Domowy debiut PGE Spójni Stargard w FIBA Europe Cup to huśtawka nastrojów. Po fatalnej pierwszej kwarcie były dwie świetne części, które dały nawet nadzieję na niespodziankę. Niestety ostatnia odsłona to już wyraźna dominacja ekipy, która pewnie zmierza po awans do kolejnej rundy.
PGE Spójnia Stargard w tym ważnym meczu nie zagrała w pełnym składzie. Do Wesley'a Gordona (uraz mięśniowy) dołączył Karol Gruszecki (kontuzja kostki). Rywale byli jednak bez swoich trzech istotnych zawodników. W zespole NINERS nie zagrali: Kaza Kajami-Keane, Kevin Yebo i Dominic Lockhart.
Trener Sebastian Machowski dokonał kilku roszad w podstawowej piątce. Mecz od początku zaczęli Benjamin Simons i Mark Mboya Kotieno, a z ławki wszedł Aleksandar Langović. PGE Spójnia w pierwszej kwarcie zderzyła się z grającym na innym poziomie fizyczności rywalem. Był moment, w którym stargardzianie próbowali złapać kontakt (6:11), ale po 10 minutach przegrywali 9:22. Gospodarze w tej części trafili tylko 4/16 prób z gry, a do tego trzy z czterech rzutów wolnych spudłował Aleksandar Langović.
Można było się obawiać o dalszą historię środowego meczu. W drugiej kwarcie jednak zatrzymali się przyjezdni, którzy trafili tylko 4/20 rzutów z gry. PGE Spójnia z minuty na minutę się rozkręcała i po pierwszej połowie przegrywała tylko 29:34. Po 20 minutach goście mieli 1/10 "trójek", a gospodarze 0/10. Końcowy bilans był lepszy dla ekipy z Chemnitz (6/21 przy 3/16 PGE Spójni).
Najbardziej ofensywna i wyrównana okazała się trzecia kwarta. Gospodarze trafili w niej 9/12, a przyjezdni 10/13 rzutów z gry. Stargardzianie kilka razy zbliżali się do przeciwnika. Dwie "trójki" w tym jedną z przewinieniem rywala trafił Devon Daniels i było 54:55.
Przyjezdni w końcówce tej odsłony zaczęli jednak uciekać PGE Spójni i już nie dali się dogonić. Na początku czwartej kwarty trener Sebastian Machowski szybko reagował, wykorzystując dwie przerwy. Losów meczu nie udało się jednak odmienić. Różnica rosła w błyskawicznym tempie i niemiecki zespół prowadził nawet 82:61.
Ostatecznie PGE Spójnia przegrała 66:84, a takie rozmiary porażki mogą znacząco utrudnić rywalizację o awans do kolejnej rundy FIBA Europe Cup. Trudno jednak powalczyć o korzystniejszy rezultat, gdy przez dwie kwarty (pierwszą i czwartą) zdobywa się łącznie 18 punktów.
Goście mieli przewagę w zbiórkach (38:33), ale szczególnie na atakowanej tablicy (14:7). Wyraźna różnica była też w asystach (23:15) i stratach (16:10 na niekorzyść PGE Spójni). Sam Stephen Brown miał sześć strat. Już w kolejnym meczu najwięcej punktów dla PGE Spójni (21) zdobył Devon Daniels, który trafił 7/16 prób z gry i 5/7 rzutów wolnych. Miał też siedem zbiórek.
Benjamin Simons dołożył 14 "oczek" i cztery zbiórki. Strzelcowi brakowało skuteczności w rzutach z dystansu (1/6), ale w końcu grał też bliżej kosza (5/5). Solidny Aleksandar Langović uzyskał 11 punktów i sześć zbiórek. Miał też trzy bloki. Po drugiej stronie nie do zatrzymania był Jonas Richter - 18 punktów (7/8 za dwa) i sześć zbiórek. Wesley Van Beck wstrzelił się w drugiej połowie, a blisko triple-double był DeAndre Lansdowne (12 punktów, 10 zbiórek i osiem asyst).
PGE Spójnia Stargard - NINERS Chemnitz 66:84 (9:22, 20:12, 28:29, 9:21)
PGE Spójnia: Arguster Daniels 21, Benjamin Simons 14, Aleksandar Langović 11, Stephen Brown 7, Adam Brenk 6, Dominik Grudziński 4, Damian Krużyński 2, Mark Mboya Kotieno 1, Sebastian Kowalczyk 0.
NINERS: Jonas Richter 18, Wesley Van Beck 16, DeAndre Lansdowne 12, Aher Uguak 11, Brendan Bailey 9, Jeffery Garrett 7, Tylor Ongwae 7, Elijah Ifejeh 4, Lennard Glowka 0, Brendan Gregori 0, Benjamin Koppke 0.
Materiał sponsorowany