
Heroes: Lee Moore 16, Roberts Stumbris 13, Derrick Fenner 10, Jito Kok 8, Boy van Vliet 7, Austin Price 6, Emmanuel Akot 3, Thomas Van der Mars 2, Keime Helfrich 0.
Foto: Tomasz Burakowski
Materiał sponsorowany