Krótki, ale dosadny komentarz trenera Sebastiana Machowskiego.
- Chciałbym pogratulować zwycięstwa drużynie z Gliwic. Nie potrzebuję statystyk, żeby wiedzieć, że to był prawdopodobnie najgorszy mecz dla mnie, jako trenera. Wiem, że jestem odpowiedzialny, ale nie mogę wytłumaczyć, co się stało. To nie jest dobre uczucie - przyznał na pomeczowej konferencji prasowej trener PGE Spójni Stargard.
Przypomnijmy, że w 4. kolejce Energa Basket Ligi Biało-Bordowi przegrali na swoim parkiecie z Tauronem GTK Gliwice 59:64. Trener na gorąco nie analizował szczegółowo statystyk z tego meczu. Na jeden element zwrócił jednak uwagę.
- Wiem, że możemy grać razem. Na przykład mieliśmy jeden mecz sparingowy z zespołem z Rostocku z 31 asystami. W tym meczu tylko siedem. To jest jedna liczba, która dowodzi, jak graliśmy. Obrona to jedna rzecz, ale, co graliśmy jako zespół w ataku, nie podobało mi się. To będzie coś innego w następnym meczu - zapewnił Sebastian Machowski.
Kolejnym rywalem PGE Spójni Stargard będzie Anwil Włocławek. Pojedynek w Hali Mistrzów odbędzie się w sobotę 22 października o godz. 19:00. Zapytaliśmy jednak szkoleniowca, co było większym problemem w piątkowym spotkaniu? Fatalna skuteczność - szczególnie w rzutach za trzy punkty (1/15), czy wspomniana liczba siedmiu asyst?
- Pracujemy codziennie na treningach, ale zaczyna się mecz i robimy zupełnie coś innego. Tego nie mogę wytłumaczyć. Jeden dzień trafisz za trzy, w następnym nie. Znowu tylko jedna "trójka" w meczu. To oczywiście nie wystarczy, ale to też jest efekt naszej gry. Graliśmy za wolno. Nie graliśmy agresywnie w ataku razem. Nie podawaliśmy piłki szybko do następnych zawodników. To jest ten problem. Nie rozumiem dlaczego. To jest dla mnie największy problem - tłumaczył trener PGE Spójni Stargard.
Na koniec prawdopodobnie to, co najciekawsze. Zapytaliśmy trenera, czy jego zdaniem potrzebne będą wzmocnienia lub zmiany w zespole. Odpowiedź jednak nie zaskoczyła. - Jakie zmiany? Pracujemy dalej - uciął temat Sebastian Machowski.
Podobnie było, gdy kilka lat temu prowadził Twarde Pierniki. Wtedy jednak zespół z Torunia grał zupełnie inaczej i zdobywał średnio prawie 88 punktów na mecz. Po czterech kolejkach obecna PGE Spójnia ma średnio 67,3 punktu i 22,5% w rzutach z dystansu.
Materiał sponsorowany