PGE Spójnia Stargard wygrała w 25. kolejce Energa Basket Ligi z BM Stalą Ostrów Wielkopolski 85:80 i ten rezultat się już nie zmieni. Kibice Biało-Bordowych mogą odetchnąć i z dużymi apetytami oczekiwać na ostatnich pięć spotkań rundy zasadniczej.
Przez chwilę można było obawiać się, że czwartkowe rozstrzygnięcie z boiska zostanie zmienione. Gospodarze mogli otrzymać walkower, co PGE Spójnię Stargard pozbawiłoby aż dwóch punktów w tabeli. Chodziło o nieregulaminową zdaniem BM Stali liczbę miejscowych graczy w PGE Spójni Stargard.
Zgodnie z punktem 12.4 regulaminu PLK "Do protokołu meczowego musi być wpisanych i gotowych do gry co najmniej siedmiu (7) zawodników posiadających status zawodnika miejscowego". Zgodnie z kolejnym punktem naruszenie wspomnianych zasad powoduje orzeczenie przegranej walkowerem.
PGE Spójnia w meczowym składzie miała wpisanych siedmiu zawodników posiadających status zawodnika miejscowego. Problem polegał na tym, że bezpośrednio przed startem meczu gotowych do gry było tylko sześciu koszykarzy. Do szpitala na wniosek ratowników medycznych z podejrzeniem zapalenia wyrostka został odwieziony Oliwer Korolczuk, który przeszedł już zabieg.
Według naszych informacji sprawa od początku była dość klarowna. Koszykarz PGE Spójni opuścił halę dopiero po decyzji komisarza, że mecz pomimo zaistniałej sytuacji może odbyć się zgodnie z planem. Jak to jednak niestety bywa w polskiej koszykówce, ostateczna interpretacja regulaminu teoretycznie mogła być inna, a rozstrzygać w spornej kwestii musiałby zarząd PLK. Do tego jednak nie dojdzie, co oznacza, że zarówno kluby, jak i liga raczej nie wydadzą oficjalnych komunikatów. Po prostu wynik z boiska zostanie utrzymany. Co się, zatem stało? Sytuację na portalu SuperBasket skomentował prezes ostrowskiego klubu.
- Protest został złożony na podstawie przedmeczowych rozmów z przedstawicielami ligi, gdy zwracaliśmy uwagę na nieprzepisową liczbę polskich zawodników Spójni. Regulamin jest nieprecyzyjny. Złożenie protestu dawało nam odpowiedni czas na przeanalizowanie i zbadanie całej sytuacji. Spójnia wygrała mecz i tego od początku nie podważaliśmy. Po rozmowach i dokładnej analizie postanowiliśmy odstąpić od procesu. Jestem przekonany, że ten przypadek zwróci uwagę władzom ligi na to, że konieczne jest doprecyzowanie regulaminu w sytuacjach niespodziewanych i losowych. Tym bardziej, że kwestia obecności 7 polskich graczy w składzie meczowej była już podnoszona w przeszłości przez kluby podczas spotkań z władzami ligi - powiedział prezes BM Stali, Bartosz Karasiński.
Wyjaśnijmy, jak wygląda procedura składania protestu, cytując odpowiednie punkty regulaminu. "9.1.1. Kapitan drużyny najpóźniej 15 minut po zakończeniu meczu musi poinformować Komisarza PLK, że jego drużyna składa protest przeciwko wynikowi meczu oraz złożyć podpis w rubryce protokołu meczu „podpis kapitana w przypadku protestu”. Dla uznania protestu za ważny konieczne jest, aby przedstawiciel Klubu złożył pisemne uzasadnienie protestu w postaci oddzielnego pisma na ręce Komisarza PLK w ciągu 60 minut od zakończenia meczu.
9.1.2. Jeżeli protest zostanie złożony, Komisarz PLK, w ciągu 90 minut po zakończeniu meczu informuje o tym fakcie PLK.
9.1.3. Drużyna składająca protest musi przesłać jego treść wraz z uzasadnieniem w ciągu 48 godzin od zakończenia meczu do PLK, wraz z potwierdzeniem wpłaty kaucji."
Jak poinformował portal SuperBasket BM Stal nie przesłała treści protestu, co ostatecznie kończy sprawę. Zgodnie z regulaminem, gdyby ostrowianie spełnili wszystkie procedury, liga miałaby trzy dni na wydanie decyzji. Cytowane powyżej punkty regulaminu pokazują, że trzeba działać szybko, aby w ogóle dać sobie możliwość ostatecznego złożenia protestu. Chwila zawahania sprawia, że już przez sam fakt spóźnienia traci się taką możliwość.
To, że BM Stal zainicjowała protest, nie jest niczym sensacyjnym. Zaskakuje jednak, że bardzo szybko ostrowski klub ruszył z tym tematem do mediów. Oczywiście to sprawiło, że nie tylko kibice ze Stargardu mocno krytykowali BM Stal za chęć zdobycia punktów poprzez szukanie regulaminowych kruczków. Sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej gdyby odbyła się w ligowych kuluarach, a ewentualnie została ujawniona po wyjaśnieniu, czy w ogóle BM Stal dopełni wszystkich procedur protestowych. Zwróćmy uwagę, że nikt z PGE Spójni nie komentował oficjalnie tematu, ani nie krytykował przeciwnika za podjęcie takich działań.
Materiał sponsorowany